14-04-2020, 15:52
|
#46 |
| Po tym jak nie dowiedzieli się niczego konkretnego na posterunku, Daniel pożegnał się z Jane i ruszył już piechotą odwiedzić rodzinę. Nie spieszyło mu się bardzo. Do popołudnia miał aż nadto czasu, który spokojnie pomieści i obiad z siostrą u matki i szklaneczkę czegoś mocniejszego u ojca, zapewne w biurze. Dodatkowo zapomniał z domu fajki, ale to nadrobi popołudniowym cygarem.
Tylko co im powie? Reszte załogi musiał zabrać sztorm, a on najprawdopodobniej uderzył się w głowę i stracił pamięć. Może jeszcze część przeżyła tam gdzie mieli płynąc. Ciągle szukają. Tak, było to jedyne logiczne i prawdopodobne wyjaśnienie całej tej sytuacji. O rewelacjach z dziennika nie miał zamiaru wspominać nikomu, kto już nie został w nie wtajemniczony. Gdyby mógł, najchętniej by je zapomniał. Albo lepiej, w ogóle nie sięgał po niepozorną książkę. Jednak stało się. No trudno...
O dziwo to "ustalanie" spójnej wersji wydarzeń samemu ze sobą okazało się całkiem przydatne, owocując nowym pomysłem lub dwoma. Ale wspomni o nich jak już spotka się z Gattisami. W końcu to nie pożar, nie ma potrzeby biegać tak ze wszystkim.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |