Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2020, 13:19   #48
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Imię Ashardalon nic Archiemu nie mówiło, lecz z tego co powiedziała część kompanów chodziło o wielkiego, strasznego jaszczura i mogło potwierdzać teorię o obecności Kultu Smoka.

O nich akurat bard słyszał i bardzo mu się implikacje tego nie podobały. Perspektywa możliwości natknięcia się na zapomnianego nieumarłego gada sprawiła, że ciarki przeszły mu po plecach. W duchu przeklinał się, że nie zostawił w mieście wiadomości dla innych członków jego organizacji, na wypadek gdyby ta teoria okazała się prawdziwa a im nie udało się wrócić cało z tej wyprawy.

W żaden jednak sposób nie mógł wymyślić, co kult wielbiący nieumarłe jaszczurki mógłby mieć wspólnego z goblinami i jabłkami. Z pomarańczami albo gruszkami jeszcze by zrozumiał, ale z jabłkami? Nie pozostało im nic innego jak kontynuować wyprawę i skupić się na ich głównej misji - odnalezieniu zaginionego rodzeństwa.

Z rozmyślań wyrwała go decyzja o wyruszeniu w korytarz za uchylonymi drzwiami. Denerwowała go odrobinę myśl o zostawieniu za plecami, tego co wydawało dziwne dźwięki za drug przejściem, ale był pewien że gdyby pojawiło się jakieś niebezpieczeństwo Draug z pewnością odpowiednio szybko by je wykrył.

Po zatrzymaniu się przed kolejnymi, podejrzanie wyglądającymi, drzwiami przyszedł czas na wykorzystanie jednego z ukrytych talentów Archiego. Bardzo ciekaw był co mogło kryć się po drugiej stronie. Sądząc ze wzoru zdobiącego wrota, miało to coś wspólnego z wodą. Czyżby właśnie natrafili na mistyczną łaźnię, albo złowrogi wychodek?

Niziołek nim zabrał się za otwieranie zamku, ostrożnie przyjrzał się drzwiom. Nic nie wskazywało na to by były zabezpieczone pułapką. Oparł świecący sztylet o ścianę, by mieć pod ręką źródło światła i rozłożył na ziemi zestaw wytrychów. Poprosił jeszcze Elorę o wsparcie jej boga w tym przedsięwzięciu, po czym wziął się do pracy. Ostrożnie sondował mechanizm, podważając piny igłą i przesuwając zapadki. Zamek był bardziej skomplikowany niż bard miał nadzieję, a nie był on zawodowym włamywaczem a tym bardziej ślusarzem. Krople potu zaczęły spływać mu po czole, a w myślach pojawiały się wątpliwości, lecz wreszcie się udało.

Zamek się poddał.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=9W7PfUdaZM4[/media]



 
Koime jest offline