Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2020, 12:31   #35
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Willie starannie wykorzystał czas aby przygotować się do swojego zejścia. Wpierw starannie umocował muła do solidnie wyglądającego konaru drzewa i wypakował cały swój ekwipunek do plecaka. Z juków wydobył zwój liny, wielokrążek i odwiązał długą, dziesięciostopową tyczkę. Wydobytą linę przywiązał do tyczki, w taki sposób, aby stworzyła coś w rodzaju drewnianej ławeczki, od której odchodził skomplikowany na pierwszy rzut oka system pętli i szelek, tworzonych przez zawoje długiej liny.Plecak z gratami przytwierdził do ławeczki, tworząc całkiem dobry balans, przenoszący ciężar nieco poniżej ławeczki. Przez wielokrążek zaś gnom przeplótł linę pozostawioną przez poprzednią ekipę poszukiwaczy przygód, całość zaś połączył metalowymi zatrzaskami wielokrążka. Szarpnął kilka razy całością, wypróbował, czy wielokrążek jest należycie naoliwiony i z cichutkim skrzypieniem liny, przeciąganej przez zmajstrowane urządzenie, siedząc pośladkami na drewnianej tyczce, i zabezpieczony prowizorycznymi szelkami z liny, zaczął spokojnie opuszczać się na dół.
- Ach, Archimondesie...co ja bym bez ciebie zrobił, mordo ty moja – mruczał do siebie zadowolony z urządzenia gnom, który pomimo kaca pamiętał o wykorzystaniu podstawowej dla każdego gnoma wiedzy z dziedziny prostych maszyn. Dla niedouczonych mieszkańców Faerunu mogło to wyglądać jak magia, kiedy gnom, nie będąc wcale okazem siły dotknął stopami podłoża wąwozu, następnie kilkoma ruchami rozwiązując linę i uwalniając swój ekwipunek. Pozostało jedynie zejść na dół, po zygzakowatych schodach.

W międzyczasie, umilał sobie czas cichym mruczeniem do siebie i notowaniem
- Taak...wydaje się, że cytadela musiała zapaść się pod ziemię w wyniku kataklizmu, być może magicznej natury. Schody na ścianie wąwozu musiały zostać zrobione przez element autochtoniczny, chcący się wydostać, lub też przez allochtonów, chcących wejść – notował z przejęciem gnom gryzdoląc coś w swoim notatniku. Na chwilę przystanął i powiedział do siebie – Kurwa, winda byłaby optymalniejsza niż te schody. A niewątpliwie tańsza i szybsza, co sugeruje, że potencjalni mieszkańcy tej twierdzy to...kre...znaczy prymitywy – skrobnął i ruszył dalej w dół.

Kiedy zobaczył cytadelę, omal nie wypuścił z wrażenia swojego notatnika, w którym od razu zrobił kolejną notkę
- Cała. Być może potwierdza to teorię o magicznej naturze kataklizmu, ale też nie można wykluczyć magicznych zabezpieczeń budowli. Biorąc pod uwagę, że zamieszkana była przez smoczy kult, nasycenie magią byłoby zrozumiałe. Gleba w okolicy wydaje się być dostatecznie miękka, przez co odpowiednio silne zaklęcie zabezpieczające mogłoby umożliwić bezpieczne osadzenie się twierdzy na samym dnie wąwozu. Miękkość gleby stwierdzono pijąc trunek z lokalnego ujęcia, i sprawdzając dogłębnie poziom przefiltrowania wody... - gnom poprawił okulary na nosie, zamknął swój notatnik i wyjął różdżkę, którą zaczął kreślić w powietrzu dziwne kręgi. Bełkotał coś o promieniowaniu, poziomach, kwantach, dodając, dzieląc i odejmując jakieś dziwnie brzmiące zmienne, niewątpliwie rzucając jakieś zaklęcie.

Kiedy skończył, podniósł leżącą na ziemi, długą tyczkę.
- Niech ten, kto idzie pierwszy opukuje tym podłogę i wszystko to, co wydaje mu się podejrzane. Jeśli trafi się jakaś zapadnia, trzymać to w poprzek ciała. Co jak co, ale lepiej nie wrąbać się w jakąś zapadnię, dziurę, czy osuwisko – poradził, oddając tyczkę jednemu z wojowników.
Jednocześnie zaś posłał swoją sowę, która zawisła nad osuwiskiem na wysokości drzwi, gotowa przez nie przelecieć, jak tylko Archi upora się ze sforsowaniem gruzowiska i otwarciem drzwi.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline