Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2020, 16:48   #319
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Są tutaj! - zawołał wskazując odkryte już chwilę temu drzwi, przykrytę jakimś iluzyjnym zaklęciem, które upodabniało przejście do kamieni z których zbudowana była cała wieża. Karl nie patrzył jednak na wieżę, i powoli, krok za krokiem przesuwał się w stronę Kateriny i odcinających ją od niego zbirów Leto, niby to przypadkiem opukując jeszcze klingą pałasza miejsce, gdzie drzwi już nie było - Tak! Iluzja! - powtórzył rzezimieszek przerywając przeraźliwą ciszę, która otulała całą polanę w równym stopniu co wieczorna mgła. Ostrogi dzwoniły z każdym krokiem, wydając się Karlowi głośne niczym dzwony w katedrze Sigmara, nawołujące wiernych na mszę.

Cała ta sprawa wyglądała od początku na szytą grubymi nićmi intrygę. Nie wiedział, czy ich wyjście z Herrendorfu na te bagnisko było zaplanowane przez czarodziejkę, aby rozprawić się ze zbirami Leto, czy istotnie była tu jakaś broń mogąca zniszczyć Pana Wron, jednak uwzględniając porę dnia i ich dystans od miasteczka, dla mieszkańców tego nieszczęsnego zadupia nie powinno to już chyba mieć żadnego znaczenia. Karl uśmiechnął się do Leto.

"Ktokolwiek tu dziś wygra, raczej nie ocali już niczego, poza sobą" pomyślał smutno, choć ta perspektywa nawet mu się podobała.
- No? To jak będzie? Bierzemy się do roboty? - zapytał niewinnie rzezimieszek, jednocześnie spinając się w sobie i mocniej zaciskając uchwyt na rękojeści pałasza, odliczając już kroki do najbliższego zbira.

"Trzy...dwa...jeden..."
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline