Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2020, 20:55   #49
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Klub Omnia, niedziela wieczór

Nagła zmiana destynacji wciągnęła Dicka pod falę, na której surfował. Zamilkł, próbując się domyślić, czy to jego narzekanie, czy wynik rozmowy telefonicznej, tak wpłynęły na decyzję Smirnova. Uznał ostatecznie, że kolega chciał mu sprawić przyjemność po udanej robótce, lepiej już było więcej nie wymagać, bo gotowi jeździć dopóki bak nie opustoszeje szukając kolejnych podniet dla Abiego. Właściwie był Vadimowi szczerze wdzięczny, może nawet powinien to okazać, ale szorstkie obyczaje ulicy nie uczyniły jeszcze sposobności.

Tym bardziej wdzięczny wgryzając się w wypaśną kanapkę - Fundament pożywienia klasy pracującej czyli nas - mówił z pełnymi ustami. Zamówił jeszcze frytki i kolejnego hamburgera. Wpatrzony w jego idealny krągły kształt wrócił myślami do dziewczyny, która ich wprowadziła. Przyrównał do pupy swojej Pinky, obrabiał w myślach sylwetkę, domyślając się gdzie została poprawiona. Pomyślał, że mógłby się za to wziąć. Poprawki plastyczne, przydałby się jakiś chip od tego, chodziło mu po głowie. Tymczasem alkohol wypłukiwał napięte podniecenie z członków i głowy. Abi poczuł się zmęczony, a spoglądając na wijące się ciałka, zatęsknił za swoją kapryśną, głupiutka dziewczyną. Próbował krzyczeć za odchodzącym Sidem, ale jego głos zmieszał się z głuchym dudnieniem basów. Posadził dupę, chętnie wychylił kieliszek, nie bojąc się już okazywać wdzięczności, szczerze odsłonił różowe dziąsła. Tyma bardziej chętnie wysłuchał kolegi, bo zdawał się mówić do rzeczy i na temat.

- Znakomita wódeczka i dobrze schłodzona - pochwalił, bo mu smakowała. - Mówią, że czarni nie potrafią pić, a biali rapować, jebane rasiole i jedni i drudzy. Wiesz Vadim, że żółtkowi nie można do końca ufać, słusznie prawisz, że trzeba się dowiedzieć o co poszło, może się okazać, że mały żółtek sobie zasłużył, albo nawet sprowokował batata. Jakoś się dziwnie ciskał, żeby szybko spuszczać wpierdol latynowi, szacun stary za decyzję. Po mojemu to tam poszło o dupę, ale ja jestem tylko kolorowy plankton. Widziałeś tych buraków w sieci, wpuszczają filmiki do assholl, za mali są na kuzynka Lao. Daj znać jak możemy pomóc i jakie chcesz objąć stanowisko. Poważnie mówiłem o chipie translacyjnym, o ile oni w ogóle mówią jakimś językiem, bo to brzmi jak szyfrowanie kosmitów. Oni myślą, że za chiny, ciekawe dlaczego tak się mówi, ich nie rozumiemy, możemy to wykorzystać. Jeśli na prawdę myślimy o dłuższej współpracy. - odprężony, upewniwszy się, że i kuferek i plecak ma w zasięgu ręki nalał kolejkę. Sztywna, rozpięta teraz pancerna kurtka obejmowała go parawanem.

- Kefir? - wyjął Simbę - Opowiedz więcej. Od kogo ma to Ken, dlaczego australijski? I dlaczego my moglibyśmy się tym właśnie zająć? Dużo tego. Spróbuję coś pogrzebać w necie o tym Australijskim Kefirze, połączę się przez lokalną sieć, w tym klubie może być każdy. A jemu wybacz - podażył wzrokiem po parkiecie szukając tam Sida - Zobaczył nimfetki i mu odjebało, ja się nie dziwię, czuję ucisk w gaciach jak patrzę na tak wyginające się spocone ciałka. - podrapał się po brodzie - Jak ci tranzystora w paczce brakuje to zmontujemy z Arthurem. Co Arth'y? - kopnął go lekko pod stołem - Maluj banana na licu.

Jak będzie chwila to Dick przypomni sobie o kibelku, że go w zwieracze ciśnie. Oczywiście idzie do toalet na piętrze, nie w podziemiach, chyba, że jest taka potrzeba.

Tradycyjnie używając sieciowych wyszukiwarek próbuje ustalić co to za kefir.

 
Nanatar jest offline