- Nic się nie bać, tylko jebać... - Westchnął Felix, dodając sobie nieco otuchy tym powiedzonkiem i po tym jak machnął przywołująco ręką do stojącego na tyłach Franza, ruszył pewnie za czarodziejką.
Na runach ani reszcie magicznego bełkotu w ogóle się nie znał to też zasłyszane informacje puścił mimo uszu, jedynie wzruszając ramionami. I tak na nic mu to będzie. Takim jak on musiały wystarczyć topory i cięciwy.
Ciemne wejście do budowli napawało niepokojem, jednak grupa rycerzy Morra i czarodziejka na przedzie kolumny dodawali odwagi, nawet jeśli nie uważał ich za przyjaciół, a co najwyżej towarzyszy z przymusu. Tak czy inaczej zostawanie choćby chwile dłużej na zewnątrz nie wchodziło w gre.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |