Alonso miał chwilę czasu na ogarnięcie zapasów na drogę, lecz jeśli wierzyć przeczuciom i częściowej wiedzy, droga nie będzie ani zbyt długi ani zbyt trudna, a na pewno łatwiejsza niż walka z potworami w ciemnych jaskiniach. Niziołek odpoczywał w ukryciu, gdy zauwazył jak kolejny statek przybija do brzegu, lecz teraz nie był to już jego problem, teraz należało zebrać siły na ostatni marsz ku wolności...
***
Mężczyzna w szacie, który przez swoją specyficznie uformowaną bródkę mógł mieć ksywke "koza", podszedł bliżej szlachcica dalej nie zdajać sobie sprawy ze tego że Machavellian jest wolny, nie trzymają go żadne więzy. Aczkolwiek bohater był ciężko ranny, wiec raczej nie utrzymałby się długo jeśli doszłoby do walki. - Tak ... żebyś mi uciekł ... jasne
Koza mówił przeciągając słowa, stojąc o dwa kroki od Machavelliana. Gdy wypluł ostatni wyraz momentalnie zamachnął się i uderzył Szlachcica w brzuch. Bohater cios wytrzymał, lecz mimowolnie skulił sie łapiąc za brzuch, jednocześnie "uwalniając się" z więzów. - Co do %@$%#!~- wrzasnął i odruchowo cofnął się o kilka kroków.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |