- Taki mały, to się nie dziwie że do kuchni, tylko uważaj żeby Cie nie ugotowali. He he. W sumie to o nikogo nie prosiłem ale jak darmo...
...
- Eh te ochlapusy, dobra, trzymaj, tylko żeby Cię stary nie widział. I nie kłam mnie więcej że niby dla więźniów. No i jak się dowiem że flaszka na miejsce nie dotarła to serio zupę z Ciebie zrobimy. Masz, leć, a jutro skoro świt widzimy się w kuchni, dziś masz wolne, rozejrzyj się, odpocznij. No i jak ty sie tam w ogóle nazywasz?
...
- No, i jest nasz mały bohater! Co? Zagrychy nie dali? Trudno, poradzimy sobie, mamy jeszcze żarcie dla więźniów, ale raczej podłe.
Rzut kamieniem nie przyniósł efektów. dopiero gdy pocisk zbliżył się do strażników, ci zareagowali. Ustawili swe włócznie w pokracznej pozycji bojowej i czekali. Po chwili gdy zagrożenie nie powróciło ustawili się w pozycji wyjściowej.
Szlachcic wziął się za uwalnianie pierwszego z więźniów, którego wyraz twarzy sugerował zmieszanie, gdy usłyszał kroki. Buty o twardej podeszwie uderzały o skalne podłoże.