Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2020, 14:04   #127
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
”Tainlong”, 3 listopada 2021, 20:00

Co to za szajs?

Smirnov z pewnością odpowiednio wybrał lokal, ale nie miał wpływu na muzyczne czasoumilacze, a to co wydobywało się z głośników kalało uszy i poczucie estetyki Dicka na wzór gówna wrzuconego do posiłku. Marszczył się i cmokał, bo zasychało mu w ustach, wyglądało to na ostatni etap asymilacji chipa. Nie zjadł wcześniej wiele, ale wkuł sobie kroplówę na szybkim wlewie, Mając w pamięci brzydki ślad po grubej igle pomyślał, że jak będzie to częściej powtarzał wezmą go za ćpuna.

Muzyka w lokalu była ujmując najdelikatniej irytująca, żółtki odgrywali wkurzonych, a kelnerka, którą z uwagą śledził wzrok Maya miała za małe cycki. Gdyby nie gotowy utwór, który Abi zdążył wymyślić, nagrać, zaczarować teledysk darmoszką zamieniającą nagrany film na animację ze świata kordonków, czarny uznałby, że wszystko zmierza do nieświeżej dupy.

Sam nie wiedział jakim cudem namówił do udziału w nagraniu kompanów, ale chwile wspólnych wygłupów uczyniły z paczki znów młodych chłopców, niewinnych i naiwnych. Leżeli na brudnej podłodze mieszkadła pokładając się ze śmiechu, Vadim popłakał się, łzy szerokimi strumieniami płynęły po czerstwych szorstkich policzkach. Kiedy już poważni, w stu procentach profesjonalni mierzyli się spojrzeniami z chińskimi mafiosami, w sieci furczało nonsensowne nagranie, na którym przesterowanymi głosami cztery ludziki w nitkowym świecie dziecięcej wycinanki głosiło światu użyteczność zwarzonego nabiału. Przed monitorami, lub wpięci kablami po pięciu, dzieciaki miały w oczach te same co twórcy łzy szczęścia, cisząc się niewyszukanym dowcipem. W tym samym czasie starsze dewotki powtarzały tym młodszym, że Chrystus zmienił w Kanie, nie wodę w wino, ale właśnie mleko w Kefir i postanawiały podawać go do posiłku zmęczonym po robocie facetom, blondynki chwaliły wpływ zwarzonego nabiału na jędrność skóry, szepcząc o tym na ucho brunetkom, a twardziele opowiadali w przechwałkach, że mało nie utopili swych dziewczyn potężną dawką nasienia. A zaczęło się od RAK.

RAK, RAK, RAK,
Gdybyś chciał to idź na wspak!


Stoi dziwka na zakręcie,
Który to już klient będzie,
Chociaż stara i styrana,
Kefir trzyma ją do rana.

Ćpun zmęczony po imprezce,
Bo od kilku dni na kresce,
Pije zamiast lemoniady,
Kefir, jak on cały blady

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Śniady macho z wielkim fiutem,
Chcąc pochwalić się swym drutem,
Zamiast wódy kefir pije,
Białkiem dziwkę swą zabije,

Ta z radością tę maseczkę,
Weźmie w buzię i dupeczkę,
Maska mleczna, smaczna, biała,
Wróci jędrność laski ciała

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Każdy zimny korpo-szczurek,
Co empatii stał mu wiórek,
Pije kefir na śniadanie,
To mu lepszą da gadanę,

Nawet Bleinert wampir stary,
Co mu wszystkie laski dały,
Od kefiru był pijany,
Gdy na dołek go zwijali

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Oooooo! Yeeeh!



Suchość w ustach powróciła, gdy mały elektroniczny robak zagnieżdżony w czaszce za uchem Dicka, sączył tajemnice wymiany zdań między Wongiem, a Zhu. Abraham podszedł do baru, zostawił dolca i uraczył się bananowym szejkiem. Ociężale powrócił do kompani, odwrócił krzesło i mrukliwym spokojnym basem wtrącił.

- A co jest tyle warte, że płatności tak lecą na pysk jak maklerzy z wieżowca po krachu na giełdzie? - podniósł wyraźne, grube brwi - Słuchacie, jak Vadim ma negocjować to musimy wiedzieć co jest kością niezgody. Dokładnie! Bo ja myślę, żeście się o dupę pokłócili, ale Sid jest innego zdania. - postanowił nieco pobalansować czarnoskóry. Widząc zaś wzburzenie na twarzy Wonga, dodał pospiesznie kiwając palcem - Nie, nie. Panu doktor kazał się nie unosić i nie przemęczać. - uniósł do ust szejka - Ummm, a znacie w wersji na kwaśno? Z kefirem, zajebisty i tak zęby nie cierpną od cukru, nie mówiąc już o tym jak spala boczki.

Może się z czymś wysypią. No i kefir zahaczony.

 
Nanatar jest offline