No proszę, Lee ma całkiem dobrego cela- pomyślał May wkładając potężne pociski magnum .357 do pustego magazynka, a następnie wtłoczył pierwszy pocisk do komory. Zbiry Kenzo również zestrzelili swoje puszki. Pozostawało zrobić swoje i spieprzać z miejsca dealu, bo tajemniczy Kefir wisiał w powietrzu jak mgła obiecująca zarobienie kolejnych euro-dolarów.
Sidney stanął jak wszyscy w odległości 10m, zamknął prawe oko, wzmocnił chwyt i widząc ostatnią puszkę Grzmota Hard wystrzelił licząc, że nie ośmieszy się przed wszystkimi, skoro to on pełnił funkcję nadwornego zabijaki.