27-04-2020, 19:06
|
#136 |
| Północne Northside, 3 listopada 2021, 20:55
Zawsze nie w czasie. Atakowany wiadomościami od Oomy i laski Abraham zastanawiał się, czy wszystkie kobiety pragną atencji najbardziej wtedy, kiedy łeb urywa sto palących spraw. Zaczęły na krótko, przed tym jak Smirnov zaparkował. - O której będziesz gówniarzu? Podregulowałbyś optykę, bo mi w czerwienie idzie. Fufu zimne!
Zaraz druga
- - Znów na zrywie od verite. Dzwonisz, dupę zawracasz, a później wielki jebaka w virtualu. Gdzieś jest?
Powtórzyły jeszcze cztery razy każda. Kiedy skończył odbierać nękacze, był już z Vadimem w połowie trawnika, wściekły kopniakiem posłał zgniecioną puchę w ścianę domu, tuż obok okna. Kolega skarcił go jednym spojrzeniem. Kiedy zatrzymali się przed drzwiami, Dick dojrzał jeszcze przemykającego niczym ruchomy cień na tyły domostwa Sidneya, ściągając brwi i spinając usta dał znać ruskiemu, że wolałby załatwić sprawę bez rozlewu krwi. Zadudnili w drzwi, próbując przebić się przez metalową kakofonię.
Raz, dwa, trzy. Sfuzowany głos polecał kozłowi szczać w gardła pokornych, cichych i litościwych. Rygle szczęknęły wcześniej niż dwójka się spodziewała, a pysk odźwiernego przypominał Dickowi twarz kozła. Rozpoznał pacjenta z filmów w sieci. Pozwolili z Vadimem upłynąć sekundom, żeby koleś nie myślał, że będą się tłumaczyć jak uczniaki. Czarne tęczówki medyka osadzone w jasnych, niemal świecących białkach czujnie badały reakcje gangusa, ukryte za bajeranckimi żółtymi szkłami, osadzonymi w sztubacko wymodelowanych elipsach okularów.
- NarkoMarko, cześć brzydalu. Jak bym chciał wpierdol to bym poszedł do twojej starej. Rozewrzyj wrota bo mi za kołnierz cieknie. Sprawę mamy do Razora. - huknął czarny swym burczącym basem.
- Ja cię kurwa znam? Czarnyś jak mój kloc. Z dupy mi wypadłeś.
- Nie, ale mogę wejść i wyjść, za dopłatą.
- Hehehe! - rozbawił się kozojebca.
- Widzisz, kurwa jaki jesteś sławny bracie? Otwieraj zanim się prasa zleci, takie macie zajebiste disco, że pewnie dupy garną się jak muchy do gówna.
- Zaproszenie masz?
- A co, na dziada wyglądam? - odpowiedział pytaniem Abi, ale z kieszeni niespiesznie wyciągnął zawiniątko. Okruch cienkiej blaszki aluminiowej pieczołowicie poskładany. Kozłowaty NarkoMarko przyjął niepewnie, raczej odruchowo. - Weź kurwa, jak bym cię chciał wysyłać do księcia ciemności, to nie dobrą metką. Otworzysz wreszcie te jebane piekielne wrota?
- Razora nie ma.
- Jak kurwa nie ma, jak na nas czeka?! - zirytował się Dick i przybrał groźniejszy wyraz twarzy - Otwieraj to do psiej dupy, albo mu powiem, że zgarniasz towar dla siebie! I zapierdalaj mu powiedzieć, że przyjechali mędrcy ze wschodu. |
| |