Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2020, 10:44   #256
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 19: Znany ze słyszenia

Akaczi, Diana:
- Wyjdę z budynku. Przypilnujcie mi siekierę, jakbym miała problemy to usłyszycie strzały. - usłyszeliście nagle, gdy przemieszczaliście się korytarzem w stronę parkingu. Wtem z jednego z pomieszczeń po prawej wyszły dwie osoby. Daniela i Żywia. Poświeciły latarkami w waszym kierunku, a potem w przeciwnym, no i jeszcze w lewo, bo drzwi do pomieszczenia, z którego wyszły były akurat na skrzyżowaniu T (innym niż to, o którym wcześniej mówił Żur). Z tej odległości nie było szans, abyście nie byli dostrzeżeni, a jednak Żywia zachowała się tak jakby was nie widziała. Natomiast Daniela widząc was przyłożyła palec do ust i pokazała ręką, żeby iść za nią. Powoli poszła w kierunku, w którym i tak szliście, a tym czasem Żywia stanęła na skrzyżowaniu i przyglądała się jej. Żywia była półprzezroczysta. Przechodząc obok niej spostrzegliście upiorną poświatę jaka ją otaczała i błyszczący łańcuch podpięty do niej w centralnej okolicy kręgosłupa.
Znajdując się na skrzyżowaniu mogliście również zajrzeć do pomieszczenia, z którego Daniela i Żywia przed chwilą wyszły. Była tam masa różnych dokumentów i dwie latarki oświetlające Norberta i Jowitę przeglądających papiery. Norbert odczytał na głos: "Grzegorz Bilczewski wszystkim opowiada o rzekomych duchach grasujących w Klubie Robotnika, czym podminowuje morale załogi i przekonuje do wiary w staroświeckie zabobony. Nigdy nie złożył samokrytyki, a przeciwnie - na słuszną krytykę odpowiada groźbami o o myślach samobójczych i swych koneksjach rodzinnych z tow. Stanisławem Kanią. 20 marca 1980 r." po czym dodał:
- Na następnej stronie jakiś dyrektor Darski stwierdził, że ze względu na wydarzenia z nocy z 20 na 21 marca 1980 r. zamyka teczkę osobową Bilczewskiego. Wygląda ciekawie, bierzemy. - Norbert wyglądał normalnie, ale Jowita... po pierwsze do jej prawego przedramienia podłączony był błyszczący łańcuch (łączył ją z Żywią), po drugie jej oczy były kompletnie czarne, a po trzecie z jej ust zwisały kilkucentymetrowe, czarne gluty. Wyglądało jednak na to, że Norbert był zupełnie nieświadomy swojego towarzystwa i co pewien czas odzywał się do potwora tak jakby to był człowiek. Norbert i Jowitocoś nie podnieśli na was wzroku zbyt zaangażowani dokumentami. W momencie, gdy Żywia powróciła do pomieszczenia to zza rogu wychyliła się Daniela i was ponagliła.
Korytarz, którym szliście zakończył się kolejnym skrzyżowaniem T. Karamba wskazał, że za rogiem po prawej (tam korytarz miał zakręt) jest nowa ściana jaką widzieliście w pomieszczeniu Sieg i drzwi do dwóch pomieszczeń, które z kolei są połączone kolejnymi drzwiami z pomieszczeniem Sieg. Tym czasem Daniela poprosiła was w przeciwną stronę skrzyżowania T - do garażu, w którym aktualnie nie było furgonetki Chudego i dalej: na parking.
- Widzieliście Jowitę i Żywię? Dostrzegłam to, gdy nasza czwórka przyglądała się znakowi na ścianie w magazynie medykamentów wojskowych (byliście już tam?). Z tej trójki tylko Norbert wydaje się człowiekiem, Żywia to chyba duch, a Jowita... nawet nie wiem, czy kiedykolwiek tak naprawdę poznaliśmy Jowitę. - jakby o tym bardziej pomyśleć to rzeczywiście Jowita była odrobinę zbyt dobra w zapomnianych językach.
Na parkingu nie widzicie nikogo. Nie ma Poloneza Diany, furgonetki Cichego, ale jest Passat Danieli.
Za krzakami blokującymi większość widoku na ulicę widzicie światła jakiegoś samochodu. Po chwili odezwał się telefon Diany. Dzwoniła Natalia. Natalia powiedziała, że znalazła wycieńczoną, ale żywą Lolę, ale musieli wrócić bo jak wyjechała to zaraz wylądowała na polanie czy gdzieś. Zapytała Dianę na jakim etapie oni są.

Natalia (i Diana, Akaczi, Lola, Daniela):
Laweciarz przyjrzał się twojej odznace, przeprosił, wsiadł do swojego samochodu i odjechał w stronę Warszawy po chwili znikając w ciemności. Wówczas okazało się, że na parkingu - czyli za krzakami, w których Natalia ponownie ukryła swój motor - znajdowała się Diana, Akaczi i Daniela... a także drugi egzemplarz Passata Danieli. Ten na parkingu nie miał wybitej szyby. Daniela zapytała:
- Czemu... czy to jest wybita szyba? Czemu są dwie kopie tego samochodu? Skąd macie kluczyki?

Dodatkowo z opisu Natalii i Loli wynika, że spotkany przez nie laweciarz to ten sam, z którym Diana zamieniła kilka słów w czasie podróży do Klubu Grota. Niestety Diana i Akaczi minęły się teraz z laweciarzem.

Lola:
Daniela wygląda tak jak, gdy uciekałyście z Klubu Grota - a nie tak jak wychudzona umarła na mrocznej i trawiastej równinie.

Natalia, Diana, Akaczi, Lola, Daniela:
Oprócz was są z wami: Żur i Karamba (którzy przyszli z Dianą i Akaczi z podziemi), para dwudziestoletnich imprezowiczów, którzy od paru dni błąkali się po trawiastej równinie głównie żywiąc się piwem i paluszkami (niezbyt dobrze przez to wyglądają), no i chłopiec uratowany z sejfu (ta trójka, podobnie jak Lola, przyjechała z Natalią).
Na parkingu nie widzicie i nie słyszycie Norberta, Chudego i Jerzego. [Możecie do nich zadzwonić, ale nie dodzwonicie się do tych postaci jako BN - gracze nie powinni na to odpowiadać]



-------------------------------------------------------------------



Chudy, Norbert, Jerzy [na parkingu nie widzicie i nie słyszycie Natalii, Akaczi, Diany, Loli i Danieli; nie ma z nimi też kontaktu telefonicznego]:

Szybki Staszek rzeczywiście ma na nazwisko Kania. Ale z kontekstu wynikało, że wzmianka o tow. Stanisławie Kani w donosie dotyczyła znanej osoby tamtych lat. Szybki Staszek z tego co wiecie nie jest spokrewniony ze znaną osobą o tym samym imieniu i nazwisku.

Wyszliście na zewnątrz i zajrzeliście do wysuniętego "komina". Przejście było ciasne i nie dało się tam kogokolwiek osłaniać. Chudy dobrze je poznał. Zejść półtora metra, a potem na kuckach (albo czworaka) przejść bardzo ciasnym korytarzem kilka metrów, potem ostry zakręt w prawo, znów parę metrów ciasnym i niskim korytarzem, a na końcu po lewej niewielkie drzwiczki. Do tego drzwiczki otwierane do wewnątrz, więc nawet nie dało się ich zabarykadować od zewnątrz. Co prawda Chudy przeżył tą podróż, ale to mogło być samobójstwo ze strony Jerzego. Alternatywą była próba nasłuchiwania stojąc na parkingu. [testy Spostrzegawczości: Norbert porażka, Chudy i Jerzy sukces]

Z korytarzyka nie dobiegł was żaden dźwięk, a natomiast Chudy i Jerzy wyraźnie usłyszeli z parteru głos jakiegoś nastolatka:
- Myślisz, że się ciebie boję skurwysynu jeden?

Po chwili urządzenie Chudego wydało z siebie dźwięk jakby SMS przyszedł. Natychmiast wyciągnął go z kieszeni i na ekranie zobaczył obraz z centralnego sektora pomieszczenia Sieg (macie w zasięgu wzroku i latarek betonowy murek osłaniający zewnętrzne drzwi tamtego pomieszczenia - stoicie kilka metrów stamtąd). Jakaś zakapturzona postać weszła do pomieszczenia Sieg przez drzwi położone w centralnym sektorze, po czym skradając się przeszła do drzwi prowadzących na parking i... chyba was podsłuchuje. Nie widać, żeby postać miała cokolwiek w rękach.
 
Anonim jest offline