Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2020, 11:37   #33
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zwiad w wykonaniu chowańca nie wykrył żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Nie oznaczało to bynajmniej, iż faktycznie ich nie ma, dlatego też Bran nie miał nic przeciwko temu, by kto inny szedł na czele i robił za zwiad, tudzież ściągał na siebie potencjalne ataki.
Gdy znalazł się na dole, spojrzał jeszcze na linę, po której zeszli na dół. Zastanawiał się, jak by się można stąd wydostać, gdyby jakimś przypadkiem lina zniknęła. No ale to był problem, z jakim na razie nie musieli się mierzyć.

Jak się okazało kilka chwil później, cytadela istniała nie tylko w opowieściach. Cytadela kiedyś sobie stała na powierzchni ziemi, a potem coś ją zepchnęło pod ziemię. Niczym w bajkach.
No ale, jakimś dziwnym trafem, twierdza nie zamieniła się w stos cegieł i kamieni, a stała - może nie niewzruszona i nienaruszona, ale mniej więcej w całości. Raczej nie należało sądzić, iż gdzieś tam piękna księżniczka czekała na uwolnienie. Stosy skarbów... W to też jakoś Bran nie potrafił uwierzyć. Ale z pewnością czekały tam niebezpieczeństwa. No i gdzieś tam byli krewniacy Kerowyn Hurcele.

Na razie jednak między nimi a cytadeli znajdowały się drzwi.
Bran zgadzał się z Elorą - największe szanse na wykrycie ewentualne pułapki miał Archie.
Co prawda zaklinacz nie bardzo wierzył w pułapki - znaczy nie w tej chwili - ale na wszelki wypadek trzymał się od drzwi w miarę z daleka. Równocześnie rozglądał się na wszystkie strony, bowiem ewentualni wrogowie mieli teraz idealną okazję do ataku.
 
Kerm jest offline