Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2020, 16:13   #309
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Lucatore, 1 lipca 2595

Nim jeszcze orszak znamienitych gości pokonał połowę drogi do wodnych wież, wszyscy Sanguine zorientowali się, że śledzą ich nie tylko podejrzliwi mieszczanie, ale i kilku uzbrojonych po zęby anabaptystów, prawdopodobnie członków przybocznej eskorty Furora. Weterani ci maszerowali śladem grupy cudzoziemców zachowując bezpieczną odległość, ale jednocześnie wcale się nie kryjąc ze swoją obecnością.

- Namiestnik Benesato bez wątpienia wzburzył kilka osób w klasztorze składając w wasze dłonie pierścień - zauważył Carmino Ferro, którego uwadze również nie uszedł ów mało dyskretny ogon - Jestem w Lucatore kilka godzin, a już miałem sposobność usłyszeć teorie sugerujące, jakoby za zabójstwem miał stać rodzony brat Altaira. Uwikłanie w śledztwo obcych, z punktu widzenia Ennia będące gestem stawiającym na neutralność waszych miłości, może zostać zupełnie opacznie zrozumiane przez niektóre gorące głowy na górze.

- Ktoś może nas posądzać o udział w zmowie? - spytała Angeline Lea, na potrzeby konwersacji przywołując na swe oblicze wyraz wielkiego zatroskania - Oskarżyć o próbę zatarcia śladów na zlecenie mordercy? Wszak to nie tylko absurd, ale wręcz obelga dla całego rodu Sanguine!

- Trudno osądzić, co w tej chwili myślą tutejsi - odpowiedział Szpitalnik - Faktem jest, że społeczność jest bardzo wzburzona. Lud domaga się głowy sprawcy mordu. Tutejsze frakcje przerzucają się odpowiedzialnością, a wiele oczywistych dowodów zostało w międzyczasie zniszczonych z powodu skrajnej niekompetencji ludzi, którzy próbowali coś zrobić. Pochówek Altaira Benesato przed przeprowadzeniem sekcji jest jednym z przykładów tej nieudolności. Odcięcie kordonem miejsca zabójstwa na prawie tydzień bez możliwości zbadania śladów to drugi przykład. Żywię wielki szacunek do obyczajów anabaptystów, ale uważam, że w tak szczególnym przypadku konsekracja zbiornika, do którego wrzucono ciało Neognostyka mogła zaczekać.

- Choć wzdragam się o tym nawet pomyśleć, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że może tu iść nie o brak kompetencji, ale może innego rodzaju zmowę, daleką od obozu namiestnika i jego popleczników - wyjawił ściszonym głosem Abdel, spoglądający na doktora porozumiewawczo - Czy rozważał pan również taką ewentualność?

- To wykluczone - odparł Ferro - Neognostyk był głęboko szanowany, przez wielu wyznawców Krzyża wręcz kochany, zwłaszcza za wysiłki poczynione na rzecz trwałego pokoju w obrębie Niziny Adriatyckiej. Sugestie, jakoby stał za tym kult wydają mi się niedorzeczne, z całym szacunkiem dla waszej miłości. Podobnie jak rzucanie oskarżeń wobec jego starszego brata. Ennio nigdy nie wyrządziłby krzywdy Altairowi. Osobiście najszybciej skłoniłbym się ku tej historii z zabójcą nasłanym przez żądnych pomsty po latach jehammedan, ale póki co, nie mam ku temu żadnych dowodów.

- Przepraszam zatem za niezbyt trafną sugestię - odpowiedział przepraszającym tonem dziedzic - Uznałem ten trop za warty zgłębienia przez fakt, że osobista ochrona Neognostyka pozostawiła go pod wieżami samego, odwołana z jakiegoś powodu z powrotem do klasztoru. Nadto zaś ciekawi mnie bardzo tajemnica tego wyjazdu, nikt bowiem nie wyjawił nam, dokąd czcigodny zmarły się wybierał.

- Cóż, w tym konkretnym przypadku będę mógł pomóc - Szpitalnik obejrzał się w stronę Franka śląc mu spojrzenie ponad szkłami okularów - Neognostyk zamierzał przyjechać do mnie, do Vivaco. Wysłał umyślnego z zapowiedzią na trzy dni przed swoją tragiczną śmiercią, że pragnie się pilnie spotkać.

- A następnie zginął w dniu swego wyjazdu - maszerujący dotąd niemo u boku dziedzica Nathan Barthez przerwał w końcu swe milczenie, nie do końca trzymając się odpowiedniego protokołu, ale za cichą aprobatą swego pryncypała - Czy wyjawił w wysłanej wiadomości, co było powodem chęci nagłego spotkania? Czy przypadkiem nie uległ w tajemnicy jakiejś chorobie, którą chciał ukryć przed ludem, by nie budzić jego zatroskania? Kto jak kto, ale jego osobisty lekarz pierwszy posiadłby taką wiedzę.

- Chociaż obejmuje mnie reguła zachowania tajemnicy lekarskiej, zdradzę, że umyślny nie znał przyczyny prośby Neognostyka - odparł Ferro, tonem tak doskonale wyważonym, że Abdel nie miał pojęcia, czy Szpitalnik wyjawił prawdę czy też może skłamał - Altair był mężczyzną o doskonałym zdrowiu, chociaż doszedł do sędziwego wieku. Sześćdziesiąt lat w dzisiejszych czasach to spore osiągnięcie, zwłaszcza dla ludzi lubujących się przez większość życia w wojowaniu. A przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Nie chciałbym zostać źle zrozumiany, ale tytuł osobistego lekarza nie znaczy w tym przypadku tak wiele jak mógłby sugerować. Jestem zaprzysiężonym członkiem Szpitala, odebrałem wykształcenie w Protektoracie pod okiem wybitnych specjalistów z dziedziny chirurgii. Nie wyznaję wiary w dogmaty Krzyża, dlatego zawsze pozostawałem dla rodziny i świty Altaira kimś z zewnątrz. Neognostyk zwracał się do mnie w sprawach prozaicznych kłopotów zdrowotnych, zamawiał medykamenty na zwyczajne dolegliwości takie jak przeziębienie, grypa czy zapalenie płuc. Moja funkcja oznaczała, że w każdej chwili mógł się do mnie zwrócić o pomoc, a nie to, że regularnie wykonywałem mu okresowe badania.

- Rozumiem, że jeden z ośmiu najwyższych przedstawicieli kultu strzegł tajemnicy swego zdrowia nawet przed panem, aby przypadkowa niepożądana informacja nie wyciekła na zewnątrz osłabiając pozycję anabaptystów - Barthez pokiwał do siebie samego głową, przez cały czas obserwując z zawodową czujnością obie strony ulicy - Brzmi to dla mnie całkiem logiczne, ale czy wykazywał taką samą wstrzemięźliwość w przypadku swego syna? Tego rodzonego, a nie przybranego, Vikala? Ja będąc odpowiedzialnym ojcem mimo wszystko korzystałbym z pomocy tak znamienitego specjalisty w dziedzinie dbałości o zdrowie.

Carmino Ferro nic nie odrzekł w pierwszej chwili, a na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek.

- Może zabrzmi to w uszach waszych miłości dziwnie, ale nigdy nie miałem sposobności ujrzeć na własne oczy Vikala - powiedział w końcu z pewną nutą niechęci w głosie - Żelazna Emisariuszka strzeże prywatności rodziny na podobieństwo rozjuszonego wilkora. Wiem, że chłopiec ma pewne kłopoty ze zdrowiem, ale moje propozycje zbadania go pod kątem chorób przewlekłych zostały kategorycznie odrzucone. Zdrowie syna jednego z ośmiu Baptystów to sprawa wewnętrzna kultu.


Moi drodzy, tak sobie myślałem nad pisaniem tych bardziej złożonych fabularek, gdzie nacisk kładzie się przede wszystkim na konwersację i obieg informacji. Wiem jak trudno pisać takie bloki teksty w stałej interakcji z graczami, to praktycznie niemożliwe. Mam zatem propozycję, aby ci, którzy chcą jeszcze porozmawiać ze Szpitalnikiem wrzucili swoje pytania do wątku technicznego, dwa, góra trzy na osobę i w miarę precyzyjnie. Wtedy będzie mi duzo wygodniej tworzyć fabularki, bo mogę w nie dowolnie wplatać Wasze różne pytania. Alternatywą jest tworzenie konwersacji całkowicie przeze mnie, ale na podstawie pewnych rzutów dla Waszych postaci i wtedy pojawia się ryzyko, że postawicie niewłaściwe pytania albo źle zinterpretujecie odpowiedzi.

Oczywiście samodzielne złożone fabularki nadal są mile widziane, nawet mi ich ostatnio nieco brakuje.

 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem