17 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni
Opleciony aparaturą podtrzymującą życie Visscher w zasadzie nie zdawał sobie sprawy jak się miała sytuacja na pokładzie Błysku. Nawigator był totalnie skupiony na swoim zadaniu - przeciągnięciu statku do miejsca docelowego. Raporty spływały do niego z mostku, ale Barthellem wpuszczał je jednym uchem a wypuszczał drugim. Były to informacje nieistotne w tej chwili, bo czymże była śmierć tysiąca członków załogi? Czym były pożary na pokładach, uszkodzenia w siłowni?
Niczym.
Niczym w porównaniu z odpowiedzialnością nawigatora za Błysk. I dlatego Visscher nie pozwolił nawet sobie na jakiekolwiek rozluźnienie i dopuszczenie do myśli mogących go zdekoncentrować raportów. Liczyły się tylko powtarzane w nieskończoność mantry i świadomość, że jedynie on i cienkie pole Gellara oddzielają statek od Morza Cahosu |