Klub „Omnia”, 2 listopada 2021, 23:20
Kilka podziemnych kondygnacji klubu zostało przebudowanych tak, aby pomieścić tuzin dużych, całkowicie przeszklonych sześcianów, w których mężczyźni i kobiety o różnym stopniu cybernetyzacji walczyli ze sobą do utraty świadomości. Przenikająca przez sklepienie muzyka z sal tanecznych na parterze wciąż była dość głośna, by utrudniać zwyczajną rozmowę, ale w tej części “Omni” mało kto nastawiał się na luźne konwersacje. W zamian tłum rozpalonych brutalnymi emocjami gości ryczał, wył i tłukł pięściami w szkło klatek dopingując swoich faworytów do większego wysiłku, a zachowujący profesjonalne opanowanie brokerzy przyjmowali zakłady wrzucając aktualne wyniki na wielkie holograficzne projekcje wyświetlane ponad klatkami. Na upstrzonej plamami krwi powierzchni szkła pojawiały się ciągi danych i wykresów obrazujących informacje zrzucane na bieżąco przez biomonitory zawodników, prezentujące ich puls, ciśnienie krwi, poziom cukru i całe spektrum innych danych medycznych pozwalających na bieżąco kontrolować kondycję wojowników.
Kiedy któryś z walczących wypadał z walki wskutek nokautu, umieszczone w suficie sześcianów spryskiwacze wypłukiwały z klatki krew i dezynfekowały ją w przeciągu kilkunastu sekund, a kontrolujące walkę komputery zerowały liczniki łącząc się bezprzewodowo z biomonitorami kolejnych zawodników.
Abraham skrzywił się odruchowo, kiedy jakaś uderzona chromowaną cyberręką przeciwniczki młoda kobieta uderzyła twarzą w pancerne szkło klatki na wysokości jego głowy i osunęła się nieprzytomna na posadzkę brudząc szkło szeroką smugą rozmazanej krwi. Tłum wrzasnął jednym głosem, przeplatającymi się nutami zachwytu i wściekłego rozczarowania. Zwitki banknotów oraz płatnicze karty zaczęły zmieniać swoich właścicieli wędrując z rąk do rąk w transferze sum, których wysokość mogła przyprawiać o zawrót głowy.
Kilku ludzi z obsługi technicznej wskoczyło do klatki, wyprowadziło wrzeszczącą tryumfalnie zwyciężczynię oddając ją w ręce trenera, wyciągnęło nieprzytomną przeciwniczkę zakładając jej aparat tlenowy i wstrzykując w żyły chemiczny koktajl stymulantów. Mechanizmy sześcianu uruchomiły się w sekwencji dezynfekcji pokrywając szkło od wewnątrz cuchnącą odkażaczem wodą. Na hologramie nad dachem klatki pojawiły się wielkie trójwymiarowe projekcje twarzy dwóch nowych adwersarzy.
- Walczył tu dzisiaj jakiś Europejczyk?! - Dick złapał za ramię jednego z wypłacających wygrane brokerów - Jakiś gość, który się buja z Piraniami?!
- Już po nim! - potrząsnął głową broker, przez szacunek dla bicepsów Adiego pozwalając sobie na dłuższą niż zazwyczaj w jego fachu konwersację - To był jakiś amator na koksie, chciał się sprawdzić w klatce za darmo! Tłok go wyłączył jednym sierpowym, wybił połowę zębów! Piranie zawinęły go przed chwilą razem z jego laską! Facet to jakiś korpopsychol. Kazał sobie wstrzyknął Szprycę i wszyscy pojechali bawić się na zamkniętej imprezie w centrum! Chcesz obstawić następną rundę?!
Abraham podniósł głowę ku hologramom nad klatką. "Grzmociciel" Pinnda kontra "Furiat" Chanbril. Dick wiedział, że holografiki były umiejętnie podrasowywane, by przydawać zdjęciom zawodników jeszcze bardziej nieludzkiego i brutalnego wyglądu, ale nawet biorąc poprawkę na te korekty, dwaj nowi zawodnicy sprawiali wrażenie prawdziwych bestii.
- Jak obstawiasz?! - broker musiał podnieść głos, bo na widok zbliżających się do klatki zawodników gracze natychmiast podnieśli zbiorowy wrzask ekstazy.