Pokazuję nieznacznym ruchem głowy, w którą mniej więcej stronę musimy iść.
Czuję rosnącą z każdą chwilą irytację.
Z nutką drwiny w głosie pytam: W ogóle nie pytacie się jak to daleko? Tylko po prostu będziemy iść w tamtą stroną ryzykując przypadkowe zetknięcie się z całą tą bandą? Jak zamierzacie ich podejść? |