Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-04-2020, 21:43   #121
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Słysząc te wszystkie świetne pomysły Lee wykręcił numer swojej znajomej Sieciarki Overlock - Hej Żabo! Masz chwilę? Wpadło nam naprawdę fajne zlecenie. Jest kefir do sprzedania od chuja, białego zsiadłego mleka z Australii, ale ma krótki termin ważności, więc potrzebujemy trochę celowanych reklam w Internecie - Wyjaśnił, po czym, przez wspólne łączę przesłał jej notatki z telefonu Abrahama.

- Ja jeszcze myślałem żeby przerobić opakowanie na tego miodownika, co śmieszy ciebie i twoich kumpli żeby im trochę sprzedać, bo łatwo toto zjeść witaminy ma i kalorii a nie musicie się odrywać od roboty... Ile byś policzyła za zlecenie? Akurat trochę kasy dzisiaj rano zarobiłem za naprawę i grawerkę, więc z chęcią się z tobą podzielę Chip a do tego będzie na ciebie czekać trochę Kefiru i zgrzewka Red Cow za to, że tak nagle ci to na głowę zrzucam to jak podejmiesz się wyzwania?
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 23-04-2020 o 21:47.
Brilchan jest offline  
Stary 24-04-2020, 21:45   #122
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Northside, 3 listopada 2021, 15:45

Vadim przebijał się przez popołudniowe korki z trudem i rosnącą frustracją. Okolice wjazdu na most do Westbrook były jak zwykle zatarasowane, ciężarówki wyjeżdżające z portowych magazynów w Marinie przemieszały się z osobówkami bobrów próbujących wyskoczyć w czasie lunchu na przeciwną stronę zatoki, na dodatek na podjeździe od strony Górnego Eastside doszło do jakiejś stłuczki i interweniująca tam policja wyłączyła z użytku dwa z sześciu pasów. Co gorsza, zaraz potem okazało się, że ulice wokół sądu stanowego zostały zamknięte dla ruchu kołowego ze względu na kolejny dzień procesu Kordiana Bleinerta, okrzykniętego przez media „Wampirem z LI”. Pomalowane na czarno MRAP-y antyterrorystów zablokowały dojazd do gmachu sądu, bo fanatyczni wyznawcy Bleinerta od początku procesu psychopatycznego artysty grozili władzom atakami bombowymi i podkładaniem ognia.

Uaz przewlókł się w żółwim tempie przez Miejskie Centrum, po czym wjechał w mniej zakorkowane ulice Northside. Siedzący z tyłu Arthur, Sidney i Abi dzielili swój czas pomiędzy ożywioną dyskusję na temat kefirowego marketingu oraz szaleńczą pracę na smartfonach. Sam Vadim też wykonał kilka telefonów, rozesłał tu i ówdzie wstępne informacje, pogadał ze znajomymi. A potem tknięty jakimś przeczuciem skręcił w stronę hotelu Sandorf.

Promenada Uptown ciągnęła się wzdłuż hotelowego kompleksu Sandora oraz sąsiadujących z nią bloków Jamy. Trzydzieści tysięcy metrów kwadratowych na trzech piętrach oraz jednym poziomie podziemnym, podzielonych pomiędzy ponad setkę sklepików, hurtowni, zakładów usługowych i rzemieślniczych oferujących wszystko, co było w Night City legalne, a także mnóstwo dóbr nielegalnych. Ściągające haracze bądź biorące aktywny udział w handlu cybergangi kontrolowały cały ten gwarny kolorowy biznes, ustawicznie wchodząc sobie wzajemnie w drogę. Gdzieś tutaj, w tym labiryncie przejść, kramów i stoisk kręcili swoje interesy krewniacy Wonga i grasowali Los Patatos.

Żyła przyjrzał się Promenadzie zza szyb Uaza, mruknął coś pod nosem, po czym dodał gazu zawracając sąsiednią ulicą w stronę mieszkania.

- Pamiętajcie, że o ósmej jesteśmy umówieni - przypomniał kompanom - Nie zamierzam się spóźniać. Trzeba żółtkom pokazać klasę. I pierwszy zaklepuję prysznic. I żadnych numerów tym razem. Tak, do ciebie mówię, Dick. Nie pakuj mi się na klopa jak prysznic biorę, kapewu?
 
Ketharian jest offline  
Stary 25-04-2020, 13:28   #123
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Totalnie Digitalny...

Miło było patrzeć zza bocznych okien terenówki, na ciągnące się w nieskończoność korki i strumienie martwych bądź nad wyraz żywych pojazdów. Abe, siedział połączony z swoim fonem, a Gear jakoś dziwnie milczał. To samo dotyczyło Żyły, skupiony na drodze tylko często przeklinał po Rosyjsku, kiedy znów wpadali w samochodowe bagno. Na dodatek fixer puszczał swój uliczny Ruski rap. Sidney olał to zakładając obręcz dźwiękową, wyjmując ją z obszernej kieszeni marynarki. Popatrzył na koszulkę Joy Division w którą był ubrany, więc wybór był prosty. Założył obręcz i soniczne wibracje dochodziły do ośrodków słuchowych przez drgające kości czaszki...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=9qgFGqJz9yc[/media]


Feel it closing in
Feel it closing in
The fear of whom I call
Every time I call
I feel it closing in
I feel it closing in
Day in, day out
Day in, day out
Day in, day out
Day in, day out
Day in, day out
Day in, day out


Czasem sam czuł się jak Ian Curtis. Nie raz, nie dwa próbował przedawkować czy podciąć sobie żyły. Bolesne wspomnienia pokazywały już wyblakłe szramy na nadgarstku. Jednak teraz był inną osobą w innym od dawnego położeniu. Miał team, był w miarę czysty, a cel czy raczej droga wiodła go bieżąco przed siebie.

Kiedy byli w Miejskim Centrum, zobaczył furgony policyjne przed sądem ustawione w zwartej formacji. Kordian Bleinert. Gdyby siedział więcej w sieci zamiast palić szlugi w łożku i słuchać winylu z adaptera wiedział, by nieco więcej o nim niż liche plotki. Wyjął Ono-Yoko, zdjął obręcz dźwiękową i przyłożył focusy do swoich skroni, które po chwili przyczepiły się do skóry i korzystając z żmudnej jazdy postanowił wskoczyć w virtual i może sprawdzić PreyNews czy inny interaktywny serwis informacyjny.

Kiedy wrócą na mieszkanie a on wybudzi się z środowiska cyfrowego (ustawił aktywność symulacji na 80% więc część bodźców dochodziła z zewnątrz) zje proteinowy prep-pack i ostatni weźmie prysznic, by potem się zdrzęmnąć.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 25-04-2020 o 13:35.
Pinn jest offline  
Stary 25-04-2020, 15:30   #124
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Northside, pokład Bestii, 3 listopada popołudnie

Natężenie ruchu zmniejszyło się, szum wypełniający wszystkie częstotliwości rozpadł się i urodził kilka wyraźniejszych źródeł hałasu, a prym wśród owego pomiotu wiodła trzeszcząca paka Bestii, wtórowały jej nieliczne klaksony i basowe pomrukiwania towarzyszące holoreklamom. Mijali Promenadę Uptown, Abraham nie miał pojęcia jak i dlaczego się tam znaleźli, wykorzystując okazję oderwany na chwilę od kanonady pomysłów, chęci, wizji, lizanych przyszłością właśnie powstającą na jego szaloną komendę prawd, zawiesił wzrok na arenie oczekującej ich wieczorem.

Choć niezbyt biegły w liczbach, medyk z przedmieść miał dobry zmysł przestrzenny. Ponad sto różnobranżowych zakładów, po niecałe dziesięć kwadrów każdy, mogło wydawać się dużo, ale klienci rzadko myślą o zapleczach i korytarzach. Nadźgane jak diabli.

Kiedy tylko Vadim podjął koleżeńską wymianę uprzejmości, czarny się rozpromienił, wzajemne uszczypliwości były nie tylko codziennym ćwiczeniem charakteru, to one czyniły ich przyjaciółmi, najbardziej ludzka forma porozumiewania się, celebrowana od wieków, od starożytnych forów, przez pałace Ludwików, aż po loże cyfrowych magnatów, balansowanie na krawędzi grzeczności, linia empatii, którą tylko mięsny mógł tkać, duplomacja. Tak przynajmniej myślał Dick, choć słowo "myślał" mogłoby być uznane za nadużycie, to proces który wypełniał mu bańkę, był nad wyraz trafny w ocenie owej chwili. Zaraz też podejmując grę kolegi, który już z pewnością spoglądał na niego w lusterku, zacisnął twarz w groźną maskę.

- To będziesz musiał wyciągać giry, bo właśnie minie złapała kupa - było to oczywistym kłamstwem, bo po wyrzyganiu śniadania Abi miał kompletnie pusto w bebechach - i nie myśl sobie, że chcę oglądać twój blady tyłek i wyblakłe tatuaże, kloc mi wtedy w dupie staje i nie chce wyleźć. Przy Mayu tak nie mam, schodzi gładko.

Teren sanitarki często bywał terytorium spornym, a Dick miał etykietkę Króla na Tronie. Potrafił przesiadywać po trzy razy dziennie, z wpiętym Smartfonem, kompletnie tracąc poczucie czasu.

Pobudzony w ten sposób powrócił do komponowania pamfletu ku czci zwarzonego mleka. Choć dla niego był to Rymowany Amplifier Kefiru, czyli RAK. Podsłuchał Lee.

- Racją, te etykiety słabe, ale na przedruk nas nie stać, chyba, że jest inaczej? - podniósł brwi spoglądając na kolegę - GearHead, jak ci architekci będą jęczeć, to obiecaj im darmowy przegląd łączy. Trudno, kurwa. Udupię się trochę, ale gotowizny mamy niewiele.

Do dziewczyny posłał wieść.

- Kocie, sprawę mam, tylko musi nieco dojrzeć.
- Ty musisz dojrzeć!

To że odpisała można było poczytywać za sukces, ale zanim przyjdzie pora na próbki, należało poczekać na szepty sieci. Plotka jest najszybszym nośnikiem informacji, uczepiony tej myśli czarnoskóry młodzieniec łamał sobie głowę nad kolejnymi rymami.

Szczegóły dotyczące rozwoju promocji i dystrybucji Kefiru, podam w kolejnym poście, lub wątku technicznym.
Z tego co rozumiem nasza szajka ma tyle czasu w chałupie, żeby dobrze przygotować się przed wieczorem, na wycieczki raczej nie ma czasu, bo można się spóźnić i zawieźć kolegów.
Jaka jest szansa pożyczenia roweru na mieście? Jak taka wycieczka jest niebezpieczna? A) po dzielnicy B) Do matuli w slamsy?

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 25-04-2020 o 15:39.
Nanatar jest offline  
Stary 25-04-2020, 21:52   #125
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
”Tainlong”, 3 listopada 2021, 20:00

Restauracja wybrana przez Żyłę nie należała do nieruchomości pana Lao, dlatego faktycznie mogła uchodzić za neutralne terytorium do prowadzenia dalszych negocjacji. Wong i jego przydupasy już tam byli, jedząc coś pałeczkami z tekturowych pudełek i naradzając się między sobą ze skwaszonymi minami. Na widok wchodzących do lokalu przestali jeść, ale miny nadal mieli skwaszone. A raczej wkurzone, co Vadim odnotował w myślach z pewną dozą satysfakcji.

- Dla nas możecie zamówić to samo - powiedział z jowialnym uśmiechem fikser siadając przy stoliku naprzeciwko Wonga - To dobrze, że już jesteście. Cenię sobie punktualność. Ludzie interesu muszą o nią dbać.

- Do dupy z twoją punktualnością - sarknął bez czekania na Wonga Zhu - Już macie jeden dzień spóźnienia. Los Patatos od wczoraj śmieją się z nas i pana Lao. To był bardzo zły pomysł z tym odwlekaniem ultimatum.

- Pan Lao obdarzył mnie dużym zaufaniem - odpowiedział Vadim tracąc sporo ze swojej udawanej wesołości - Większym niż was, jak sądzę. Jeden dzień opóźnienia uśpi ich czujność.

Wong zaczął coś mówić po chińsku i błysk w oczach Dicka dał Żyle do zrozumienia, że czarny coś tam z jego gadki łapał. Albo przynajmniej tak się wydawało jego mózgowi.

- Jak długo jeszcze chcecie zwlekać? - spytał po chwili Zhu tłumacząc słowa swego ziomka - Dzisiaj mogę wam dać tysiaka, ale jutro będzie tylko pięć stów. Musicie tylko przekonać tych skurwysynów, żeby się od nas odwalili.


Ktoś chce coś wtrącić, zanim Vadim podejmie dalszą rozmowę?


 
Ketharian jest offline  
Stary 26-04-2020, 07:14   #126
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Chińska jadłodajnia (nie należąca jednak do Pana Lao) uderzała bogactwem zapachów- stary wielokrotnie używany olej, przyprawy, woń ryb i gotowanych warzyw to mięsa. W środku było sporo ludzi, który po pracy o ósmej po południu postanowili zasilić się ciepłym posiłkiem, nieco tylko lepszym niż pro-paki za to z równie dużą dawką egzo-dorfin opryskiwanych na gotowe dania niczym w Burger Queen.

Chińscy cyngle nie wyglądali na zadowolonych tym posiłkiem, tryskała z nich wściekłość- szczególnie z Zhu. May obserwował wszystkich czujnie, jakby zaraz mogła rozegrać się jatką, do której oczywiście nie miało dość z dużą dozą prawdopodobieństwa. Mimo to Sid trzymał rękę w gotowości na swoim ciężkim pistolecie .30

Żółtki nie czekały, aż kelnerka (urocza ledwie nastolatka o koreańskich oczkach, małych kształtnych piersiach i makijażu w stylu kociego oka) przyniesie ich porcję. Zamiast tego stawiali drugie ultimatum. Jeśli się nie wyrobią dostaną połowę obiecanej zapłaty. Sidney widział, że kiedy dwójka gangsterów mówiła po swojemu na twarzy Dicka, która nie wyglądała już jak miks padaczki połączonej z wylewem mózgu błyskają refleksy szybko działającego tandetnego chipu językowego. Oczy olbrzyma na chwile zamierały i mrugały powiekami, kiedy cyfrowy dialekt był przerabiany na angielski w czasie prawie rzeczywistym. To nieco uspokoiło mężczyznę- dobrze, że Abe już przyzwyczaił się do softu.

-Zajmiemy się tym Wong, czy może mam mówić do Ciebie Zhu?- powiedział nieco zadziornie jak na siebie Sidney, co tylko wywołało chytry, kolejny tego dnia uśmiech na twarzy Żyły.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 26-04-2020 o 07:26.
Pinn jest offline  
Stary 26-04-2020, 14:04   #127
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
”Tainlong”, 3 listopada 2021, 20:00

Co to za szajs?

Smirnov z pewnością odpowiednio wybrał lokal, ale nie miał wpływu na muzyczne czasoumilacze, a to co wydobywało się z głośników kalało uszy i poczucie estetyki Dicka na wzór gówna wrzuconego do posiłku. Marszczył się i cmokał, bo zasychało mu w ustach, wyglądało to na ostatni etap asymilacji chipa. Nie zjadł wcześniej wiele, ale wkuł sobie kroplówę na szybkim wlewie, Mając w pamięci brzydki ślad po grubej igle pomyślał, że jak będzie to częściej powtarzał wezmą go za ćpuna.

Muzyka w lokalu była ujmując najdelikatniej irytująca, żółtki odgrywali wkurzonych, a kelnerka, którą z uwagą śledził wzrok Maya miała za małe cycki. Gdyby nie gotowy utwór, który Abi zdążył wymyślić, nagrać, zaczarować teledysk darmoszką zamieniającą nagrany film na animację ze świata kordonków, czarny uznałby, że wszystko zmierza do nieświeżej dupy.

Sam nie wiedział jakim cudem namówił do udziału w nagraniu kompanów, ale chwile wspólnych wygłupów uczyniły z paczki znów młodych chłopców, niewinnych i naiwnych. Leżeli na brudnej podłodze mieszkadła pokładając się ze śmiechu, Vadim popłakał się, łzy szerokimi strumieniami płynęły po czerstwych szorstkich policzkach. Kiedy już poważni, w stu procentach profesjonalni mierzyli się spojrzeniami z chińskimi mafiosami, w sieci furczało nonsensowne nagranie, na którym przesterowanymi głosami cztery ludziki w nitkowym świecie dziecięcej wycinanki głosiło światu użyteczność zwarzonego nabiału. Przed monitorami, lub wpięci kablami po pięciu, dzieciaki miały w oczach te same co twórcy łzy szczęścia, cisząc się niewyszukanym dowcipem. W tym samym czasie starsze dewotki powtarzały tym młodszym, że Chrystus zmienił w Kanie, nie wodę w wino, ale właśnie mleko w Kefir i postanawiały podawać go do posiłku zmęczonym po robocie facetom, blondynki chwaliły wpływ zwarzonego nabiału na jędrność skóry, szepcząc o tym na ucho brunetkom, a twardziele opowiadali w przechwałkach, że mało nie utopili swych dziewczyn potężną dawką nasienia. A zaczęło się od RAK.

RAK, RAK, RAK,
Gdybyś chciał to idź na wspak!


Stoi dziwka na zakręcie,
Który to już klient będzie,
Chociaż stara i styrana,
Kefir trzyma ją do rana.

Ćpun zmęczony po imprezce,
Bo od kilku dni na kresce,
Pije zamiast lemoniady,
Kefir, jak on cały blady

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Śniady macho z wielkim fiutem,
Chcąc pochwalić się swym drutem,
Zamiast wódy kefir pije,
Białkiem dziwkę swą zabije,

Ta z radością tę maseczkę,
Weźmie w buzię i dupeczkę,
Maska mleczna, smaczna, biała,
Wróci jędrność laski ciała

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Każdy zimny korpo-szczurek,
Co empatii stał mu wiórek,
Pije kefir na śniadanie,
To mu lepszą da gadanę,

Nawet Bleinert wampir stary,
Co mu wszystkie laski dały,
Od kefiru był pijany,
Gdy na dołek go zwijali

Wredny alfons, cała triada,
Punk, taksówkarz, twoja stara,
Wszyscy bracia czarni, biali
Chętnie kefir by pijali.

Oooooo! Yeeeh!



Suchość w ustach powróciła, gdy mały elektroniczny robak zagnieżdżony w czaszce za uchem Dicka, sączył tajemnice wymiany zdań między Wongiem, a Zhu. Abraham podszedł do baru, zostawił dolca i uraczył się bananowym szejkiem. Ociężale powrócił do kompani, odwrócił krzesło i mrukliwym spokojnym basem wtrącił.

- A co jest tyle warte, że płatności tak lecą na pysk jak maklerzy z wieżowca po krachu na giełdzie? - podniósł wyraźne, grube brwi - Słuchacie, jak Vadim ma negocjować to musimy wiedzieć co jest kością niezgody. Dokładnie! Bo ja myślę, żeście się o dupę pokłócili, ale Sid jest innego zdania. - postanowił nieco pobalansować czarnoskóry. Widząc zaś wzburzenie na twarzy Wonga, dodał pospiesznie kiwając palcem - Nie, nie. Panu doktor kazał się nie unosić i nie przemęczać. - uniósł do ust szejka - Ummm, a znacie w wersji na kwaśno? Z kefirem, zajebisty i tak zęby nie cierpną od cukru, nie mówiąc już o tym jak spala boczki.

Może się z czymś wysypią. No i kefir zahaczony.

 
Nanatar jest offline  
Stary 26-04-2020, 14:48   #128
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
”Tainlong”, 3 listopada 2021, 20:10

- Wong powiedział, że masz się od niego odpierdolić - oznajmił w końcu Zhu zerkając na Sida - Zapłaci tysiąc baksów. Tylko za gadkę, nic więcej nie musicie robić. Przekonajcie Razora, że zadzieranie z rodziną Lao to głupota. Dostał jedną działkę za ochronę, więcej płatności nie będzie. Wong nie będzie się mścił za kulę w nodze, ale jeśli Patatos dalej będą nachodzić nas na Promenadzie, poleje się krew! Dobrze to tym kutasom wytłumacz!

- Tysiąc? T-Y-S-I-Ą-C???!!! - Żyła wytrzeszczył demonstracyjnie oczy, przydzwonił pięścią w blat stołu - Gadałeś kiedyś z takim vatos locos? Gadałeś? Nie gadałeś... Próbujesz nas koleś wsadzić na minę. Taką minę, co jak się wdepnie, to ona tak leci do góry i wybucha, takimi kurwa tyci tyci kurwa igiełkami... Żeby te minę rozbroić, te naszprycowaną syntokoką, ostrymi w chuj igiełkami, potrzebujecie sapera artysty... Stoi przed wami razem ze swoimi kumplami, ale on nie będzie ryzykował dla T-Y-S-I-Ą-C-A... Tysiąc pińcet... Strasznie tu gorąco, macie jakieś piwo czy coś?

Wong zrobił wyjątkowo kwaśną minę, ale wbrew oczekiwaniom fiksera nie wybuchnął potokiem ostrych i na dodatek niezrozumiałych słów. Zamiast tego possał przez chwilę kciuk, najwyraźniej próbując oszacować rozmiary koniecznej inwestycji, potem zaś naradził się z Zhu.

- Za tysiąc pięćset to możemy poprosić o pomoc Chupacabras ze Wschodniej Mariny - przetłumaczył słowa krewniaka pana Lao Zhu - Strasznie pokręceni goście, nie tylko od ręki ściągają długi, ale jeszcze rżną w dupy dłużników, na żywca i podobno bez gumy! Dostaniecie tysiąc trzysta i wspomnimy panu Lao, że pomogliście rodzinie. Jak wam to nie pasuje, możecie się wynosić, ale nie myślcie, że o was zapomnimy. W tej dzielnicy nie robi się beki z pana Lao!

Trzej Chińczycy wbili wzrok w twarz Vadima oczekując od Ruska ostatecznej decyzji.


Oczywiście inni BG mogą przejąć pałeczkę, dobijając targu bądź podbijając stawkę!

 
Ketharian jest offline  
Stary 26-04-2020, 20:03   #129
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Arthur widząc że Żyła się piekli przełknął łyżkę słodko - kwaśnego ryżu z kurczakiem za 5 eb którą zajadał. Ryż GMO z pod szkła a kurak tak pędzony hormonami wzrostu że nie jeden booster by pozazdrościł ale i tak lepsze to niż prepaki.

Mechanik z uśmiechem skomentował - Jak dla mnie dobre warunki Vadim ale Panie Zao dorzuć Pan jeszcze na osłodę do waszej jakże hojnej oferty koneksje do osoby która zajmuje się w restauracjach Pana Lao zaopatrzeniem dobrze ? Trafiliśmy na cudownej jakości zagraniczny organiczny kefir prawdziwa złota okazja! Będzie można dobić drugiego targu i już jedziemy zagadać te latynoskie ziemniaki
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-04-2020 o 20:10.
Brilchan jest offline  
Stary 26-04-2020, 20:24   #130
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
”Tainlong”, 3 listopada 2021, 20:10

Negocjacje przybrały niespodziewanie takiego przyspieszenia, dzikiego charakteru ulicznych targów, że gdyby Dick nie zgarnął ze stolika swojego szejka zlizywałby go ze sztywnej kurtki. Cisząc się swym bogatym w węglowodany i białko napojem odchylił się na krześle, by lepiej widzieć obu kogutów. Wciąż nie mógł pojąć skąd Vadim bierze ceny usług paczki, targując ile było można, a równocześnie nie przekraczając granic dobrego smaku. Abraham na tysiaka Wonga wykłócałby się o dwa i pewnie by przegiął. Tysiąc trzysta stanęło na ostrzu noża i należało coś powiedzieć, rozluźniając napiętą atmosferę.

- Wong, bystrzaku. Chwali ci się, że nie chcesz więcej rozlewu krwi z Los Patatos, to bardzo roztropna decyzja, godna samego wujaszka Lao. - spojrzał mu prosto w oczy, próbując czytać z ospowatej chińskiej twarzy - Dlatego nie można sprowadzać do tej roboty Chupacabras ze Wschodniej Mariny. Gdyby było inaczej siedzieliby tu na naszym miejscu. Dajmy więc świrom spokój. Nie ich teren, nie ich metody. Tu trzeba opanowania Smirnova. Cena, którą zaproponowałeś jest nieco niżej naszych wymagań, ale możemy się dogadać. - zawiesił głos - Jak słusznie się domyślasz, chcemy jeszcze drobnej przysługi. Przychylność Lao jest oczywiście bezcenna, ale my jesteśmy ludźmi interesu, a nasza branża wymaga rozległych kontaktów. Jak wszystko pójdzie gładko ustawisz mnie z waszym mistrzem kuchni, to raz, a dwa zaanonsujesz nas u zaopatrzeniowca. Może się zdarzyć, że będę łatał Zhu, a wtedy dobrze byłoby, żebym miał porządny sprzęt. Czysty, pewny, tak jak pomogłem tobie. GearHead też potrzebuje dobrego dostarczycielatora, a na waszych można liczyć. Mówię to z głębokiego szacunku jaki mam dla interesów całej rodziny Pana Lao. Oczywiście zawsze możemy trwonić czas, wkurwiając tym jeszcze bardziej zarówno ciebie i zbiry Razora, ale tego nikt nie chce, a nasz czas jest równie cenny. To jak?
 
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172