Jerzy zastanowił się.
- Rozdzielenie się byłoby w porządku - przyznał. - Biorąc wszystko pod uwagę. Diana i Akaczi mogłyby wejść do środka wraz z każdym, kto chciałby im towarzyszyć - powiedział. - Druga połowa grupy mogłaby tutaj zostać z bronią palną i osłaniać je na wypadek, gdyby kultyści próbowali im przeszkodzić. Jesteśmy tutaj po to, żeby zamykać bramy i może nie komplikujmy tego bardziej, niż to konieczne - mruknął. - Ja mógłbym podejść nieco pomieszczenia z kultystami i ich podsłuchać. A nuż udałoby mi się stwierdzić, co takiego robią. Może przygotowują jakieś groźne zaklęcie. Ale potrzebowałbym osłony. |