Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2020, 19:21   #114
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Weird Stuff; listopadowe popołudnie

Wreszcie mógł nieco wytchnąć, od kozaczenia, od mędrkowania, tylko zimny, poważny ton przestrogi Oomy pozostawił cierpki posmak na duszy. Zrobił coś czego się nie spodziewał. Wyłączył Simbę, poczuł się jakby wyjechał do Maiami, tylko zgubił gdzieś szklankę z kolorowym alkoholem i parasolką. Na miejscu nie miał nawet ochoty na przeglądanie niespodzianek, które oferował market squer. Z półprzymkniętymi oczami pozwolił prowadzić się kompanom, mini wszczepy przypominające prawdziwe włoski w nosie chroniły go przed zgubnym uwiedzeniem wonną reklamą, ale krzykliwe holo nie pozwalały zapomnieć gdzie zostawił śniadanie. Mimo uporczywego głodu Abi wolał jednak nie ryzykować przekąski, którą mógłby roztrwonić jak poranny makaron.

Mijał właśnie wykłócającego się o coś ze sprzedawcą oczu groźnie wyglądającego Azjatę, kiedy zmysły oszalały, bowiem mowa, która dotarła do uszu nie była wyuczonym przez lata językiem, który poznał Dick. Zawierała, te wszystkie dziwne i trudne do złożenia normalnemu człowiekowi zgłoski, a mimo swej kosmicznej egzotyki, digitalizowany umysł Abrahama rozpoznawał niektóre słowa. -Gówna, gówna! Racja moja. Ty mnie jeszcze zapamięta. Kompletnie osłupiał. Zaczął się nawet obawiać tego co może usłyszeć od Lao i jego licznych jak muchy na gównie, kuzynów.

Milczał, uspokajał oddech, milczał próbując opanować odrętwienie i przychodzący po nim piekący ból. Kiedy otrzymał swoje opakowanie najpierw zważył w dłoni. Włączył smatfona. Zważył zawartość otrzymanego pojemnika, kładąc na Simbie. Pokiwał zerkając z pode łba na Kena, któremu piekł się tajemniczy towar. Obejrzał dokładnie całe opakowanie, oceniając na ile wypuściła to legalna fabryka. Zupełnie niespodziewanie rozpakował jednym szarpnięciem. Powąchał, odważył się nawet zanurzyć grubego czarnego palucha. Skrzywił usta w dół w kwaśnej odwrotności uśmiechu. Wciąż słuchając ciekawskich pytań kolegów i tłumaczeń sprzedawcy wywalił część na grubą stalową blachę, i zanurzył łapska w rozpiętym plecaczku, obok otworzył medyczny kuferek. Czymś polał zawartość, zagarniał powietrze znad substancji, jakby czynił zaklęcia, zamykając jednocześnie oczy. W końcu wyjął z plecaczka mały pistolecik i nacisnął spust, co wywołało nieco nerwowe reakcje widowni, ale kiedy na końcu pistolecika pojawił się intensywny niebieski płomień i utrzymał się, wszyscy zluzowali. Dick za to z zaciętą miną potraktował ogniem z palnika tajemniczy kefir. Kiedy pozostała kupa czarnej brei znów odprawił czary z poszukiwaniem zapachu. W końcu wyprostował się.

- Gdzie jest haczyk i czemu tak drogo? Pięćset po ćwierć kilo to ponad setkę kilsów. Wydawało mi się, że masz tego więcej. Tu napisano tasmania, a miało być z Australii, ale to chyba nieważne. - Dick nigdy nie orientował się dobrze w nazwach miejsc poza Stanami Zjednoczonymi. - Przydałoby się wiedzieć z jakiego kontenerowca to spadło. Łatwiej byłoby działać.

Wciąż jednak patrzył nieufnie, myśląc o przestrodze matuli. Pomyślał nawet, że mógłby zabrać do niej próbkę, bo nikt inny z analizatorem chemicznym nie przychodził mu do głowy. - Niech chłopaki dostaną za swoje, pewnie myślą, że mieli najbardziej przesrane z całego świata. - przemknęło mu przez łeb i nawet się uśmiechnął.

Wiele testów na miejscu to Abi nie zrobi, ale zapach, konsystencja, reakcja na alkohol, palność, może coś tam jeszcze z przybornika medycznego. Chemia 4, INT 7, Farmacja 6, farmacja pod TECH 8.
Spodziewam się, że to faktycznie wygląda i pachnie jak zwarzone mleko, ale jakiego zwierza? Tajemniczy ładunek może być czymś skażony, albo coś kamuflować. Poczekamy co powie sam Ken. Czarny będzie upierał się przy dokładnych testach.

 
Nanatar jest offline