Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2020, 01:19   #208
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 54 - 1940.IV.12; pt; popołudnie; Lofoty

Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 17:00
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, frachtowiec “Alster”
Warunki: korytarz przy mostku, jasno, ciepło, sucho, bujanie fal na zewnątrz śnieżyca



Noémie Faucher (kpt. D.Perry); George Woods (por. M.Finney)



Na stalowej podłodze i pomalowanych ścianach odbijały się kroki dwóch idących osób. Mężczyzny i kobiety. Mężczyzna był swyraźnie starszy wiekiem od kobiety ale oboje byli w mundurach tej samej armii i mieli na sobie wojskowe buty. Chociaż on ostatnio wyraźnie kulał na zranioną nogę a o dziwo to kobieta miała naszywki z wyższą szarżą.

Na ich widok trójka marynarzy z pierwotnej dziesiątki bosmana Robinsona poruszyła się niepewnie i wyprostowała. Pochowali papierosy w dłoniach lub za siebie. Z całej dziesiątki jakich przed dwoma czy trzema godzinami kapitan Perry dostała jako wsparcie na sąsiednim krążowniku zostało ich trzech. Reszta ich kolegów, łącznie z bosmanem Robinsonem, poległa lub była mniej lub bardziej ranna. Ten jeden czy dwóch mniej rannych zostali w lazarecie frachtowca aby dać się opatrzyć oraz stanowić straż dla ich cennego jeńca.

Niemka jednak wyglądała jakby kwalifikowała się do prawdziwego szpitala pod opiekę prawdziwych lekarzy. Tutaj był tylko jakiś sanitariusz z podstawowym przeszkoleniem. Nawet na HMS “Penelope” już to wyglądało lepiej bo lekki krążownik był wyposażony nawet w salę operacyjną no i urzędował tam prawdziwy, wojskowy doktor. No ale smukła sylwetka krążownika była kilkaset metrów od zdobytego, niemieckiego frachtowca. A sądząc z przechyłów pogoda robiła się naprawdę paskudna.

Idąc ten kawałek z małej kabiny gdzie dowódca i jej podwładny mieli chwilę na rozmowe w cztery oczy mieli chwilę by przemyśleć sprawę.

George zdał sobie sprawę, że w bezpośredniej konfrontacji z bezpośrednim przełożonym jest raczej bez szans. Mógł ją najwyżej jakoś przekonać do swoich racji. Ale nie był władny jej rozkazywać. A ona jemu tak. Co więcej hierarchia służbowa sprzyjała w takich wypadkach zwierzchnikom. Więc choćby mogła wydać tym trzem marines do jakich właśnie się zbliżali rozkaz aby go skuli i odprowadzili gdzie trzeba.

Kobieta która używała osobowości i dokumentów wystawionych na kapitan Diane Perry ochłonęła na tyle by zdać sobie sprawę z paru rzeczy. Oczywiście, że mogła poprosić o dowolne wsparcie tych trzech marines, porucznika Abbota czy kogokolwiek innego by odstawić Georga gdzie trzeba. No ale to miało swoje skutki uboczne. Po pierwsze ujawniłoby osobom trzeci ich konflikt. A ją jako dowódcę postawiłoby w niezbyt dobrym świetle, że nie umie zapanować samodzielnie nad własnymi podwładnymi. Zwłaszcza, że była jedną z nielicznych kobiet która dowodziła również mężczyznami. Więc łatwo było o komentarze, że nie radzi sobie z dowodzeniem bo jest tylko kobietą.

Właściwie to taki potencjalny konflikt nie sprzyjałby żadnemu z nich. Ani na miejscu, ani w raporcie jaki mieli złożyć w centrali po powrocie w misji, ani wpisie do akt służbowych. Dowódca miałby plamę, że doprowadził do sytuacji bliskiej buntu u podwładnych a podwładny, że jest kłopotliwy i sprawia problemy.

A gdzieś tam, kilka poziomów niżej, była ładownia a wśród innych ta dziwna klatka z zamkniętym stworem. Możliwe, że martwym ale właściwie nie było wiadomo jak można kwalifikować takie dziwne stworzenie. A jedyna osoba jaka mogła coś wiedzieć leżała w stanie krytycznym w lazarecie.

Klatka wyglądała na niezbyt wygodną do przenoszenia. Możliwe, że w parę osób by dało radę ją przenieść. Chociaż do tej pory nie mieli okazji tego spróbować. Tu znów mogła przydać się Birgit, w końcu Niemka mówiła, że zajmowała się właśnie tą klatką. Gdyby jednak były problemy z przeniesieniem klatki to możliwe, że trzeba by użyć jakiegoś bomu* lub dźwigu. I wyjąć samą klatkę a może i całą ciężarówkę. Tylko znowu nie było pewne, czy nawet jakby ją wydobyć jakoś z ładowni czy da się ją zapakować na Sunderlanda. Możliwe, że mógłby być z tym problem bo chyba miał tylko drzwi jak dla pasażerów. Czy klatka jakoś by się tamtędy przecisnęła? Nie było takie pewne. Poza tym stan morza i widoczności pogarszał się co zapewne nie pomagałoby w transporcie z frachtowca na łódź latającą. Z drugiej strony gdyby “Alster” pozostał w brytyjskich rękach i w końcu udało mu się dopłynąć do alianckiego portu można by klatkę zwyczajnie wyładować w porcie jak każdy inny towar. Albo spróbować zorganizować jednostkę latającą czy pływająca jaka zabrałaby klatkę i przetransportowała na Wyspy nawet jeśli frachtowiec wciąż byłby na tych arktycznych wodach.

Trochę prostsza wydawała się sprawa z truchłem konstruktu które dwaj marynarze zamknęli w tej dziwnej klatce. O ile to było już truchło. Belgijka sama widziała jak jeden z marynarzy w pojedynkę wlókł ten bezwładny już ciężar. Więc pewnie gabarytowo było to jak truchło jakiegoś sporego psa czy wilka. Tylko znowu było o tyle trudniej, że przynajmniej jeszcze w ładowni stwór promieniował tą osłabiającą aurą. Nie była jakoś strasznie duża. Może na dwa, trzy, cztery kroki dookoła. No ale to jednak komplikowało jego transport.

Teraz oboje stanęli przed wyborem kolejnych kroków. Prosto na mostek, w lewo do kabiny radiowej gdzie można było nawiązać krótkofalową łączność z załogą krążownika i łodzi latającej albo jeszcze gdzieś indziej. Jakby zawrócić to można było dojść do schodów jakie prowadziły poniżej do lazaretu a jeszcze kilka poziomów niżej do bezludnej, ciemnej i chłodnej ładowni z klatką i zamkniętym tam stworem. Trójka marines patrzyła na nich niepewnie nie wiedząc czy będą mieli jakieś polecenia do zrealizowania.


---

Mecha:

rzut na posłuszeństwo (Determinacja vs Determinacja)

Noeme: 8 > 6 = 2 suk
George: 6-1=5 > 8 = 3 por

2 suk vs 3 por = 5 suk Noeme > śr.suk
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline