Loża opustoszała. Hipnotyczny bit walił z pełną mocą w ściany budynku i zmysły wszystkich klubowiczów. Stroboskopowe loopy na przemian migotały i pulsowały, jakby jacyś kosmici nadawali właśnie Morsem komunikat o przejęciu Ziemi.
Vadim pogładził się po łysinie i wstał z miejsca.
- Dzięki za wszystko - mruknął Żyła do mijanej hostessy wciskając jednocześnie dychę za dekolt jej sukienki.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i puściła oczko do fixera.
- Innym razem mała. Interesy wzywają. Trzym się - odpowiedział kierując się wyjścia.
Wieprz przywitał go ujadaniem i radosnym oblizywaniem dłoni.
- Siad! - wrzasnął fixer, a pitbull karnie usiadł na dupie - Dobry pies.
Vadim sięgnął do schowka i na wyciągniętej dłoni podał psu garść suchej karmy. Sam rozsiadł się za kierownicą i sięgnął po telefon.
Wyszedłem przewietrzyć łeb. Za pół godziny zawijam się stąd. Jak nie chcecie wracać z buta, to radzę się streszczać. Arczi potrzebuję cię do wyceny, więc mnie nie zawiedź.
|
Sms poszedł do całej trójki, a Vadim zatopił się w myślach. Jak na niego, było to dość nietypowe zachowanie. Okoliczności i rysujące się perspektywy sprawiły, że Rosjanin zaczął poważnie rozważać wszystkie opcje i wydarzenia ostatnich godzin.
W głowie malowała mu się już wizja przyszłości. Vadim nie należał do marzycieli, więc nie taplał się w swoich fantazjach i mrzonkach. Zamiast tego przejrzał listę kontaktów i zaczał wykonywać kolejne połączenia.