Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2020, 20:49   #315
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W dużej Krypcie Przeorów znajdowało się czternaście pokaźnych, ozdobnych sarkofagów, na których pokrywach umieszczono drewniane rzeźby przedstawiające leżących wewnątrz mnichów. Najnowszy sarkofag, umieszczony w głębi po prawej stronie zawierał doczesne szczątki Rene de Muscadeta. Za jego grobowcem znajdował się kolejny, pusty i bez podobizny, w którym po śmierci miał spocząć kolejny przeor, Jean-Louise.

Małe, stare drzwi były pozamykane. Z pomocą przyszły klucze, które Caspar otrzymał od przeora. Z ich pomocą udało się otworzyć wszystkie. Pomieszczenia, do których prowadziły były indywidualnymi kryptami. W każdej z nich znajdował się pojedynczy sarkofag. W porównaniu z tymi w Krypcie Przeorów, te były znacznie bogatsze, opływające w złote zdobienia. Nagrobne przedstawienia osób w nich leżących wykazywały się niebywałym kunsztem. Grimm aż gwizdnął z zachwytu widząc wiernie oddane szczegóły i idealne proporcje rzeźb. Okazało się, że w grobowcach spoczywają ojcowie założyciele Maisontaal. Same krypty też były niezmiernie ciekawe. Ich ściany pokryto poczerniałymi ze starości, przeżartymi przez korniki drewnianymi panelami. Na panelach umieszczono płaskorzeźby przedstawiające okolicę klasztoru, więc będąc w grobowcu widziało się oddane w drewnie widoki z klasztornej dzwonnicy.

Czary jakie zastosował Caspar nie przyniosły efektu. Drzwi były więc ukryte w tradycyjny sposób i nie zabezpieczone magicznie. Użycie czaru służącego do odnajdywania przedmiotów też nic nie dało, może dlatego, że zazwyczaj stosowało się go, by odnaleźć zgubiony przez siebie przedmiot. W każdym razie pozostało tradycyjne opukiwanie ścian i podłóg.

Pierwsza z krypt, należąca do Hugona Armaniaca de Luivres Buintonne nie kryła niespodzianek. W drugiej, w której spoczywał Błogosławiony Auguste Manilloc Tuibant też nie było nic, co wskazywałoby na obecność przejścia. Trzecia krypta, doczesne miejsce spoczynku Phillipe Vignoux musiał w takim razie zawierać jakieś ślady. Zamek otwierający się z nieco mniejszym oporem i zgrzytem. Rysa na podłodze dostrzeżona przez Grimma. Słuszna uwaga Dietmara, że na kamiennych płytach tworzących posadzkę zalega nieco mniej kurzu. Brakujący sęk w jednym z paneli, będący sprytnie zakamuflowaną dziurką od klucza.

Problem polegał na tym, że żaden z kluczy będących w posiadaniu Niederlitza do dziurki nie pasował…
 
xeper jest offline