Alonso nie był pewien, co znaczyły te słowa. Poprosił, by wiadomość dotarła do Katji, Horsta i Gustava i życzył im powodzenia. Pożegnał się ze strażnikami. Zajrzał jeszcze, czy da radę przygotować sobie trochę jedzenia na drogę. Chciał wyruszyć wcześnie rano. Jak tylko będzie widzieć, gdzie stawia kroki zanim miasto obudzi się do życia. Zanim ktoś się połapie, że coś jest nie tak, chciał być przynajmniej pół dnia drogi stąd. I niech bogowie pomogą jego towarzyszom. Zrobił dla nich co mógł. Więcej, niż sam się po sobie spodziewał.