20 Martius 816.M41, mostek Błysku Cieni
Christo obejrzał się przez ramię na schodzącego z mostka techkapłana, po czym skinął Amelii głową w wyrazie aprobaty.
- Jeśli chcemy się przygotować na wszelkie ewentualności, nie możemy wykluczyć ryzyka abordażu - powiedział spoglądając w oczy arcymilitantki.
- Niech spróbują - odparła zimnym tonem de Vries - Mam dwa tysiące żołnierzy w pełnym ekwipunku we wszystkich punktach kluczowych okrętu, na stanowiskach i gotowych odeprzeć każdy punktowy abordaż. Tysiąc czeka w rezerwie na podpokładach wokół głównej zbrojowni. W razie potrzeby mogę ich natychmiast przemieścić do zagrożonych sekcji. Mogę też wydzielić kontyngent pomocniczy do baterii artyleryjskich, jeśli zaistnieje taka potrzeba.
- Doświadczony okrętowy żołnierz jest wart pięć razy więcej od zwykłego załoganta w wieżach - zauważył ostrożnym tonem seneszal - Jeśli będzie taka potrzeba, możemy przenieść do baterii personel pomocniczy. Pokładam ogromne zaufanie w twoich żołnierzach, Amelio. Nie wystawiajmy ich na szwank tam, gdzie stać nas na poświęcenie mniej wartościowych załogantów.
Christo obejrzał się w stronę Bellitty przywołując na twarz minę stanowiącą mieszaninę stanowczości i szczerego współczucia. Zdążył już złożyć oficjalne kondolencje na ręce Mistrzyni w związku ze śmiercią Lorna, ale domyślał się, że jego formalne wyrazy żalu w niczym nie koiły cierpienia astropatki.
- Pani, jeśli twój dar nam pomóc, kim jesteśmy, aby ci zakazywać sięgnięcia po mentalny głos - powiedział - Jeśli to faktycznie wrak, być może wciąż jeszcze zdołałabyś skomunikować się z ocalałymi? Czy telepatia ma szanse na kontakt na tak dużym dystansie?
Mistrzyni Chóru zmarszczyła czoło rozważając odpowiedź, nim jednak cokolwiek odrzekła, przez mostek przetoczyła się kolejna fala alarmowych klaksonów.
- Silna emisja energetyczna! - krzyknął jeden z oficerów - Pojawiła się znikąd! Odległość sto dwanaście i pół tysiąca! Coraz większe odczyty! Zaczyna się przemieszczać!
Na holoprojekcji systemu pojawiła się nowa ikona, rytmicznie pulsująca ostrą czerwienią. Niczym wynurzający się z oceanicznej kipieli lewiatan, wciąż niezidentyfikowany obiekt zaczął się przemieszczać w kierunku Błysku Cieni.
- Typ i klasa! - krzyknął Tytus wskakując z powrotem w swój fotel - Potrzebuję natychmiastowej identyfikacji!
- Jest wielki! - rzuciła ze swego stanowiska podniesionym głosem Marra Korte - Co najmniej krążownik!