Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2020, 11:51   #49
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Jane Price

Postanowiła udać się do Barego. Odludek żył na obrzeżach miasta w małej drewnianej chatce pod lasem. Jane wiedziała, że mężczyzna nie mówił jej wszystkiego i coś w jego osobie, tego jak się zachowywał i patrzył mówiło jej że Bary nosi w sobie mroczne sekrety.
Nie raz dawał jej informacje o Richardzie które milioner wprawdzie jakimiś sposobami wyciszał dzięki pozycji i kontaktom, ale nigdy nie udowodnił że są nieprawdziwe.

Zastała go na ganku palił papierosy, był trochę blady a koło niego na ławce leżały najnowsze gazety mówiące o zaginięciu Latarnika i odnalezieniu Eon-a.
- Tak coś czułem że się pojawisz. - Powiedział swoim ochrypłym głosem do Jane. Wstał i wszedł do środka chaty. Nie zaprosił dziennikarki do środka, nigdy tego nie robił, dobrze że kobieta nie potrzebowała zaproszenia.

Chałupka była przytulna ale zaniedbana, jak to u starego kawalera i samotnika. O dziwaku już nawet nie wspominając. Bary postawił na stoliku koło kuchni butelkę whiskey i dwa kubki. Nalał sobie i Price hojne porcje i usiadł oczekując na pytania dziennikarki.

Nie daje ci jeszcze wszystkiego bo staram się by się wszystko w miarę razem rozgrywało. Więc poproszę o jakąś gadkę szmatkę. Będzie test perswazji lub wmawiania.



Daniel Coleman

Matka Daniela nie ukrywała ulgi i radości z odnalezienia się syna. Nie dość że podczas witania prawie go nie udusiła matczyną miłością to później posadziła go przy stole. Było dosyć wcześnie na obiad ale Irma dała jasno do zrozumienia że Daniel wygląda strasznie jakby go głodzili. Ojciec marynarza był bardziej powściągliwy w okazywaniu uczuć ale widać było że spadł mu z serca jakiś ciężar. Siostra Daniela była w pracy więc nie był to do końca wspólny obiad.

Rodzice nie pytali go o zbyt wiele, może bali się co usłyszą. A może po prostu nie przejmowali się niczym poza tym że ich syn żył.

Mężczyzna pożegnał się z nimi kiedy nadszedł czas udania się do Muzeum Misji. A może do toczenia się gdyż Irma wpakowała syna dwudaniowy obiad i deser.


Samuel i Jacqueline Gattis

Pan Abreu był zaskoczony wizytą Samuela. Jacqueline miała wrażenie, że wyglądał na speszonego(?), rozdrażnionego(?). No na pewno nie był zadowolony. Mimo że zachował się uprzejmie i powitał młodą dziedziczkę jak dżentelmen.
- Panie Gattis. Ja rozumiem, że zaginięcie Richarda mogło was oboje wprowadzić w stan roztrzęsienia. Jednak byliśmy umówieni na konkretną godzinę. - Malcolm spojrzał na oboje bardzo nieprzychylnym spojrzeniem, następnie westchnął zrezygnowany jakby miał kontakt z małymi dziećmi i wskazał na swój gabinet. - Zapraszam do gabinetu.
W środku był nienaganny porządek, wszystko pięknie ułożone, ani śladu kurzu. Przy dużym mahoniowym biurku stały dwa obite w ciemną skórę krzesła i duży skórzany fotel po drugiej stronie. Malcolm zasiadł na fotelu i założył białe rękawiczki. Swoją uwagę przeniósł na książkę leżącą na biurku. Ostrożnie otworzył ją i powoli, delikatnie przewracał kartki.
- Udało mi się odnaleźć książkę z której Richard wyrwał kartkę. To bardzo stary eksponat. Opisuje obrządki religijne dawnej cywilizacji. Nie wiele nam o niej wiadomo, ostało się ledwie parę eksponatów. Wiemy że znajdowała się ona na jakiejś wyspie i że zniknęła nagle. - Podczas wywodu książka w końcu została otwarta na odpowiedniej stronie. Było to jasne po luźnej wyrwanej kartce umieszczonej w danym miejscu.

Abreu sięgnął do szuflady i podał w stronę Samuela druga parę białych rękawiczek. I z pewnym namaszczeniem i bardzo niechętnie podał mu luźną kartkę. Sięgnął też po inną, Była nowa i zapisana.
- Skoro i tak już państwo są to równie dobrze mogą dostać tłumaczenie. - Powiedział biorąc pióro i robiąc dodatkowe zapiski.
 
Obca jest offline