Dziewczyna odebrała list od Roegnera i schowała go. Podziękowawszy za gościnę ruszyli dalej w drogę. Wszyscy byli zgodni, żeby udać się razem z Edorimem do Złotej Doliny. Jednak tempo jakie narzucił im osiołek sprawiło, że pożałowała tej decyzji. Trzeba było jednak udać się piechotą - marudziła w myślach. Zaczęła jednak od rozpoczęcia rozmowy z woźnicą. Podobno czas szybciej mija przy dobrej konwersacji. Nawet i to nie pomogło. Dragonborn i człowiek usiedli, gdzieś w okolicach tyłu dwukółki czując każdy wybój, natomiast Milena towarzyszyła Edorimowi siedząc koło niego. Droga chyliła się ku spadkowi, ale siła grawitacji nie przyspieszyła marszu osiołka. Kręta droga w dół była rozświetlona przez poranne słońce, krajobraz był iście bajeczny. Tak rozmawiając i podziwiając widoki nagle coś usłyszała, a elfie uszy są dwa razy bardziej wyczulone niż u człowieka. Odwróciła się w tym samym czasie co Edorim. Przyłapał Delamrosa jak próbował zajrzeć pod brezent, na to elfica tylko pokiwała głową z zażenowania. Ten grzecznym acz nakazującym tonem ich wyprosił z dwukółki. Oczywiście posłuchała, bo nie będzie się sprzeczać z nieznajomym. Milena posłała Delamrosowi mroźne spojrzenie. Draugdin zrobił gorzej, bo w ogóle się nie odzywał. Tylko poszedł niczym niestrudzony tak po prostu.
-Obyś sczezł w najgłębszej zaspie do jakiej wpadniesz - rzuciła do człowieka po czym szybkim tempem odeszła od niego zostawiając bezpieczną odległość między nią, nim, a ich przewodnikiem. Była zła na Delamrosa, choć zanim dotrą na miejsce pewnie jej przejdzie. Resztę drogi, w poszarpanej tunice, szła w milczeniu.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |