Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-04-2020, 22:07   #51
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Słysząc słowa Adonisa, Vadim uśmiechnął się szeroko. Fakt, że ktoś myśli tak jak on, bardzo mu się podobała. Z Sidem pogada sobie jutro. W końcu od kogo, jak od kogo, ale od drużynowego solosa można wymagać przynajmniej minimum panowania nad własnymi instynktami.
Trzeba się w końcu szanować, psia mać.

- Abi - zaczął Vadim nachylając nad stołem - to przecież oczywiste, że chip językowy to w pytę pomysł. W końcu dobrze wiedzieć, co te żółte chujki tam pierdolą między sobą. Nie ma, co komentować. Jutro kupujesz chip i myk - z miejsca śmigasz w mandaryńskim, czy innym kantońskim, czy po jakiemu oni tam gadają. Ja ci nie pomogę, bo ani się na tym nie znam, ani nic takiego nie mam na stanie. Zadzwonię jutro do Uszatego, powinien coś doradzić w tej kwestii.

Fixer rzucił okiem na parkiet, czy przypadkiem nie wraca Sid. Perspektywa, że naćpany solos narobi chryi, wcale mu się nie uśmiechała.
W sumie to była jego wina, bo nie powiedział kumplom, żeby trzymali fason. Błędnie zakładał, że jego ziomki mają choć odrobinę klasy i instynktu samozachowawczego. Wiele ich jeszcze musi nauczyć.

- Lao to tylko taka furtka, nie? Nie musisz mi mówić, że skośnoocy to cwele, którym nie można ufać. W obecnej sytuacji współpraca z nimi może nam pomóc. Nie bój żaby, nie zamierzam zaciągać się do triady, ani wydziarać sobie smoka na mordzie. Nie moje klimaty, he, he - zarechotał Vadim - To pierwsze poważne zlecenie dla Lao. Jak się spiszemy, to pewnie posypią się następne. Postaramy się zachować niezależność, ale nie ma co gdybać, co będzie za tydzień. Tego to i sam stary Lao nie wiem. Zdrowie!

Żyła wzniósł swój kieliszek i stuknął się z Abim. Faktycznie technik to jedyny czarny znany fixerowi, który łoił gołdę, jak prawilniak. Ogólnie ich paczka odróżniała się na tle innych ekip. Rzadko się zdarzały ekipy o tak odmiennym pochodzeniu i charakterach. W ich przypadku, jakimś cudem to działało. Znali się od wielu lat i dobrze się uzupełniali. Warto bylo zachować taki stan rzeczy.

Po kolejnym toaście Vadim powtórzył słowa Kena na temat kefiru.
- Tyle przekazał mi Ken. Reszty dowiem się jutro, jak się z nim spotkam. Nie chciałem przez telefon dopytywać, co i jak. Wiadomka, że Wielki Brat czuwa, nie? Po co ściągać na siebie uwagę psiarni, czy innych rządowych pedałów. Ja nie mam pojęcia, co to jest. W sumie, to jeden chuj. Ważne, że będzie można to spylić i wpadnie trochę hajsu. A co do batatów, dobre określenie swoją drogą. To strategię negocjacji rozkminię, jak będę znał więcej szczegółów. Na razie wiemy, że doszło do imby. Żółty chujek się ciska, co moim zdaniem pokazuje, że coś przeholował. Nie wiem, co tam myślą o tym bataty i na tę chwilę, to w sumie nieistotne. Ważne jest to, że stary Lao jest wkurwiony na tych tępych cweli, co ich pozszywaliśmy. I to nasz atut. Tak myślę.



Uszaty, to znajomy Vadima. Fixer, który ogarnia temat chipów. Vadim nie kuma tematu i nie ma na stanie takiego towaru. Uszaty to kumpel, który o ile MG nie ma nic przeciwko, pomoże Abiemu w wyborze i kupnie chipu. Można to traktować jako kolejną deklarację na następny dzień.

 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 07-04-2020 o 22:10.
PeeWee jest offline  
Stary 08-04-2020, 09:43   #52
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
W momencie Sid zapomniał o Nancy, kiedy zobaczył kobietę nazwaną Lenu, która należała do tej klasy lasek o których nie zapomina się po porannym kacu. Jej wielkie oczy przez chwilę popatrzyły na Sidneya figlarnie, tak, że poczuł jak napędzany Derwiszem członek mu staje, potem stał się jeszcze grubszy, bo klasowa dziewczyna postanowiła wysikać się do pisuaru na stojąco. Całe szczęście, że ten niskiej klasy spaliniarz się zawinął, za sprawą partnera Lenu. May łapał wszystko co mówił gość z prawdziwym stylem i zapinką Piranii. Mało o nich słyszał, ale zamierzał dowiedzieć się więcej na Nuudle, kiedy tylko wrócą do domu. Żałował też, że poszedł w balet zapominając o kumplach. Narkotyk o krótkim czasie półtrwania już schodził, więc orzeźwiony instynkt przez kozaka z Piranii, May coś szepnął pod nosem i wyszedł na podziemny parkiet.

Wtem zrobiło mu się nieco smutno, ale tylko lekko, bo nie spodziewał się niczego innego- Nancy siedziała na sofie i całowała się namiętnie z jakimś szczylem. Sid olał ją i nawet pomimo hard techno na sound-systemie wrócił na górę. Czuł lekką obolałość w stawach i senność, ale i tak odlot okazał się naprawdę porządny. Wracając do loży na górnym poziomie Omnii zastał wciętych chłopaków.

Siadł, wyjął papierosa i zaczął mówić.

-Sorry, musiałem się wyszaleć chłopaki. Ale i tak wyszło gówno. Raczej dziś nie zamoczę.- odrzekł z nutą autoironii- Niemniej kiedy byłem na dolnym poziomie widziałem solosa z Piranii z naprawdę wystrzałową laską. Ale nie o nią chodzi. Typ, nazwała go Vega, mówił o swoich kompanach. Gonzo, Białas, mają spotkać się z Hectorem. Raczej nikomu z Nas nic to nie mówi, ale warto poruszyć sznurkami. Może czegoś się dowiesz Vadim.- odparł Sid i nalał sobie wódki do kieliszka, po czym wypił ją jednym haustem.

May rozejrzał się po nachlanych Braciach, wzruszył ramionami i pozwolił sobie na kolejne szkło na zabicie zjazdu po szybko działającym Derwiszu.Po chwili przypomniał sobie jeszcze jeden szczegół.

-Aha i ta laska, chyba Ukrainka, Lenu ma managera Christophera, który walczy w klatkach.- powiedział nieco podpity May i rozłożył się w sofie słuchając nowego remixu kawałka Triple Lipy.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=s_qn252esh4[/media]

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 08-04-2020 o 10:47.
Pinn jest offline  
Stary 08-04-2020, 18:31   #53
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Vadim kompletnie zignorował powrót Sida i jego pierdolenie o jakiś przygodach w kiblu. Solos zajarał się jakąś przypadkową rozmową, jakby miał kurwa piętnaście lat. Dragi faktycznie lasują ludziom mózgi. W przypadku Sida postępowało, to jednak zatrważająco szybko. Jak tak dalej pójdzie, to za miesiąc, czy dwa ekipa będzie musiała szukać nowego cyngla.
- Jebać to! - pomyślał Vadim.

Ważniejszy w tej chwili był fakt, że interesy kręciły się same. Sms od Czarnych Królowych stanowił tego wyraźne potwierdzenie. Arczi się ucieszy, że będzie mógł podłubać sobie lutownicą, czy co on tam ma w tym swoim warsztacie.

Vadim nie namyślał się długo nad odpowiedzią. Palce przemknęły szybko po ekranie telefonu.


Spotkanie za dwie godziny na parkingu przy Walmarcie. Mój człowiek sprawdzi sprzęt i poda cenę. Pasi?


Stres związany z wizytą u starego żółtka powoli mijał. Zimna wódka sprawiła, że mięśnie Vadima rozluźniły się. Fixer z leniwym uśmiechem opadł na kanapę i zaczął kolejno obdzwaniać znajomków.

- Ema, Bill….. U mnie gra gitara… No jasna, jak tylko znajdę chwilę, to na pewno się spikniemy. Na razie to mam urwanie głowy, ale nie narzekam, bo interes się kręci…. Wiadomo… Słuchaj mam pytanie doszły mnie plotki, że żółte chujki od starego Lao, poprztykali się z batatami, znaczy sie z tym...no Los Patatos. Znasz jakieś szczegóły o co poszło?... Jak po co? Trzeba wiedzieć, co się na dzielni dzieje, nie?

Podobnych rozmów fizer przeprowadził jeszcze kilka. Mimo lekkiej bani, umysł Vadima cały czas pracował na wysokich obrotach. W takim wirze pracy i masy załatwień czuł się on, jak ryba w wodzie. To było jego życie.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!

Ostatnio edytowane przez PeeWee : 08-04-2020 o 18:34.
PeeWee jest offline  
Stary 08-04-2020, 18:46   #54
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Szybko rozpuszczająca się tabletka Derwisza dana przez gówniarę zupełnie wyparowała z krwi początkującego solosa. Niemniej palił Camela za Camelem. Sprawdził paczkę i zgryźliwie przyznał, że zostało mu pięć fajek. Będzie musiał skoczyć do automatu, kiedy wyjdą już z klubu, gdzie atmosfera ożywienia powoli przymierała a DJ zaczął puszczać lo-fi house w stylu Nowego Orleanu.

Rusek wyraźnie, samą mową ciała dał mu do zrozumienia, że niezbyt podoba mu się to, że tak się naćpał. Vadim miał trochę racji, fixer pomimo kilku głębszych cały czas kręcił dla nich robotę i bez ustanku rozmawiał jak dobry kuzyn po kolei z wszystkimi dostępnymi sobie kontaktami. Dick ledwo widział na oczy, a Lee jakoś zamknął się w sobie- najwyraźniej nie lubił takich tłumów.

Sidney olał całe zajście i uznał, że na chwilę zamknię oczy, próbując odpocząć. Z tego co wyłapał między słowami Smirnov umówił się na spotkanie za dwie godziny pod Walmartem. Do tego czasu May powinien być świeży i spokojnie gotów zabezpieczać swoich towarzyszy.

W międzyczasie rozejrzał się górnym parkiecie, ale nie zobaczył Vegi, ani seksownej panienki, która mu towarzyszyła. Podkręcony Derwiszem musiał nadinterpretować całą sytuację. Ziewnął i zamknął powieki, regulując oddech prostą wyuczoną techniką medytacyjną, której nauczył się przed kilku laty, kiedy przez dwa miesiące uczęszczał do szkółki Zen.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 08-04-2020 o 18:49.
Pinn jest offline  
Stary 08-04-2020, 19:04   #55
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Klub Omnia, niedziela przed północą

Dick z uznaniem pokiwał głową, dobrze było słyszeć w głosie kompana pewność. Na hasło o australijskim kefirze wyskoczyły tylko jakieś przepisy kulinarne i cała masa niezastąpionych dla chcącego zdrowo żyć korposzczura suplementów. Czarny wydął swe mięsiste wargi.

- Czym Lao kryje swoje prawdziwe interesy? Bo ten Ken mówił coś o restauracjach. Może ten kefir to jakie mleko z kangurów, tylko się zsiadło przez drogę. Wychodzi po dolcu za funta, nie za drogo, a w kontenerach to pływa z Australii. A daleko w ogóle ta Australia? - poszukał w necie i aż gwizdnął - to szmat wody stąd. Stawiam na spożywkę, albo suple. Jutro sprawdzimy. A co do chipu, musimy najpierw wybadać jakim się te małe diabły posługują narzeczem. Nagrałem kilka ich szczeknięć w tej ćwiartowni, to się zanalizuje. A propos anusa, to coś mi się tam pcha, zaraz wracam chłopaki. - Abi wstrzymał się jeszcze z wyjaśnieniem ile taki czip będzie ich kosztował.

Wrócił wyraźnie odprężony, gdyby koledzy go nie znali mogliby pomyśleć, że zaliczył przygodny seksik, wnosząc po luźnym chodzie i rozmarzonym spojrzeniu. Spostrzegł, że Sid już dołączył i o czymś opowiadał. Zaciekawiony dopadł do loży w trzy długie susy. Kiedy trzeba było podsłuchać plotek o ciupcianiu, Dick robił się czujny niczym wyposażony w najnowszy zestaw nasłuchowy bot. Cała zazdrość, którą czuł kiedy May urwał się z seksolatką, wyparowała zastąpiona mieszaniną smutku i niezaspokojonej podniety, już był gotowy łączyć z Pinky, choćby żeby zagrać jej na gulu, gdzie to się buja z kolegami, kiedy zatrzymał się wpół ruchu wsłuchany w opowieść solka. Powstrzymał się nawet z komentarzem, że jemu też wyszło, grube i czarne. Vega, wzmiankujący o spotkaniu Gonza i Białasa z Hektorem, czarny doktorek słyszał te ksywy, kiedy pomagał w cerowaniu jakiejś paczki po większej awanturze. Prawdziwą sensację wzbudziło jednak wspomnienie o Lenu. Tą ksywkę, czy może imię Abi nie był pewny, wymawiało się w dziuplach ripperdocków z czcią podobną różnych imion bogów i demonów w świątyniach sekciarzy.

- Jesteś pewien, że to menager Lenu ma walczyć? Nic nie pokręciłeś? Christoper? Kończmy flachę chłopaki, Vadim można tam obstawić dychę, czy stawki są wyższe?

Dick chciałby zobaczyć walkę i obstawić. Na więcej go nie stać, bo już oszczędza na chipa, nawet jak Uszaty załatwi taniej, to czarny musi jeszcze do niego sporo dorobić.

 
Nanatar jest teraz online  
Stary 08-04-2020, 20:37   #56
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Podczas podróży samochodem

Lee z ulgą wyszedł z siedziby chińczyków był milczący chłopaki znali go na tyle dobrze, że wiedzieli. Ich żółtek działał jak stary komputer, na którym uruchomi się za dużo programów na raz, tymi "programami" były emocje i stresujące sytuacje. Oczywiście, kiedy byli pod napięciem to Gearhead trzymał sztamę, ale gdy schodził z haju adrenalinowego zwykle dostawał "zwiechy" i potrzebował dłuższej chwili żeby zdekompresować oraz przeanalizować to, co zaszło.

Rejestrował, co się do niego mówiło, zapamiętywał wszystkie informacje, gdy usłyszał dowcip medyka o przemalowywaniu samochodu posłał mu wystraszone spojrzenie, które zdawało się mówić "chyba ci życie niemiłe? Paczkę chcesz nam rozwalić?” - Nie musiał tego werbalizować mina mówiła więcej niż tysiąc słów.

Minęli jakąś grupkę dzieciaków, która też nagrywała klip gangsterski podobny do tego co Ab pokazywał im w wykonaniu Los Patatos, z którym mieli jutro negocjować Arthur pomyślał, że zdecydowanie lepiej dobrali muzykę .

Siedział w milczeniu na pace samochodu i mielił informacje niczym kamień młyński.

W klubie

Słysząc żenujący żart bramkarza Arthur wzruszył ramionami i zaczął odwracać się na pięcie. Nawet cieszył się, bo zwykle nie lubił klubów za głośno, za dużo ludzi kiepska muzyka i smród. Okazało się, że jednak wejdą a mechanik po raz kolejny upomniał sam siebie, że potrzebuje doświadczać nowych rzeczy żeby nie skończyć jak Potworek.

Lubił tych chłopaków i wiedział, że trzeba traktować wydarzenia socjalne jak mechanizm, jeżeli nie zainwestujesz w dobre części nie zadziała, kiedy będziesz tego potrzebować! Dzisiaj inwestował uczestnictwo w akcji a teraz wizyta w klubie były jak przeczyszczenie i nasmarowanie mechanizmu działania w ich "Paczce”, gdy teraz zachowa się jak "swojak" / "normalny” to oni pomogą mu w potrzebie...

Vadim, kochany Vadim! Załatwił im ładną czystą lożę gdzie grali znośną muzykę. Nie był to City Pop, ale nuty dało się wytrzymać Koreańczyk uśmiechnął się i odetchnął z ulgą wiedząc, że może się zrelaksować pozwolił żeby spłynęła z niego część nerwów.

Zjadł burgera u kelnerkę poprosił o paczkę papierosów Red Apple i ciemnego legara. Ten poranny od Solosa pobudził jego uśpiony apetyt na nikotynę... Wypił trzy setki wódki popijając piwem. Tani i szybki sposób na upicie pozwolił mu ostatecznie zrzucić nerwy pogrążył się we wspomnieniach...

Papierosowe wspomnienia

Pogrążony w gryzącym dymie papierosa słodko pachnącego tytoniem powrócił myślami do pierwszego dymka. Wcześnie zaczynał przedszkole? A może to były pierwsze klasy szkoły podstawowej? W domu była bieda matka potrzebowała nikotyny żeby móc skupić się na pracy. Wszystko było liczone i odmierzane: kromki chleba, plasterki wędliny dla dzieciaków, papierosy liczone na sztuki żeby wystarczał na tydzień pracy. Pety zamiast jak w większości domów być wyrzucane do śmieci były skrzętnie chowane do buteleczek po lekach na czarną godzinę. Nawet popiół był składnikiem specjalnej mieszanki wspomagającej domowe kwiaty!

Lee sam nie wiedział, co go skłoniło żeby zacząć zbierać pety z chodników oraz publicznych popielniczek. Może chciał być podobny do mamy, którą podziwiał? A może uzależnił się paląc biernie? Kobieta starała się pilnować żeby dzieci się nie nawdychały dmuchając w wywietrznik, otwierając okna, wychodząc do drugiego pokoju albo na zewnątrz. Nie zawsze jednak miała na to cierpliwość i czas a mały Arturek szybko odkrył, że tęskno mu za tym gryzącym dymem, który jakoś tak dziwnie go uspokajał.

Swoje znaleziska chował w butach, miał też łebki zapałek i rysik, który przylepił do podeszwy.
Jak to bywa z dzieciakami sądził, że jest sprytny, ale nie potrafił się jeszcze dobrze ukrywać z kłamstwami. Gdy Matka wykryła, co się dzieje zamiast po prostu sprać go na kwaśne jabłko postanowiła spróbować bardziej pedagogicznego podejścia.
Zapożyczyła się u sąsiadki żeby kupić całą paczkę usiadła z synem i zmusiła go żeby wypalił trzy papierosy pod rząd potem na stół wjechała zupa mleczna... Arthur zrobił się zielony rzygał dalej niż widział do dzisiaj pamiętał to intensywne uczucie oraz towarzyszące temu emocje zostało mu wyjaśnione, że jest za mały na takie rzeczy a jego ciało nie jest gotowe. Zakazany owoc dorosłych już go nie kusił. Pomogło na długie lata aż do późnego okresu nastoletniego. Dopiero po latach zrozumiał, że Matka, jako medyk doprowadziła jego organizm do lekkiego zatrucia nikotynowego niespodziewanym efektem ubocznym była dożywotnia niechęć do zupy mlecznej.

Gearhead uśmiechnął się wypuszczając z nosa głąb szarego dymu ~Muszę jej wysłać trochę kasy~ - Pomyślał.


Powrót do teraźniejszości

Jakaś lepsza piosenka wyrwała go ze świata wspomnień. Nie lubił tańczyć, ale idea parkietu przedstawiona w tym Miksie wydawała się o niebo lepsza niż ten harmider spoconych naćpanych ciał, który widział z góry na parkiecie:

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=0XFudmaObLI[/MEDIA]


Powrócił do rzeczywistości - Dick jesteś stukniętym chujem myślałem że stamtąd nie wyjdziemy żywi ale twoja zagrywka zadziałała prawdziwa jazda po bandzie godna miejskiej legendy- Roześmiał się klepiąc murzyna w bark wreszcie wypluwając z siebie opinie na temat sytuacji - Smirnov stary ty też pojechałeś VaBANK lecąc za staruszkiem ja się mało nie poszczałem na jego widok! Ale wszystko skończyło się miodzio więc nie mogę narzekać! Masz jaja jak kule do kręgli ziomie

- Co do reszty spraw ze wszystkim się zgadzam... Spróbujmy pracować dla starego, ale nie ma, co im ufać, choć ich zlecenia to przepustka do lepszej Ligii. Pewności nie mam, ale na moje Australijski Kefir to jakieś medykamenty, których nie da się łatwo opylić na ulicy może antybiotyki albo insulina? Czy inna penicylina? Pewnie coś, co ratuje komuś życie albo, czym można na szprycować zwierzaki?.. Ale tak tylko zgaduje - Spojrzał się po wszystkich.

- Ja też postawie z dychę. Normalnie nie lubię przepierdalać kasy na hazard, ale to święto! Ufam że te twoje solowskie zmysły coś wyhaczyły May - Rzucił z lekko pijanym uśmiechem który sięgnął ku zaszklonym ze wzbierających w nich łez wzruszenia oczom.

Był wśród swoich.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-04-2020 o 21:29.
Brilchan jest offline  
Stary 08-04-2020, 21:36   #57
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Klub „Omnia”, 2 listopada 2021, 23:15

Tłum rozpalonych używkami ludzi wyginał się w ekstatycznym tańcu na licznych parkietach klubu, w stroboskopowych rozbłyskach kolorowych lamp, w rytmie muzyki swym hipnotycznym brzmieniem na podświadomość gości.

Rozparty na skórzanej kanapie Żyła musiał dociskać kciukiem słuchawkę telefonu, by słyszeć cokolwiek ze słów wiszącego po drugiej stronie Pandy.

- Kwas się zrobił na całego - tłumaczył Panda - Skośni otworzyli na spółę mały sklepik w Promenadzie, z cybersprzętem z Pacific Rim. Import, tani szajs, ale dobrze się sprzedaje. A Patatos chyba nie mają hajsu, bo zaczęli się kręcić po Promenadzie i szukać okazji do zdarcia z kogoś kasy za ochronę. Dopierdolili się do wszystkich, nie tylko tych fiutów od Lao.

- Skośno zaczęli się stawiać? - spytał retorycznie Vadim, gestykulując jednocześnie drugą ręką w stronę ewidentnie podjaranego Abrahama. Czarny olbrzym wypił duszkiem porwaną ze stołu flaszkę Stolicznej i ruszył w kierunku najbliższych schodów do podziemi „Omni”.

- Razor, ten popierdolony chuj od Patatos, strzelił do Wonga, żeby mu dać ostrzeżenie. Gość ma mocną psychozę, pewnie nawet nie kapuje, kim jest Lao albo ma to w dupie. Myśli tylko o kasie na Grzmoty. Wong ma do piątku zapłacić haracz albo Razor wpakuje mu drugą kulkę.

- Dobra, stary, dzięki za tipsa - rzucił szybko do smartfona widząc jak w ślad za Dickiem do podziemi zasuwa lekko podpity Arthur.

Kurwa mać, życie jak co dzień! Jak trzeba spiąć poślady i zasuwać na następną robotę, tym matołom się zbierało na nową dawkę adrenaliny!

Vadim dopił z wystudiowaną powagą swoją wódkę, a potem rozejrzał się po loży. „Omnia” robiła wrażenie, ale Żyła miał swoje ambicje i cele w życiu. Wstając z miejsca i wciskając dychę za dekolt sukienki hostessy, poszedł w zakład z samym sobą, że za rok będzie miał taki klub na własność.

No dobra, zajrzyjmy jeszcze do tych klatek na dole, żeby obstawić jakąś walkę! Ale nie ma siedzenia bez końca, bo o 1:00 macie się spotkać na parkingu Walmarta w Northside z Czarnymi Królowymi, jasne?


 
Ketharian jest offline  
Stary 08-04-2020, 22:18   #58
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Loża opustoszała. Hipnotyczny bit walił z pełną mocą w ściany budynku i zmysły wszystkich klubowiczów. Stroboskopowe loopy na przemian migotały i pulsowały, jakby jacyś kosmici nadawali właśnie Morsem komunikat o przejęciu Ziemi.
Vadim pogładził się po łysinie i wstał z miejsca.

- Dzięki za wszystko - mruknął Żyła do mijanej hostessy wciskając jednocześnie dychę za dekolt jej sukienki.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i puściła oczko do fixera.
- Innym razem mała. Interesy wzywają. Trzym się - odpowiedział kierując się wyjścia.

Wieprz przywitał go ujadaniem i radosnym oblizywaniem dłoni.
- Siad! - wrzasnął fixer, a pitbull karnie usiadł na dupie - Dobry pies.
Vadim sięgnął do schowka i na wyciągniętej dłoni podał psu garść suchej karmy. Sam rozsiadł się za kierownicą i sięgnął po telefon.

Wyszedłem przewietrzyć łeb. Za pół godziny zawijam się stąd. Jak nie chcecie wracać z buta, to radzę się streszczać. Arczi potrzebuję cię do wyceny, więc mnie nie zawiedź.


Sms poszedł do całej trójki, a Vadim zatopił się w myślach. Jak na niego, było to dość nietypowe zachowanie. Okoliczności i rysujące się perspektywy sprawiły, że Rosjanin zaczął poważnie rozważać wszystkie opcje i wydarzenia ostatnich godzin.
W głowie malowała mu się już wizja przyszłości. Vadim nie należał do marzycieli, więc nie taplał się w swoich fantazjach i mrzonkach. Zamiast tego przejrzał listę kontaktów i zaczał wykonywać kolejne połączenia.


Telefony znowu do ziomków. Vadim chce ustalić, hierarchię u Batatów, liczebność i czy jest wśród nich ktoś w miarę trzeźwo myślący z kim można by pogadać.

 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 09-04-2020, 05:57   #59
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Rusek szybko zawinął się razem z pitbullem do terenówki, a Sidney nie miał mu tego za złe. Ciągłe kombinowanie, bez ustanku, to dzięki niemu ich drużyna zarabiała i zdobywała respekt ulicy. On tylko robił za ochronę i narzędzie do obijania mord. Abe wypił ciurkiem resztę wódki i skierował się do podziemi, których klimat May miał już okazję poznać dzisiejszej nocy. Solo poszedł jeszcze do przytulnego kąta, gdzie znalazł automat z papierosami. Przyłożył kartę kredytową CALIFORNIA FINANCES do czytnika i po chwili w oświetlonej białymi LED’ami przestrzeni pojawiła się paczka Żółtych Cameli.

-No, mam teraz 25 szlugów. Nie zabraknie.- powiedział cicho pod nosem mężczyzna, kiedy w tle dudniły mocne house’owe basy.

Po sekundzie dostał wiadomość od Ruska, na swoim cienkim Ono-Yoko z klapką. Sid uznał, że nie dołączy do fixera, tylko przypilnuje Dicka i Lee, żeby choćby nie wskoczyli na ring udając orangutany. Ta dziwna fantazja przyprawiła Sida o cierpki uśmiech. Był już zupełnie trzeźwy i gotowy do akcji.

Znów zszedł po schodach do bardziej prymitywnego sektora Omnii i na dole skierował się w stronę klatek, których miejsce wskazywał na pół zepsuty, migający czerwony naścienny hologram.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=vMio8hyHkx0[/media]

Po raz kolejny tej nocy uderzyła go bardziej undergroundowa elektronika. Sidney uznał, że z ciekawości poszuka pary, którą widział w kiblu. Kręciła go cała ta Lenu i co bardziej interesujące Abe skądś ją znał. W końcu znalazł się w sali walk. Muzyka bębniła jak szalona, stroboskopy migały gotowe przyprawić kogoś o padaczkę. W środku sali znajdował się otoczony szkłem pancernym ring. Dwójka nieco spasionych, ale umięśnionych zawodników krążyła koło siebie, czekając na odpowiedni moment, kiedy garda, któregoś pozwoli sprzedać porządny cios. May rozpalił szlugę czarnym Clipperem i zaczął poszukiwać dwójki przyjaciół. Szybko znalazł olbrzymiego Afrykańczyka i małego przy nim Arthura. Patrzyli z rozszerzonymi oczami na całą walkę, jednak początkujący solo jakoś nie odwzajemniał ich entuzjazmu.

-Na kogo postawiliście chłopaki?- zapytał łapiąc za ramiona obu kumpli i nieco się uśmiechając- Jak przejebać hajs to po całości co nie?- zażartował Sid i zaczął przyglądać się jak wyższy zawodnik sprzedaje niskiego kopa w łydki drugiego, nieco wytrącając go z równowagi.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 09-04-2020 o 10:48.
Pinn jest offline  
Stary 09-04-2020, 10:15   #60
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Klub „Omnia”, 2 listopada 2021, 23:20

Kilka podziemnych kondygnacji klubu zostało przebudowanych tak, aby pomieścić tuzin dużych, całkowicie przeszklonych sześcianów, w których mężczyźni i kobiety o różnym stopniu cybernetyzacji walczyli ze sobą do utraty świadomości. Przenikająca przez sklepienie muzyka z sal tanecznych na parterze wciąż była dość głośna, by utrudniać zwyczajną rozmowę, ale w tej części “Omni” mało kto nastawiał się na luźne konwersacje. W zamian tłum rozpalonych brutalnymi emocjami gości ryczał, wył i tłukł pięściami w szkło klatek dopingując swoich faworytów do większego wysiłku, a zachowujący profesjonalne opanowanie brokerzy przyjmowali zakłady wrzucając aktualne wyniki na wielkie holograficzne projekcje wyświetlane ponad klatkami. Na upstrzonej plamami krwi powierzchni szkła pojawiały się ciągi danych i wykresów obrazujących informacje zrzucane na bieżąco przez biomonitory zawodników, prezentujące ich puls, ciśnienie krwi, poziom cukru i całe spektrum innych danych medycznych pozwalających na bieżąco kontrolować kondycję wojowników.

Kiedy któryś z walczących wypadał z walki wskutek nokautu, umieszczone w suficie sześcianów spryskiwacze wypłukiwały z klatki krew i dezynfekowały ją w przeciągu kilkunastu sekund, a kontrolujące walkę komputery zerowały liczniki łącząc się bezprzewodowo z biomonitorami kolejnych zawodników.

Abraham skrzywił się odruchowo, kiedy jakaś uderzona chromowaną cyberręką przeciwniczki młoda kobieta uderzyła twarzą w pancerne szkło klatki na wysokości jego głowy i osunęła się nieprzytomna na posadzkę brudząc szkło szeroką smugą rozmazanej krwi. Tłum wrzasnął jednym głosem, przeplatającymi się nutami zachwytu i wściekłego rozczarowania. Zwitki banknotów oraz płatnicze karty zaczęły zmieniać swoich właścicieli wędrując z rąk do rąk w transferze sum, których wysokość mogła przyprawiać o zawrót głowy.

Kilku ludzi z obsługi technicznej wskoczyło do klatki, wyprowadziło wrzeszczącą tryumfalnie zwyciężczynię oddając ją w ręce trenera, wyciągnęło nieprzytomną przeciwniczkę zakładając jej aparat tlenowy i wstrzykując w żyły chemiczny koktajl stymulantów. Mechanizmy sześcianu uruchomiły się w sekwencji dezynfekcji pokrywając szkło od wewnątrz cuchnącą odkażaczem wodą. Na hologramie nad dachem klatki pojawiły się wielkie trójwymiarowe projekcje twarzy dwóch nowych adwersarzy.

- Walczył tu dzisiaj jakiś Europejczyk?! - Dick złapał za ramię jednego z wypłacających wygrane brokerów - Jakiś gość, który się buja z Piraniami?!

- Już po nim! - potrząsnął głową broker, przez szacunek dla bicepsów Adiego pozwalając sobie na dłuższą niż zazwyczaj w jego fachu konwersację - To był jakiś amator na koksie, chciał się sprawdzić w klatce za darmo! Tłok go wyłączył jednym sierpowym, wybił połowę zębów! Piranie zawinęły go przed chwilą razem z jego laską! Facet to jakiś korpopsychol. Kazał sobie wstrzyknął Szprycę i wszyscy pojechali bawić się na zamkniętej imprezie w centrum! Chcesz obstawić następną rundę?!

Abraham podniósł głowę ku hologramom nad klatką. "Grzmociciel" Pinnda kontra "Furiat" Chanbril. Dick wiedział, że holografiki były umiejętnie podrasowywane, by przydawać zdjęciom zawodników jeszcze bardziej nieludzkiego i brutalnego wyglądu, ale nawet biorąc poprawkę na te korekty, dwaj nowi zawodnicy sprawiali wrażenie prawdziwych bestii.

- Jak obstawiasz?! - broker musiał podnieść głos, bo na widok zbliżających się do klatki zawodników gracze natychmiast podnieśli zbiorowy wrzask ekstazy.


Ta walka będzie czysto losowa, rzucę po przyjęciu zakładów kostką 1k2, gdzie wynik parzysty będzie oznaczał zwycięstwo Grzmociciela, a nieparzysty Furiata. Przegrana to strata kasy, wygrana zwrot półtora wartości stawki.


 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 09-04-2020 o 10:18.
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172