14-04-2020, 16:53
|
#106 |
Dział Postapokalipsa | 17 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni
Walka z ogniem trwała dwa dni, chociaż dzięki logicznym posunięciom prezbitera Ramireza połowę tego czasu zajęło dogaszanie lokalnych pożarów tlących się w pęcherzach tlenowych rozsianych wokół maszynowni. Większość ważnych z punktu widzenia funkcjonowania okrętu podpokładów została poddana dehermetyzacji, a następnie przywrócona do użytku poprzez wtłoczenie do nich na nowo powietrza. W piekło stopionego metalu i strawionych ogniem ludzkich szczątków ruszyły drużyny zahartowanych w podobnych akcjach ratowników, twardych jak stal kobiet i mężczyzn w niewygodnych próżniowych kombinezonach, torujących drogę przez plątaninę złomu postępującym w tyle techadeptom. Zasilany jednym wciąż sprawnym reaktorem, Tempest przecinał wytrwale Morze Dusz.
Wycieńczony szaleństwem akcji ratunkowej, Tytus Garlik próbował przespać większość drugiego dnia operacji, ale wspomnienie uwięzionych w zniszczonych podpokładach ludzi nie pozwalało mu zmrużyć oka. Bez względu na determinację pierwszej fali ratowników, bez względu na ich poświęcenie i posłuszeństwo wobec dowodzącego szpicą Nadsternika, pomoc nie zdążyła dotrzeć do większości wciąż żywych ofiar, zanim na rozkaz techminencji śluzy awaryjne nie zostały otwarte, a strumienie powietrza umknęły w pustkę kosmosu wraz z elementami wyposażenia i członkami załogi. I nie tylko Tytus próbował nie myśleć o tych, którzy wciąż jeszcze żyli, gdy ich ciała przenikały na zewnątrz bańki Pola Gellara.
Drapieżcy Osnowy w końcu doczekali się swej makabrycznej uczty.
Potworna potęga sztormu Chaosu zaczynała powoli słabnąć, chociaż w otchłani Paszczy burze te nigdy nie cichły całkowicie. Targany spazmami eterycznej energii, flagowy okręt Coraxów zagłębiał się coraz bardziej w mało znane dzieciom Imperium zakątki podprzestrzeni.
|
| |