Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2020, 10:30   #204
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Najpierw przerażenie.
Przerażenie, że to znowu stwór ją złapał... To były tylko czyjeś ręce.
Próbowała się wyrwać, bronić, ale żołnierz podniósł ją łatwo, jak podtopionego, bezbronnego kociaka.

Bolało. Roga rwała tak mocno, że zamiast słów, żeby zabierali łapy, z gardła dziewczyny wyrwał się tylko jęk.

A potem siedziała na twardej podłodze i coraz bardziej dygotała.

Zimno. Zimno. Zimnozimnozimno.

Wciągali ją na górę, a ból raz po raz przywracał do przytomności.
Zimno. To z upływu krwi - pomyślała - Umieram?
Ręce ślizgały się w lepkiej czerwieni, kiedy na darmo próbowała przytrzymać ranę.
Ktoś pomógł. Ktoś zaciągnął opatrunek.
Nie krzyczała. Zęby miała zaciśnięte, żeby nie dzwoniły w dreszczach.
Zimno.

Widziała trupy w niemieckich mundurach.
Angielskie słowa zlewały się w jedno przytłaczające poczucie bezsilności. Tak bardzo chciała... Uciec?
I nic już nie mogła zrobić.
Przymknęła oczy.

Przepraszam... Kurt?
 
Vadeanaine jest offline