11-04-2020, 16:16
|
#310 |
| Ulice Lucatore, 1 lipca 2595
Choć potrzeba była nagląca, to rewelacje, które wyciekały w rozmowie z doktorem i którymi o dziwo tak lekko się dzielił, skupiały coraz bardziej uwagę wynalazcy. Słusznie prawił szpitalnik, że pierścień Bensato mógł być przeszkodą, miast pomocą w prowadzeniu dochodzenia przyczyn śmierci neognostyka. Sygnet cały czas ciążył Leonowi niczym uporczywy wrzód, w myślach szlachcic już obarczał go odpowiedzialnością o swą niedyspozycję.
Zwieracze dzielnie wypełniały swą życiową misję, uszy słuchały ważkich dialogów, oczy zaś szukały w twarzach miejscowych odrobiny ufności, nadziei. Czy Frankowie mogli im przynieść prawdę? I czy przyjdzie za nią otucha?
- Rzekłeś uczony Carmino, żeś przyjechał jak tylko usłyszałeś o tragedii. Czy można wiedzieć jak przesłano ci wiadomość? Radio, czy posłaniec? Od kogo? Jak by zresztą nie było jest to podróż kilkudniowa, nie odbywa się jej z błahych powodów, a Altair nie odwiedzał cię regularnie jak nam powiedziałeś. Może miał ważny powód zdrowotny, a może uważał cię doktorze za zaufanego człowieka, a jego wizyta miała charakter... kulturowo-polityczny.
...
- Wspomniałeś o zaniedbaniach w oględzinach miejsca zbrodni i samych zwłok, czy takie zachowanie zawsze leży w zwyczaju czcicieli złamanego krzyża? Nie pytam naturalnie o zaniedbanie, a o jak to nazwałeś konsekrację i szybki pochówek. |
| |