Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2020, 13:42   #56
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Podziemna cytadela zaczynała robić się nieco bardziej interesująca. Może dlatego, że nie zostali tak od razu napadnięci przez przeciwników? Może dlatego, że póki co niewiele informacji spinało się ze sobą? Amos wysłuchał rewelacji o kulcie smoka, jak i o samym smoku. Nie znał się dobrze na temacie, więc jedyne co mógł powiedzieć to westchnięcie i wzruszenie ramionami. Nie spodziewał się zastać tutaj smoka. Jeśli takowy by żył, musiałby terroryzować okolicę, a zatem widzieliby ślady na górze, okoliczna ludność wspomniałaby o tym na pewno. Jeśli żył tu lata temu, to ktoś również o takiej legendzie by wspomniał podczas występów. Mógł też latać pod ziemią, może do Podmroku, ale jaskinie nie były tak rozległe, ani tak głębokie. O wiele łatwiej było latać na powietrzu.

Poza tym, ile taki smok mógł spać bez jedzenia? Nie wiedział, ale przy odrobinie czasu z chęcią nadrobi braki w wiedzy. Póki co pchnął kolejne drzwi i ruszył za pozostałymi. Kolejne puste pomieszczenie pozostawił innym. I tak było małe, nie chciał się tam pakować, o ile nie było to konieczne.


Dopiero następne otwarte przez niziołka drzwi kryły ciekawostkę. Amos oparł tyczkę o ścianę wyjmując z cichym sykiem olbrzymi miecz dwuręczny. Obszedł lekkim łukiem palenisko aż jego oczom okazał się Meepo - zawodzący kobold. Nie wyglądał na kogoś stanowiącego zagrożenie. Był chudy i mały, mógł co najwyżej dysponować magią, jednak nic w jego wyglądzie i zachowaniu nie mówiło o tym, by taki był. Amos nie dostrzegł ani tatuaży, ani różnego rodzaju złomu, jakie zwykle czaromioci zbierali. Tym niemniej zachował ostrożność. Opuścił miecz pozornie ustawiając się w luźnej pozie, gotów jednak do błyskawicznego wykroku i uderzenia końcem ostrza od dołu rozpruwając przeciwnika, gdyby ten cokolwiek próbował. Tak na wszelki wypadek. Wątpił jednak by on sam rzucił się i w pojedynkę atakował uzbrojoną po zęby drużynę. Mógł stanowić przynętę, wtedy atak nadszedłby z zewnątrz. Amos rozejrzał się w poszukiwaniu ewentualnych źródeł ataku pozostawiając gadkę innym. Miał tylko nadzieję, że Draugdin nie rzuci się na swojego dalekiego krewnego.

 
psionik jest offline