- Jak ja jestem ostrożny to zaraz postradałem rozum, a jak oni są ostrożni to już wszystko jest cacy i chuj. - Parsknął do siebie Felix i pokręcił głową, ale nieco się rozluźnił. - Aj Saxo. Kompania może i kiepska, ale sprawa ważna. Nie wdawajmy się w cudze konflikty to może jakoś z tego wyjdziemy. - Odpowiedział towarzyszce lekko sie do niej uśmiechając, ale po chwili, kiedy ponownie zwrócił się do reszty grupy na jego twarz wrócił wyraz rozdrażnienia. - To jak, otwarte te drzwi? Jakieś magiczne pułapki? Ktoś sprawdzi czy czekamy na księżyc i truposze?
__________________ Our sugar is Yours, friend. |