Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2020, 07:36   #82
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Zdecydowaliście się zacząć od głównych wrót, więc przeszliście ścieżką, mijając nieco niższy w tym miejscu mur i otwartą bramę. Kamienne zdobienia wrót przypominały same Bramy Morra, a drzwi okute były żelazem. Po bokach nie było żadnych okien, a waszą uwagę zwróciły dość niepokojące ślady na obu skrzydłach wrót. Wyglądały na zadrapania zrobione przez coś znacznie większego od człowieka; coś, co bardzo chciało dostać się do środka, lecz najwyraźniej poniosło porażkę. Czy była to upiorzyca, która was zaatakowała w lesie? Mogliście się jedynie domyślać. Laura zabrała się za otwieranie wrót łomem, jednak jej próby spełzły na niczym. Ktoś tak porządnie postarał się, by pozostały zamknięte, że nie dało się z tym nic zrobić. Chcąc, nie chcąc ruszyliście do tylnego wejścia.

To również było zamknięte, ale tutaj praca łomem poszła bezproblemowo i po chwili znaleźliście się w mrocznym wnętrzu świątni. Chłodne powietrze przenikał unoszący się zapach niedawno palonego kadzidła lub zniczy. Na podwyższeniu pod wschodnią ścianą znajdował się zniszczony, niebieski dywan, święty obraz Morra i ołtarz otoczony wysokimi stojakami ze świecami. Większość z nich była wypalona, a stopiony wosk sięgał aż podłogi.

Kamienne miejsce składania ofiar stało na niedźwiedzim futrze i posiadało wiele liturgicznych zdobień. Na płycie leżał sięgający podłogi czerwony obrus, zaś na ołtarzu znajdowały się dwie gromnice, otwarty modlitewnik, metalowa miska, kadzidło i fiolka z olejem. Ołtarz, od strony wschodniej, miał w sobie wnękę, gdzie można było znaleźć więcej misek i fiolek.

Był tam także drukowany śpiewnik, parę świec i z tuzin zniczy oraz skrzyneczka zamknięta na klucz. Laura nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała jej otworzyć i po dłuższej chwili zabawy wytrychami uniosła wieko i skrzywiła się, gdyż w środku znajdował się... zasuszony palec. Jedynie Greta wiedziała, że należy do Świętego Hildreda, kapłana Morra, który zmarł kilka wieków temu. Kawałek kości z poczerniałą skórą był dla wiernych świętą relikwią, która powinna być przechowywana w bezpieczniejszym miejscu, niż ta świątynia.

Ołtarz ukrywał jednak coś jeszcze i to właśnie dociekliwa Laura zauważyła, że między różnymi ornamentami znajduje się niewielki otwór, który wygląda na dziurkę do malutkiego klucza. Próby otwarcia go wytrychami spełzły na niczym - zamek posiadał dziwny układ zapadek i Laura nie dała rady go sforsować, gdyż nigdy wcześniej z podobnym się nie spotkała.

Pod zachodnią ścianą pomieszczenia łuna waszych latarni wydobyła z mroku parę wielkich wrót. Między nimi we wnęce, gdzie znajdowała się drabina prowadząca do dzwonnicy, leżał ogromny żeliwny dzwon, który spadł z dużej wysokości, niszcząc kamienne kafle. Upadł w taki sposób, że swoim spodem zetknął się z podłogą. Po podejściu do niego i spojrzeniu w górę zauważyliście kawałek nocnego nieba przez dziurę w dzwonnicy. Wokół leżały kawałki roztrzaskanego drewna.

Można było bez trudu stwierdzić, że uchwyt podtrzymujący dzwon nie wytrzymał ciężaru i pękł. Dookoła leżała rozwinięta, dwudziestometrowa lina. Jeden jej koniec przywiązany był do uchwytu na czubie dzwonu, ale nie dało się go odwiązać, można było tylko przeciąć. Drugi koniec tkwił pod dzwonem tak, że był przygnieciony żeliwnym ciężarem. Obchodząc dzwon, przy jednej ze ścianek zauważyliście trzy odcięte palce dłoni, które wyglądały na świeże. Przy spodzie dzwonu ujrzeliście niewielką plamę krwi...

 
Ayoze jest offline