Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2020, 21:44   #23
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
MIESZKANIE AYUMI

Stojąc przed drzwiami Ayumi objęła Maki w pasie, by ta mogła spokojnie odezwać się szeptem. Była wykończona po spotkaniu w autobusie. MIała serdecznie dość policji i tego miasta. Nawet ciepła kąpiel i drink nie były w stanie doprowadzić jej do porządku. Cholerne mundurki. No i jeszcze rozhisteryzowana Maki.. wolała nie wiedzieć jak bardzo może się im oberwać za tą machloję.

Na szczęście jej czarne myśli przerwało otwarcie się drzwi.
- O-jama shimasu. - Mruknęła cicho. Był to jeden z kilku zwrotów, których nauczyła się przebywając wśród Koi. Było coś o przepraszaniu, a to się teraz jej zgadzało. Chciała przeprosić że żyje i jest idiotką. Puściła Maki i weszła do środka, zdejmując buty i wciskając stopy w przygotowane kapcie.

- Chętnie. - Odpowiedziała gospodyni, wiedząc że nie wypada jej odmówić. Puściła Maki przodem by ta zajęła miejsce przy niskim stoliku..

Gospodyni wydawała się usatysfakcjonowana taką odpowiedzią. Usiadły we trzy przy tym niskim stoliku i Ayumi zaczęła usługiwać swoim gościom częstują winem i potrawami.

- Nie bójcie się to nie ja to przygotowałam. Kompletnie nie znam się na kuchni. Ale mam znajomego kucharza który jest po prostu boski w tych sprawach. - czarnowłosa blondynka pozwoliła sobie na żarcik dla rozluźnienia atmosfery. A potrawy rzeczywiście były pyszne jeśli ktoś lubił kuchnię azjatycka.

Choć Inu nigdy nie chciała tego przyznać, to czuła pietra. Co jak się wyda? Co jak Ayumi nabierze wobec nich podejrzeń lub co gorsza… ktoś je zdradził? NIby dla pozorów, ale też by uspokoić się, oparła pod stołem palce swojej dłoni na palcach Maki i kontynuowała jedzenie, rozglądając się po pomieszczeniu.

- Pyszne. - Przyznała szczerze. Lata tułaczki nauczyły ją, że jak coś ma smak inny niż papier to jest dobre, a jak już czuć, że ktoś włożył w jedzenie więcej niż sól.. było rewelacyjne. - Do tego masz bardzo fajne mieszkanie.

Maki chyba czekała na taki gest albo po prostu go potrzebowała bo bardzo szybko i mocno oddała uścisk pod stołem.

- Przekaż wyrazy szacunku dla tego kucharza, jest niesamowity. - masażystka skinęła głową dołączając się do tych życzeń i gratulacji dla ich gospodyni.

- Dziękuję, przekażę. - Ayumi uśmiechnęła się oszczędnie i skinęła głową przyjmując te komplementy.

- A mieszkanie jeszcze nie jest skończone. Zamierzam tu zrobić małe przemeblowanie. Nawet myślałam o tobie Inu czy cię niecnie nie wykorzystać i gdzieś przy okazji jakiejś wyprawy nie mogłabyś się rozejrzeć za jakimś ciekawym gamblem do kolekcji. Oczywiście nie za darmo. Za coś co by mi przypadło do gustu zapłacę a jak nie to za pamięć i fatygę również chociaż nie aż tyle. - Amanda odniosła wrażenie, że Ayumi chyba lubi mówić o swoim mieszkaniu. Przypominało to troszkę rozmowy z dawnych czasów gdy mówiło się o planowanych remontach i podobnych tematach. Dzisiaj sytuacja była dwojaka. Z jednej strony pustostanów było więcej niż ludzi którzy chcieliby w nich mieszkać. I można było je zająć i używać do woli. Z drugiej zamieszkałych domów było wyraźnie mniej i tutaj już konkurencja była większa. Właściwie to zrobiło się jak dawniej. Im więcej rzeczy działało tym mieszkania były droższe. A tutaj, na kierowniczym piętrze biurowca Koi standard był właściwie jak przed wojną. Jak jeszcze by tylko woda w krainie była to już byłaby lokacja z naprawdę wyższej półki. To i można było sobie pozwolić na luksus mówienia o remontach i dekorowaniu wnętrz.

- Jeśli dasz mi jakieś sugestie, choćby co do typu przedmiotu, to mogę się porozglądać. - Inu także zacisnęła palce na dłoni Maki i uśmiechnęła się do niej pocieszająco nim spojrzała ponownie na gospodynię. - Gamble często wpadają, tylko większość sprzedaję. - Rozejrzała się po pomieszczeniu, po układzie, który nieco przypominał jej Fugu, choć prawda była taka, ze lokalowi z masażem, daleko było do tego co zafundowała sobie gospodyni. Schludne proste ściany pokryte były eleganckimi wybranymi specjalnie obrazami, meble były doskonałej jakości. - Prawda jest też taka, że często nie zgarniam ceramiki.. bo col… - powstrzymała się od przekleństwa. - bo bardzo ciężko ją przetransportować, ale gdyby cię kusiła.

- Ceramika…
- wydawało się, że Ayumi smakuje ten pomysł bo zmrużyła oczy jakby w myślach skanując to co ma i jakby się do tego miala ta ceramika.

- Świetny pomysł Inu. Myślę, że przydałby mi się nowy komplet do herbaty. Bo ten co udało mi się zdobyć to wolałam mieć w pracy. Sama zresztą go widziałaś. - gospodyni widocznie mówiła o tych naczynkach które ostatnio w jej gabinecie używały z Amandą całkiem często. - Jakbyś trafiła na japoński komplet albo jeszcze nawet chińską porcelanę byłabym zachwycona. Bo niestety jak widzicie tutaj mam tylko te zwykle skorupy. - Ayumi mówiła jakby naprawdę pomysł przepatrywaczki przypadł jej do gustu. Na koniec wskazała na zastawę na stoliku. Nie była brzydka. Nawet całkiem ładna. I kojarząca się z Dalekim Wschodem. Ale rzeczywiście naczynia nie były z jednego kompletu.

- Mogę się rozejrzeć nim wyruszymy. - Inu sięgnęła po kolejny kawałek sushi. Była ciekawa czemu Ayumi je tu ściągnęła.

- Oh, nonsens! Nie ma o czym mówić! To nic pilnego. Po prostu jak coś takiego wpadnie ci w oko to pamiętaj o mnie. - Ayumi pokręciła głową i pomachała dłonią aby odpędzić takie pomysły.

- Nie chciałabym aby coś ci się stało i to tuż przed wyjazdem. - gospodyni uśmiechnęła się łagodnie jakby naprawdę taka perspektywa nie była jej miła.

- A właśnie, skoro mówimy o tym wyjeździe… - dwukolorowa głowa gospodyni odwróciła się dla odmiany w stronę masażystki jakby dopiero teraz sobie o czymś przypomniała.

- Maki, rozmawiałam dziś z Inu. - Ayumi zaczęła mówić a dziewczyna z “Fugu” momentalnie zasznurowała swoje usta pewnie nawet o tym nie wiedząc.

- Mówiła mi, że byłoby wam trochę nie na rękę twoje przenosiny z “Fugu”. - gospodyni spojrzała na chwilę na Inu wskazując w jej kierunku tym spojrzeniem a sama chwyciła pałeczkami kolejny kęs jedzenia i wsadziła sobie w usta. Maki skorzystała z tej okazji i posłała Amandzie zdenerwowane spojrzenie.

- Nooo… Nooo tak… Tak trochę… - Maki z trudem wyjąkała swoją odpowiedź. Teraz z kolei patrzyła na gospodynie jak na uzbrojona bombę. Wydawało się, że cały jej strach, obawy i wątpliwości znów do niej wróciły w pełni.

- No szkoda, że nie przyszłaś z tym do mnie. - Ayumi popatrzyła znad swojej miseczki na masażystkę udając, że nie widzi jej tremy.

- No tak… Przepraszam. - Maki pokornie przyjęła tą uwagę kiwając głową jakby znów wróciły do roli podwładnej i przełożonej.

- Nie szkodzi. Widzę, że w waszym związku to Inu jest stroną dominującą. - Ayumi popatrzyła znów na Inu uśmiechając się z rozbawieniem.

- Tak, chyba tak, chyba można tak powiedzieć. - Maki uśmiechnęła się również. Chociaż krótko i dość nerwowo. Zerknęła w przelocie na Amandę jakby ten plan miał jednak ręce i nogi i nawet zaczynał działać.

- Nie wiedziałam, że jesteście parą. Inaczej wyznaczyłabym inną dziewczynę. - gospodyni wzruszyła ramionami i znów skupiła się aby sięgnąć pałeczkami po kolejny kawałek w swojej miseczce. Mówiła podobnie jak w południe w swoim gabinecie jakby ta zamiana była w zasięgu jej ręki i to od ręki.

- No bo… - Maki znów się stopiła i popatrzyła na siedząca obok Amandę prosząc ją niemo o wsparcie.

- Ayumi.. wiesz jest z masażystkami. - Amanda zacisnęła palce na dłoni Maki by dodać jej otuchy. - Część osób przychodzi po masaż, a część bo Maki im się podoba. Słabo by było jakby straciła klientów... przeze mnie.

- Oh, myślę, że trudno by było znaleźć wśród klientów “Fugu” kogoś komu nie spodobałaby się Maki i jej masaż. Też uwielbiam twoje masaże Maki.
- Ayumi machnęła lekko pałeczkami i uwaga Amandy widocznie ją rozbawiła. Na koniec popatrzyła koso na masażystkę.

- Dziękuje bardzo jesteś dla mnie bardzo miła Ayumi Sana. - blond Azjatka chyba nawet nie wpełni świadomi skinęła głową w tym azjatyckim układnie by oddać szacunek przełożonej nawet gdy ta mówiła jej komplementy. - Ja też bardzo lubię robić ci masaże. - Maki chyba starała się zrewanżować podobnym komplementem.

- Oj już tak nie gadaj bo jeszcze wyjdzie przy twojej dziewczynie, że lubisz swoją szefową. I co? Straciłabym twarz i reputację. - gospodyni spokojnie jadła pałeczkami ze swojej miseczki i roześmiała się rezolutnie. Ale powiedziała to tak lekko, szybko i niefrasobliwie, że sądząc z miny Maki ta nie była pewna jak to ma zinterpetować. Ukradkiem więc zerknęła na Amandę sprawdzając jak ta zareaguje na tą niespodziewaną wypowiedź.

Amanda spróbowała udać zazdrość, spoglądając nieco podejrzliwie na Maki. W końcu jednak westchnęła.
- I wyobrażasz sobie bym mogła ją zostawić na cztery tygodnie? - Przeczesała czule włosy masażystki.

- Właściwie to tak. - gospodyni odpowiedziała po chwili obserwując jak Maki przyjmuję chętnie te czułości od swojej dziewczyny. A Ayumi uśmiechnęła się jakby właśnie zmalowała jakąś psotę.

- No ale dobrze, to już zamienię Maki z jakąś z innych dziewczyn. - czarno - biała Japonka wróciła do wyszukiwania pałeczkami w swojej miseczce kawałków jedzenia.

- Oh dziękuję!
- dziewczyna z “Fugu” pisnęła radośnie patrząc wesoło na Amandę i ściskając z tej radości jej dłoń.

- No ale jest jeszcze kwestia tej wycieczki. - gospodyni podniosła głowę znad swojego jedzenia i znów popatrzyła na swoich gości. - To, że zamienię Maki z kimś innym to jedno. Stracimy jedną dziewczynę i reszta będzie musiała ją zastąpić. A jeśli oprócz tego ma nam jeszcze Maki odpaść no to jest dla nas kolejna strata. - Japonka wyłuszczyła jak to wygląda z jej punktu widzenia. No rzeczywiście każda z dziewczyn z “Fugu” była profesjonalistką w swoim fachu i nie będzie łatwo znaleźć czy wyszkolić kogoś na to miejsce. A tych masażystek aż tak strasznie dużo nie było. Amanda nie wiedziała ile ale nie liczyła na więcej niż dziesiątkę czy tuzin. Z czego z punktu widzenia władz Koi miała im odpaść jedna i o tym wiedzieli. No ale jakby jeszcze Maki miała odejść to już byłaby drugi ubytek w tym skromnym gronie.

- Oh… - masażystka przygryzła wargi z tego napięcia gdy okazało się, że za ostatnim zakrętem są jeszcze kolejne schody do pokonania.

- Poza tym Inu to wiem, że ma doświadczenie na Pustkowiach i razem z zespołem Hori liczę, że sobie poradzą. No ale ty Maki masz w tym jakieś doświadczenie? - Ayumi popatrzyła na masażystkę a ta jeszcze mocniej przygryzła wargi i chociaż nie odpowiedziała to odpowiedź i tak była czytelna na jej zakłopotanej twarzy.

- To jest poważna wyprawa Maki. W dalekie strony. Z poważnymi celami na którym zależy nie tylko mnie ale całej rodzinie Koi. Samej górze. A nie wycieczka na piknik za miasto. - gospodyni mówiła jak jakaś matka do córki która przybiegła do niej z niezbyt mądrym pomysłem i musi ją teraz na powrót wrócić na właściwe tory.

- Noo… No tak… Ja rozumiem… Ale ja nie będę sprawiać kłopotów! Będę robić co Inu i Hori San będą kazać! I… I… - Maki na moment się zapowietrzyła ale rozpaczliwie próbowała rzucić jakiś argument czy obietnicę no ale chyba zdała sobie sprawę jak bardzo dziecinnie to brzmi więc znów gorączkowo spojrzała na Amandę szukając u niej wsparcia i pomocy.

- Nie macie na oku nikogo kogo Maki mogłaby przeszkolić przed wyjazdem? Niby mamy jakieś oszczędności… - Amanda spojrzała niepewnie na masażystkę. Czy ten tysiak naprawdę istniał? Nie była pewna. - Wątpię by jednak starczyło by opłacić nieobecność Maki.

- Nie sądzę by to było możliwe bo raczej nie odłożymy wyprawy do Miami do przyszłego sezonu nim przeszkolimy nową dziewczynę do chociaż podstawowego poziomu by mogła podejmować klientów.
- Ayumi pokręciła głową na znak, że taka opcja nie wydaje jej się zbyt prawdopodobna. Oczywistym było, że zależy jej na tej wyprawie do Miami. I może z nią poczekać tydzień czy dwa. No ale nie miesiąc czy dłużej. A ten czas był zdecydowanie za krótki by znaleźć kogoś na miejsce Maki i do tego z jej poziomem wyszkolenia. Masażystka zaś delikatnie, prawie niedostrzegalnie pokiwała swoją blond głową na znak, że ekspertyza gospodyni w tej materii jest raczej poprawna. Przez chwilę panowała kłopotliwa cisza jakby czarna blondynka czekała czy jeszcze jakoś skomentują te pomysły.

- No dobrze, to powiem wam co mogłybyśmy zrobić, żeby Maki mimo wszystko pojechała razem z wami. - Japonka westchnęła nieco głębiej, odstawiła już pustą miseczkę i białe pałeczki. Amanda słyszał, że rarytasem u Koi są pałeczki z kości słoniowej. Może to właśnie były jedne z nich. Maki zaś wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia i zerknęła na przepatrywaczkę czy ona słyszy to samo. Bo przecież przed chwilą sprawa wydawała się nie do załatwienia z tą podróżą i gospodyni zgrabnie ujęła to dlaczego. A teraz sięgnęła po butelkę wina i chwilę mocowała się z korkiem i korkociągiem. Musiał być to jakiś produkt z Agros* sądząc po charakterystycznym znaczku firmowym. Rozlała wino do wyjętych spod stołu kieliszków po czym podała każdemu gościowi jeden a trzeci wzięła dla siebie.

- To właściwie dość proste. Widzę, że Inu i tak się zainteresowała tym tematem. - Japonka o dwukolorowych włosach zaczęła mówić wręczając im te kieliszki.

- Interesuje mnie ten cały Leroy Jenkins. Kim jest i po co tu węszy. Chcę wiedzieć jakie interesy załatwia dla Donny tak przy okazji. Tu mi kaktus wyrośnie jak on jest zwykłym typem od samochodów. - Ayumi wymownie otwarła swoją szczupłą dłoń gdzie miał wyrosnąć ów kaktus jeśli ten koleś od Donny był tylko mechanikiem. Mówiła tak jakby nie wierzyła w to ani trochę.

- Zdaję sobie sprawę, że może nie uda się tego odkryć zanim ruszycie w trasę. Dlatego musicie dotrzeć na miejsce i wrócić. Czasu i okazji w tak długiej trasie chyba powinnyście mieć na to aż nadto. Resztę zostawiam waszej pomysłowości. - Ayumi mówiła trzymając swój kieliszek i patrząc uważnie to na jednego to na drugiego gościa.

- Chcę wiedzieć co on i Donna knują. I jeśli to coś mogłoby zaszkodzić naszej sprawie liczę, na waszą interwencję. W trasie na pewno będziecie mogły liczyć na pomoc ze strony Hori. On już się zajmie egzekucją powinności. - Ayumi mówiła spokojnie i składnie więc sprawę musiała mieć obmyślaną i przygotowaną bo nie wyglądało to na żadną improwizację. Masażystka trochę drgnęła gdy usłyszała, że Hori ma wykonać “egzekucję powinności”. Jako prawa ręka Ayumi podobno dość często dokonywał też samych egzekucji. Był jej zaufanym człowiekiem, odpowiednikiem oficera do zadań specjalnych. W pojedynkę Leroy był bez większych szans w otwartym starciu z Hori i resztą grupy. Ale nie znaczyło to, że nie da rady nasypać piachu w tryby machiny jaką Ayumi wpuściła w ruch. A wyglądało na to, że ta się właśnie tego obawia.

- Oczywiście jak już tłumaczyłam Inu w optymalnym wariancie najlepiej by wszyscy z was dojechali tam z całą przesyłką i wrócili cało. Ale chciałabym wiedzieć co Donna knuje za naszymi plecami. I jeśli to niezły deal to przejąć go albo chociaż niech odpali nam dolę. Tego właśnie chcę się dowiedzieć. Jeśli się uda… - gospodyni tłumaczyła cierpliwie ale mówiła szybko i zdecydowanie, pewna swoich racji. Dopiero na koniec nieco zawiesiła głos i pomachała wesoło swoim kieliszkiem uśmiechając się do tego.

- To mnie czekają awanse i inne profity jeśli sprawa przesyłki pójdzie gładko a do tego jeszcze wysiudam Donnę z interesu. I siłą rzeczy pociągnę was za sobą. Powiedz sama Inu czy do końca życia chcesz się taplać w błocie Pusktowki? Nie chciałabyś mieć… bo ja wiem… własnej ekipy do takich zdań? Zajmować się tym samym co lubisz no ale niekoniecznie z poziomu ulic i kanałów. A ty Maki? Do końca chcesz być zwykłą masażystką? Nie wolałabyś… no powiedzmy mieć właśny salon? A to jest jak najbardziej realne jeśli przywieziecie mi sukces i to co ja chcę osiągnąć. - Japonka mowiła luźno jakby bawiło ją takie dywagowanie o potencjalnych planach i możliwościach. Maki znów szeroko otowrzyła oczy bo taki awans o jakim mówiła Ayumi nie zdarzał się zbyt często. Ale raczej był w granicach możliwości szefowej, zwłaszcza jakby poszła w górę po tym numerze jaki dopiero przygotowywali. Więc machinalnie skinęła głową ale nie odezwała się na głos tylko dyskretnie spojrzała na Inu jak ta się zapatruje na to wszystko.

- Nie lubię mieć nieznajomych w swojej karawanie. Więc na pewno postaram się dowiedzieć co się da o tym typku. - Inu zamyśliła się. - Jakimś ot mechanikiem na pewno nie jest. Laska recepcji nazwała go szychą i wspomniała, że się nie musi jej opowiadać.

Chwilę szperaczka przyglądała się swojej szefowej. Czy zależało jej na awansie? Niezbyt, lubiła odmaczać dupsko na bagnach, ale jeśli miało to pomóc jej i Maki wyjechać, mogła się spuścić przed Ayumi na myśl o takim układzie.

- Brzmi dobrze… bardzo dobrze. Tylko co z Maki? Co jeśli nie zdążę wybadać sprawy przed wyjazdem? - Spojrzała na siedzącą obok masażystkę.

- To pojedziecie obie. Zresztą jeśli coś będzie na rzeczy mogę dać zielone światło trochę później. Myślę, że jeśli by się okazało, że na przygotowania do tak dalekiej wyprawy potrzeba jeszcze tygodnia czy dwóch to nikt nie będzie tym zaskoczony. Zresztą wy macie auto w warsztacie a i wozy Hori nie są jeszcze w pełni gotowe. No i jeszcze zapasy i inne przygotowania. Masa roboty. - Ayumi zaśmiała się lekko dając znać, że z takim poślizgiem nie powinno być żadnych większych problemów. A rzeczywiście to ona była decyzyjna dać zielone światło na start tej podróży.

- Idę wam na rękę dziewczyny z tą podróżą. Normalnie zostawiłabym Maki tutaj. Jako gwarancję. - gospodyni nadal się uśmiechała chociaż już znacznie oszczędniej. Gdy wskazała na masażystkę która powinna tutaj zostać jako gwarant ta lekko przełknęła ślinę, trochę jakby pobladła i szybko upiła łyczek ze swojego kieliszka.

- Ale postanowiłam wam zaufać. Liczę, że się nie zawiodę. - szefowa też upiła ze swojego szkła zerkając na obie swoje zaufane jakie była gotowa posłać w teren i przydzielić tajne zadanie.

- Wiesz, że ostatnie czego pragnę to sprawić ci zawód Ayumi. - Inu sięgnęła po butelkę i dolała trunku szefowej. - Zrobię co tylko w mojej mocy.

- Miło mi to słyszeć.
- gospodyni uśmiechnęła się pozwalając nalać sobie wina. Masażystka też podstawiła swój kieliszek do napełnienia. - To skoro zostałyśmy wspólniczkami to proponuję wznieść toast. Za sukces! - Japonka uśmiechnęła się promiennie jakby wszystko szło po jej myśli i wzniosła szkło do tego toastu.

Inu nalała tez sobie i przyłączyła się do toastu.
- Za sukces. - Uśmiechnęła się na tyle na ile była w stanie czując przy tym, że ładuje się w potworne gówno. Wypiła duszkiem zawartość szkła, starając się zabić gorycz w gardle.

Wypiły i roześmiały się. Zrobiło się jakby luźniej. Ayumi zaczęła roztaczać całkiem przyjemne wizje jak to może wyglądać jeśli wrócą z sukcesem. Wyglądało to naprawdę nieźle. Maki mogła zarządzać własnym przybytkiem rozkoszy więc już nie musiałaby osobiście obsługiwać klientów. No chyba, że oczywiście miałaby ochotę. Czyli miałaby wtedy pozycję podobną jak obecna szefowa “Fugu”. No a Inu mogłaby zorganizować sobie ekipę szperaczy wedle uznania. Na razie ten team był duetem z czego Kanmi był głównie kierowcą i zajmował się tym by fura była na chodzie oraz dostarczaniem Inu gdzie trzeba i przywożeniem jej z powrotem. Lwią część roboty musiała wykonywać osobiście i sama. Ale gdyby zorganizowała sobie własną ekipę to możliwości lawinowo rosły.

- Oczywiście wówczas obie byście podlegały mnie osobiście. Nie chciałybyście tutaj mieszkać? Zorganizować sobie własne gniazdko? - Ayumi rozłożyła dłonie jakby chciała objąć swoje gniazdko które z taką pieczołowitością udało jej się zorganizować. Rzeczywiście spora część populacji nie tylko tej metropolii mogłaby zrobić bardzo wiele aby mieć takie miejsce do zamieszkania. Bezpieczne, ogrzane, czyste, z szybami w oknach. I z wodą w kranie! Można było odkręcić wodę w kranie i napuścić do wanny, nalać do dzbanka na herbatę czy zupę albo wziąć prysznic. Zupełnie jak za dawnych czasów. Bo standardem na mieście była albo lura pompowana z ręcznych pomp i tylko na niższe piętra albo po prostu woda przynoszona w wiadrach i baniakach. A ogrzewało się ją na piecu, kuchence dolewając wrzątek do zimnej wody aby zrobić ciepłą lub grzałką podpiętą do akumulatora samochodowego. Więc zmajstrowanie kąpieli czy prania to był cały proces i zadanie na pół wieczoru. A tutaj można było po prostu odkręcić kurek…

- Naprawdę byśmy mogły mieszkać tutaj? - Maki odważyła zadać się jakieś pytanie skuszona tymi wizjami.

- A czemu nie? Hori i inni mieszkają tutaj więc jakbyście awansowały też mogłybyście tutaj zamieszkać. - gospodyni wzruszyła ramionami jakby to wszystko rozumiało się samo przez się. No gdyby odpowiadały tylko przed nią to pewnie Hori nadal byłby jej prawą ręką zwłaszcza jakby swoim nazwiskiem firmował sukces wyprawy do Miami. No ale poza tym w hierarchii ludzi podległych Ayumi mogłyby obie być zaraz po nim. Jako pomniejsi szefowie swoich zespołów. I też opromienieni aurą sukcesu z Miami.

Amanda jednak czuła jak grunt osuwa się jej pod nogami. Dlaczego się w to władowała? Mieszkać pięterko pod Ayumi? Chyba wolała swoje rozwalone okna i wiecznie puste łóżko. Zebrała w sobie całą siłę woli. Dobra tu chodziło o Maki. Miała jej pomóc.. pomoże. Potem jakoś się odegra rozpad ich związku... chyba. Szlag by to.

Inu potarmosiła włosy masażystki jakby była dzieckiem.
- Brzmi wspaniale prawda? - Rzuciła z uśmiechem i spojrzała na Ayumi. Czuła pod skórą że Japonka może coś kombinować. Chyba jednak nie wepchnęłaby Inu na niebezpieczny grunt tuż przed trasą? Zadzieranie z Donną niestety mogło grozić szybkim skręceniem karku i wiedziała, że ugranie tu czegokolwiek będzie musiało od niej wymagać uwagi niezbędnej do rozbrojenia granatu. Co gorsza na obu tych rzeczach nie znała się tak samo mocno. - Pozostaje mi wziąć się do roboty.

- O tak
. - Maki zarumieniła się i wstydliwie spuściła oczy na swój podołek. Wydawała się raczej oszołomiona tym wszystkim i niecodzienną serdecznością ich szefowej.

- Oh, do pracy ale dzisiaj już sobie darujmy. A w pracy gdybyście z czymś miały problemy nie wahajcie się przybiec z tym do mnie. A teraz chyba możemy pozwolić sobie na trochę rozrywki i szaleństwa. Na co dziewczyny macie ochotę? Muzykę, wino, kobiety i śpiew? No z kobietami może być trochę kłopot bo jesteśmy tutaj same. - gospodyni roześmiała się łagodnie wracając do roli dobrej pani domu. Wskazała na zestaw stereo widoczny w rogu więc pewnie działał. Tak samo jak plazmowy telewizor na ścianie. Alkohol też był więc rzeczywiście z tradycyjnego powiedzenia to brakowało tylko kobiet jeśli nie liczyć trójkę siedzącej przy niskim stoliku.

- Mnie się wydaje, że kobiety mamy. - Inu udała rozbawienie. Szykował się ciężki wieczór. - To teraz wino? - Zaproponowała unosząc butelkę i chcąc dolać swoim towarzyszkom.

Obie Azjatki roześmiały się rozbawione wypowiedzią jedynej białej kobiety w tym gronie. Gospodyni nawet klasnęła w dłonie z tego rozbawienia.

- O tak, no takie fajne babki jak my to chyba sobie dadzą radę z winem, tańcem i śpiewem. A jak by jeszcze każda z nas miała mieć jakąś babkę to chyba by się w jakąś orgię przerodziło a tak najwyżej będzie trójkącik. - trudno było powiedzieć czy Maki powiedziała to tak na poważnie czy na żarty. Ale brzmiało niefrasobliwo i luzacko.

- Oh Maki, orgie? Na tym piętrze? No coś ty, tutaj się przecież takie rzeczy nie zdarzają to przecież porządne, kierownicze piętro jest i nie ma miejsca na żadne bezeceństwa. - Ayumi szybko się zrewanżowała niby tonem pouczającej reprymendy. Chociaż z taką dozą ironii, że nie można było być pewny co na tym piętrze się wyrabia za zamkniętymi drzwiami. W każdym razie wino wspomagało luźną atmosferę świętowania ale zaczęło się już kończyć.

- Maki może pokażesz Inu kolekcję i coś sobie wybierzecie? A ja skoczę po wino. - Japonka wskazała na zestaw stereo widoczny w rogu i stojak z płytami CD. Więc była szansa, że działają. Amanda nie była pewna kiedy ostatni raz widziała coś co było nadal w stanie odtwarzać CD. Zdarzały się no ale na pewno nie był to domowy standard. Masażystka skinęła głową i dała znak by Inu poszła za nią do tej wieży podczas gdy dwukolorowa głowa zniknęła gdzieś w kuchni.

Amanda ruszyła za Maki. Tuż przy stojaku objęła ją od tyłu opierając podbródek na jej ramieniu.
- Zawsze to tak wygląda? - Wyszeptała przeglądają regał z płytami.

- No raczej nie. Wiesz jak zazwyczaj ludzie mnie zamawiają to chcą masaż. Raczej nie taki zwykły. Dzisiaj chyba stara się być miła. Trochę nie wiem co robić. Jakby powiedziała, że chce masaż to bym wiedziała co robić. Ale czasem rzeczywiście puszcza muzykę i tańczymy sobie ale wtedy albo jesteśmy we dwie albo jest jakaś impreza dla ważniaków. Pierwszy raz jest tak, że jesteśmy we trzy. - Maki odszeptała szybko klękając przy nośniku CD-ków i machinalnie sprawdzając tytuły, okładki i wyjmując jakąś płytę po czym wsadzając ją z powrotem. Trochę wydawała się skonsternowana całą sytuacją ale chyba brała ją na tyle optymistycznie, że nie wyglądała już na tak spiętą jak na początku spotkania czy w trakcie rozmowy. Raczej jakby sytuacja powoli wracała na znajome tory.

- Cóż ja raczej nie bywam na takich imprezach. - Inu skrzyżowała dłonie zerkając to na masażystkę to w kierunku kuchni. Nie miała pojęcia co planowa Ayumi. W ogóle nie była dobra w takich sytuacjach. Ciekawe jak Maki czuła się usługując tak ludziom? Gdy zajmowała się Inu… szło jej niepokojąco naturalnie.

- Chcesz wracać do domu? Mogę powiedzieć, że źle się czuję. Myślę, że Ayumi nie będzie nas tu trzymać na siłę. I raczej nie zrobi nam nic na co byśmy nie miały ochoty. Jak chcesz mogę powiedzieć, że wolałybyśmy gdzieś wyjść. Do jakiegoś klubu czy co. No albo wrócić do domu. Tak prywatnie to ona nie jest taka zła. Jak jesteśmy same i robię jej masaż to jest dla mnie bardzo miła i nigdy nie powiedziała mi ani nie zrobiła nic przykrego. - dziewczyna o blond włosach zerknęła szybko w stronę kuchni gdzie zniknęła gospodyni i nie widząc jej powrotu szybko wyszeptała swoje pomysły i uwagi dla swojej towarzyszki. Chyba była gotowa wziąć na swoje barki ewentualną rozmowę z gospodynią skoro wychodziło na to, że z ich dwóch ma w tym większe doświadczenie. No ale chciała wiedzieć o czym i jak ma z nią rozmawiać.

- To był męczący dzień, wolałabym glebnąć się we własnym łóżku i może dostać jakiś masaż. - Inu uśmiechnęła się do Maki, zerkając w kierunku kuchni. - Jeśli.. byłabyś to w stanie jakoś załatwić.. będę wdzięczna.

- Oczywiście.
- Maki krótko na pocieszenie cmoknęła Amandę w policzek. - Zrobię ci taki masaż jaki tylko zechcesz. - szepnęła jej do ucha tak kusząco, że tym bardziej mogło się chcieć wylądować z nią w łóżku na ten masaż. Odłożyła pudełka z płytami a jednocześnie z kuchni wróciła gospodyni z kolejną butelką w dłoni.

- Chyba coś znalazłam. - powiedziała z uśmiechem Ayumi zerkając na ową butelkę. Maki podeszła do niej z przepraszającą miną i zaczęła mówić, że jednak nie da rady, nie czuje się najlepiej i będzie kiepskim towarzyszem do zabawy. Japonka przestała się uśmiechać i słuchała tego wszystkiego czasem zerkając na Inu ale tak jak masażystka przewidywała nie robiła żadnych trudności.

- Rozumiem. Mam nadzieję, że to nie przez moje sushi. - gospodyni w końcu się uśmiechnęła i jeśli pod spodem pomyślała sobie coś innego to nie dała po sobie tego poznać. - Macie jak wrócić do domu? - zapytała z troską w głosie. Gdy Maki zaczęła mówić, że jeszcze nie jest tak późno i jeżdżą autobusy szefowa pokręciła i dłonią i głową. - Nonsens. Chodźcie ze mną. - zakomenderowała pozwalając się gościom ubrać i tak wyszły we trzy na ten zadbany korytarz. Ayumi wyszła ze swoimi gośćmi do tego biura strażników gdzie obaj skośnoocy strażnicy skinęli jej głowami zrywając się ze swoich miejsc. Czego absolutnie nie czynili gdy Inu i Maki wchodziły tutaj z zewnątrz.

- Potrzebuję zawieść moich gości do domu. - oświadczyła Azjatka o dwukolorowych włosach. Odpowiedziało jej krótkie “Hai!” i jeden z nich zaczął coś mówić przez krótkofalówkę.

Inu objęła za ramiona Maki. Było jej nieco głupio, ale tylko troszeczkę. Nie czuła się dobrze pijąc z Ayumi. Nie potrafiła rozgryźć tej Azjatki i jakoś… obawiała się, że za chwilę może wylądować znów na stole tatuażysty i tym razem dorobić się obrazka na twarzy.

- Dziękuję za zaproszenie i... w ogóle za wszystko. - Powiedziała w końcu spoglądając na swoją pracodawczynię.

Gdy auto podjechało wsiadła do niego wraz z Maki. Podała swój adres, który Ayumi i tak znała, ale tak przynajmniej wskazała gdzie chcą jechać. Miała ochotę znaleźć się w domu, napić taniego piwa, wziąć kąpiel.

* Agros - Gildia Agros. Zajmuje się produkcją i przetwarzaniem żywności. Zapewne największy producent na nowojorskim rynku w tej materii.
 
Aiko jest offline