Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla
Kiedy łuk zatrzeszczał w rękach Saxy, a grot nasadzonej na cięciwę strzały jął mierzyć w pierś najbliższego z morrytów, Leto zacisnął w pięść swą pustą dłoń i odsłonił zęby w grymasie wielkiej irytacji.
- Rozum postradaliście wskutek nadmiaru złych emocji! - warknął Śniący omiatając Saxę i Felixa nieprzyjaznym wzrokiem - Albo jesteście pod wpływem mrocznej influencji, która wam w głowach mota!
Katerina Lautermann odwróciła się w miejscu, oderwała spojrzenie od wieży, zerknęła w stronę pary niespokojnych najmitów.
-Leto i jego towarzysze są ludźmi niezwykle ostrożnymi - powiedziała fałszywie łagodnym głosem, tak życzliwym, że pozorna życzliwość tego głosu aż kłuła w uszy - Gdyby nie byli tak ostrożni i podejrzliwi, zapewne już by dzisiaj nie żyli. Nie potrafią zapomnieć o jednym ze snów zesłanych na Leto przez Pana Umarłych, tym o walce z postacią o ametystowej mocy.
- Nie wiemy nawet, czy te sny są cokolwiek warte - wtrącił pan Niers, który w międzyczasie dyskretnymi krokami przybliżył się do czarodziejki - Kim w ogóle tak naprawdę są ci ludzie, pani Lautermann?
Morryci drgnęli niczym dźgnięci słowami Karla Petera, jeden z nich gotowił się już nawet na skoczenie miecznikowi do gardła, ale Leto osadził go w miejscu ruchem ręki.
- Nie wątpię w powołanie Śniącego - powiedziała Katerina opierając się na wbitym w ziemię kosturze - Ametystowe Kolegium zna dobrze oblubieńców Pana Śmierci, od dawna z niektórymi z nich współpracuje. Chociaż zwyczajny lud Imperium niczego o wybrańcach Morra nie wie, my nie podważamy prawdziwości tych snów. Ale i ja i ty Leto wiemy doskonale, że nekromanci potrafią wypaczać przesłanie tych wizji. Tę wieżę widziałeś w swoich snach? Tu walczyłeś z Panem Wron? Lub z kimś władającym ametystową magią?
- Obie wizje spowite były ciemnością nocy, czarodziejko - odparł Leto spoglądając znacząco na zachodzące coraz bardziej słońce - Ale to mogło być wnętrze tej wieży.
- Więc już niebawem dowiesz się, jaki popełniłeś błąd okazując mi brak zaufania - Katerina wciąż przemawiała życzliwym tonem, ale jej spojrzenie było chłodniejsze od wód potoku spływającego po zboczach Gór Końca Świata - Dość tych pogawędek. Miejcie oręż w pogotowiu, ale próbujcie zwracać się ku sobie. Wizja walki z Ametystowym Magiem jest fortelem czarnoksiężnika, podstępem Pana Wron mającym skłócić nas ze sobą i doprowadzić do bratobójczego boju. Wiesz dobrze, Leto, że takie rzeczy się już działy.
Lautermann uniosła w górę kostur i wypowiedziała słowa kolejnego zaklęcia, a stojąca u jej boku Olivia wciągnęła w płuca głęboki oddech.
Pozornie gładka powierzchnia ścian wieży zafalowała, uległa zniekształceniu. Spod warstwy magicznej iluzji wyłoniły się wąskie okienka oraz zwieńczone łukiem otwarte wejście, dokładnie w tym miejscu, które wcześniej wskazał pan Niers.