Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2020, 22:43   #4
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację

Tommy starał się nie dać tego po sobie znać, ale bardzo mu ulżyło, gdy heca z Yakuzą i przeklętymi dragami się skończyła. Cały czas miał w głowie, że pomysł z rozdmuchaniem wszystkiego w internecie był jego autorstwa. Gdy zobaczył tłumy, które przyszły zobaczyć walkę bohaterów z gangsterami, jak gdyby to był tylko film w kinie, na serio się przeraził. Kwestia z jednego takiego filmu wryła mu się mocno w pamięć: "Jeśli potrafisz rzeczy, które ja potrafię, ale tego nie wykorzystujesz, a potem dzieje się coś złego, to jest to twoja wina". Co prawda chłopak zgadzał się z tym tylko częściowo, wiedział jednak, że gdyby jakiś niewinny głupek został tego dnia ranny, albo co gorsza zabity, z pewnością byłaby to wina O'Connora.

W każdym razie po tym wszystkim zapragnął jakiejś odskoczni. Na jeden dzień zmienić się w zwykłego chłopaka. Pójście do szkoły wydawało się pod tym względem dobrym pomysłem. Da trochę głowie odpocząć, gdy myśli skupią się tylko i wyłącznie na odliczaniu minut do końca kolejnej nudnej lekcji. Avalanche Kid zasłużył na krótki urlop, a Tommy O'Connor mógłby trochę poprawić swoją frekwencję.

Przez hol i schody przedarł się piorunem. Wpadł do swojego pokoju i zaczął się w pośpiechu pakować. Po prawdzie nie był nawet pewien jakie ma dzisiaj przedmioty, pakował te, na które była największa szansa. Jego wzrok mimowolnie padł na wolne łóżko, należące nie tak dawno do Zacka. Ciekawe co u niego słychać?

Tommy posmutniał. Normalnie wpadłby tutaj i zaczął ze szczegółami opowiadać przyjacielowi o wydarzeniach z ostatniej nocy, a po szkole wzięliby się razem za wyszukiwanie nowinek w internecie. Teraz jednak nie miał już komu się wygadać. Został mu tylko pusty pokój, ale pewnie wkrótce mu kogoś dokwaterują. W Colorful Life nic się nie marnowało. Nawet nie mógł zadzwonić do Zacka, gdziekolwiek ten teraz był. Jedyne czego można być pewnym to fakt, że Sullivan z pewnością dobrze się nim opiekuje, podobnie jak małym Tedem i Brooke.

O'Connora zabolało również wspomnienie ładnej dziewczyny, którą zdążył polubić w trakcie ich krótkiej znajomości. Ale ona też musiała wyjechać. Nagle chłopak poczuł się bardzo samotny. Nigdy nie był zbyt dobry w utrzymywaniu bliższych znajomości. Oczywiście znał sporo osób, ale jego prawdziwym przyjacielem był zawsze Zack i to mu wystarczało. Teraz gdy wyjechał, najbliższymi mu osobami stali się Franko i Danny.

Tylko że z mięśniakiem kontakt zdawał się być coraz gorszy. Włoch coraz częściej zamykał się ze swoimi myślami, nie było już jak kiedyś, gdy był dla Tommy'ego wzorem do naśladowania. Owszem, nadal nim był, ale jakby odcinał się od chłopaka. O'Connor do dzisiaj pamięta uczucie, jakie mu towarzyszyło, gdy Franko po raz pierwszy zabrał go na akcję. Poczuł się wreszcie doceniony, wręcz wyróżniony przez kogoś, na czyjej opinii zależało mu najbardziej na świecie. Ostatnio jednak czuł się bardziej jak ciężar, który Giovanni wziął sobie na plecy i musi taszczyć czy tego chce, czy nie. I nie pocieszał fakt, że nie był jedynym ciężarem Włocha.

Z Dannym też działo się coś dziwnego. Był jakiś inny. To jego dzisiejsze zachowanie i ten tajemniczy dokument ze stołu. Czy jego też zawiódł?

Pukanie do drzwi wyrwało go z czarnych myśli. Okazało się, że była to Rockwell. Na szczęście w czyimś towarzystwie, więc była milsza niż miała to w zwyczaju, gdy w pobliżu nie było nikogo z zewnątrz. Niestety tym kimś okazał się oficer policji, a co gorsza wypytywał o jedną z rzeczy, których Tommy wolałby mundurowym nie zdradzać.

- Detektyw Tomson. Z tego co wiem, widziałeś Zacka jako ostatni. Opowiedz dokładnie, może pamiętasz coś więcej niż powiedziałeś pani dyrektor?

- Nie wydaje mi się - odparł potulnie Tommy - ale mogę opowiedzieć wszystko raz jeszcze. Z Zackiem widziałem się po raz ostatni w szkole. Chociaż chodzimy do jednej klasy, rzadko wracamy razem. On ma trochę zajęć dodatkowych, tego dnia musiał czekać bodajże na kółko matematyczne. Do tego ja pomagam trochę w Rockym. To taki klub sportowy i siłowania w jednym. Gdy wróciłem do domu było już ciemno. Nie zapalałem światła w pokoju, bo myślałem, że Zack śpi i nie chciałem go budzić. Dopiero rano okazało się, że go nie ma. Natychmiast powiadomiłem panię Rockwell.

- Czy Zack miał jakichś wrogów? Może ktoś mu groził?

- Nie, jego wszyscy lubili. Ludzie są zwykle łaskawi dla niepełnosprawnych. Zresztą on nigdy nikomu nie zrobił nic złego. Za co ktoś chciałby go skrzywdzić?

- A może miał jakichś podejrzanych znajomych? Może poznał kogoś ostatnio?

- Nie sądzę, powiedziałby mi. Jesteśmy najlepszymi kumplami. Zresztą Zack nie był najlepszy w nawiązywaniu nowych kontaktów. Chociaż... Nie wiem czy to może mieć coś wspólnego ze sprawą, chyba nie. Zack był bardzo podekscytowany rozmową z tym doktorem, który kręcił się po sierocińcu. Wie pani - Tommy spojrzał na Rockwell - ten, który robił u nas jakieś badania. Taki gruby. Jak mu było... Me... Metzger. Tak, doktor Metzger. Nie wiem o co dokładnie chodziło, ale Zack mówił, że ten doktor może odmienić jego życie. Nie chciał powiedzieć o co dokładnie chodziło. Mówił tylko, że dowiem się w swoim czasie.

- Metzger - policjant zanotował nazwisko. - A nie próbowałeś podpytać o to kolegi?

- Próbowałem. Oczywiście, że próbowałem. Ale niczego nie chciał powiedzieć. Podejrzewam, że to mogło mieć coś wspólnego z jego nogami. Bo jaki mógł mieć inny, by powód by się tym tak podniecać? A do tego byłem świadkiem, jak ten doktor mówi pani Rockwell, że posuwają medycynę do przodu, czy coś w tym stylu. Ale to tylko moje domysły, nie wydaje mi się, by to w ogóle było możliwe.

- Masz coś jeszcze do dodania?

- Nie, chyba nie.

- Gdybyś coś sobie przypomniał, zawiadom panią Rockwell. Zostawię jej namiary na siebie.

- Panie Tomson, znajdzie pan Zacka, prawda? - spytał Tommy, modląc się jednocześnie w duchu, by do tego nie doszło.




- Wszystko w normie, Sierżancie. Możesz działać. Monitoring potwierdza czterech podejrzanych. Analiza spektralna gazów kominowych jednoznacznie wskazuje na “kuchnię”.

- Zrozumiałem, wkraczam. Bez odbioru.

Mężczyzna odwrócił się na pięcie i zaczął równym krokiem oddalać się od krawędzi dachu. Gdy uznał, że odległość jest wystarczająca, odwrócił się raz jeszcze i zaczął biec. Na krawędzi wybił się w górę. Machając rękoma i nogami w powietrzu "przefrunął" nad niezbyt zatłoczoną ulicę. Jego stopy twardo wylądowały na dachu budynku naprzeciwko. Wiedział, że ma niewiele czasu. Prawą ręką sięgnął do kabury po swojego Colta, lewą złapał MP5.

Odbezpieczył broń, wybił się kilka metrów ponad poziom dachu, a następnie całym ciężarem swojego ciała spadł na zamalowany świetlik. Zamierzał wylądować pośrodku pomieszczenia i wezwać przebywające w nim osoby do poddania się, a jeśli to nie zadziała, podjąć drastyczne środki...
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline