Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2020, 11:56   #55
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Zgodnie podjęliście decyzję, by zostawić beczkę w spokoju, zwłaszcza, że Willie miał swoje przeczucia. Ostatnie drzwi sprawdzone przez Archiego nie kryły w sobie żadnych niespodzianek, więc niziołek uchylił je lekko, a sowa gnoma od razu wleciała do kolejnego pomieszczenia.

Komnata okazała się być całkiem spora, z kilkoma parami drzwi na ścianach i jednym otwartym korytarzem. Pośrodku znajdowało się dogasające palenisko, obok niego ławka z puszkami zielonej farby i paroma pędzlami. Na południowej ścianie można było dostrzec metalową, pustą klatkę ze sporą dziurą a nieopodal znajdował się materac, z którego dochodziły dobrze słyszalne odgłosy łkania i skamlania. Ściany pokryte były topornymi napisami naniesionymi jaskrawozielonym barwnikiem. Ktokolwiek leżał na materacu, przykryty był derką i chyba nie zamierzał się ruszyć.

Wy natomiast musieliście podążyć dalej, więc najciszej, jak się dało, weszliście do pomieszczenia z bronią w gotowości. Bran i Draugdin odczytali napisy na ścianach wypisane koślawym smoczym - "Smoki som tu i uwdzie". Metalowa klatka była mocno powyginana i bez naprawy nie mogła nikogo więzić, a krótki rzut oka ujawnił kawałki odchodów, które nie wyglądały, jakby pochodziły od naturalnego stworzenia. W dogasającym palenisku dostrzegliście kawałki niewielkich kości, ubrań i prowizorycznych pancerzy.

Dopiero gdy podeszliście do mataraca, na którym leżała przykryta kocem postać, ta podskoczyła jak poparzona, zrzucając z siebie derkę i przylegając do ściany w przerażeniu. Szybko okazało się, że był to... kobold.

Jaszczurowaty patrzył na każdego z was ze strachem w oczach.
- Nie zabijać... nie zabijać... proszę! - Wykrzyczał chrapliwym głosem we wspólnym. - Meepo nie jest wrogiem... Meepo jest do niczego... Meepo chce być zostawiony w spokoju!


 
Ayoze jest offline