Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2020, 14:02   #143
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Północne Northside, 3 listopada 2021, 21:00

Malowany Lucyfer nie zaskoczył Dickensa, naoglądał i nasłuchał się już w życiu ripperdoc podobnych pozerskich demonów ulicy. Ojciec Abiego Eliasz, człowiek zły do szpiku kości, wciąż podejmował boosterskich watażków na audiencjach. Wraz z nimi odprawiał czary i radzili jak i kogo otruć, czy może publicznie zasztyletować tym samym upokarzając całą rodzinę. Ale obrazy z dzieciństwa były dla negra również przestrogą, przed tym jak nieobliczalny i porywczy może być przyparty do ściany gangster chcąc w swój prymitywny sposób ratować reputację w oczach własnej świty. Słowa i sposób prowadzenia negocjacji przez Razora, tylko potwierdzały domysły Dicka. Przygryzł się w dolną wargę, żeby zmyć z oblicza szyderczy uśmiech, choć sytuacja wcale do śmiechu nie skłaniała. Spojrzał raz jeszcze na Vadima, który całą mocą charakteru hamował złość i rozdrażnienie Wieprza. Zmiął w ustach przekleństwo - Kurwa Smirnov, lecisz mi za to kurs do starej. - wziął głęboki oddech i spojrzał na alarmująco migoczący monitor w przedramieniu. Filtry nosowe nie nadążały z przesyłaniem raportów o powstrzymanych toksynach. Puls 66, sam dziwił się jak potrafi być tak opanowany w stresowej sytuacji, pewnie to lata odpowiedzialności za ludzkie życie i zdrowie nauczyły go głuszyć emocje w sytuacji zagrożenia.

Z głośników już inny pomiot piekła ryczał swój bluźnierczy hymn:
Zabij Wroga Cudnież mija Droga
Nasza Droga Pani Śmierć Jest Sroga
Chroń! Wierną broń…
Żeby nią, gdy zwątpisz, palnąć w skroń.

Zabij Wroga Cudnież mija Droga
Choć Beznoga Pani Śmierć Jest Sroga
Wojenko, Wojenko, cóżeś Ty za Pani?
Że za Tobą idzie chłop krwią malowany

Trup… Zimny trup…
Dobrze będzie! Trup po trupie trup
Grób. Ciemny grób.
Dobrze! Będzie Grób Na Grobie Grób*


Wyprostowany, jak kandydat na gubernatora Abi Dick zaczął z wolna dreptać po pomieszczeniu, świadomie pozostając na lekkim podwyższeniu, mini podeście będącym kiedyś w czasach świetności owego domu niewątpliwie miejscem dla fortepianu. Jak bardzo żałował, że nie ma wpiętego Simby, który podpowiadał najodpowiedniejsze słowa, wiedział tylko on sam. Zaczął wolno i nieco półgłosem tak, że jego bas ledwo przebijał się przez zbrodnicze nakazy herolda piekła.

- Wong, Zho, Sro - pokiwał głową, a na ściśnięte usta kilku z imprezowiczów wystąpił nieśmiały uśmiech - Masz rację Razor - przyznał uprzejmie, łechcąc próżne ego gangstera - To są tylko małe trybiki wielkiej maszyny, składają się na nasze Wspólne - podkreślił - Amerykańskie społeczeństwo, Amerykańskie dziedzictwo. Od dzikiego zachody, przez zwycięstwa na frontach, sądach i ulicach. Ameryka daje wszystkim Wolność! - zaczął delikatnie unosić głos - Wolność czynu i myśli, wolność wyboru, jak chcemy zdobywać życiowy prestiż. To jedyne miejsce gdzie można żyć uczciwie jako bandyta. Jak Butch Cassidy i Sundance Kid, jak Bonnie i Clyde, jak kurwa Dobry, Zły i Brzydki. To owa Amerykańska Wolność pozwoliła na przejęcie przez was tej pięknej i wytwornej hacjendy, bo ona obdarowuje silnych, wytrwałych i roztropnych! - Dick wyraźnie już zdominował niskie częstotliwości, czyniąc z trashmetalowego herolda swego chórzystę - Roztropnych! Wolność jest nowym bogiem na wzór dawnych herosów stąpających między wojownikami na polach bitew! Jest żądna krwi na równi z wami, zazdrosna o każdą jej kropę. - wiedział, że musi złamać tabu i przejść do konkretów, które nie spodobają się boosterom - Mówisz, że Wong to mały chujek. Może i tak, ja tam nie sprawdzałem - znów śmiechy - ten mały chujek ma całkiem spore jądra, które trzyma Lao. Stary żółtek może nawet nie mieć fiutka, ale jądra Triady są wspólne. Mówię to bo zależy mi na dzielnicy, jak się kurwa zaczyna strzelaniny to kompletnie siada handel i kończą się haracze. Promenadę Uptown kontroluje Lao, którego macką jest Wong, a za starym chinolem stoi mafia. To jest wielogłowy potwór, o którym szepcze sieć, a nikt nie mówi głośno w świetle dnia! - wiedząc, że balansuje na krawędzi, wziął głęboki oddech, wodząc wzrokiem po zebranych. Czerwone ślepia utkwione w niego pałały gniewem. Dick wiedział, że musi czymś zbuforować - Zawieraj sojusze szykując się do wojny!!! - huknął, choć nie wiedział skąd się mu to wzięło. - Przynosimy propozycję sojuszu! Hojną i roztropną, właśnie taką, która pozwoli przygotować się na nadchodzące trudne chwile. Z Kandy przyjadą Werewolwes z Australii Tasmańskie Diabły, a Soviecka mafia Katiusze tylko czeka byśmy zaczęli do siebie strzelać. Zawrzyjmy układ sposobiąc się do wojny!

Stanął tak, by w razie ręcznej napaści mógł pochwycić przyćpanego Lolka i zasłonić się nim przed pociskami.

* - tekst polskiego zespołu havy metalowego Hunter

 
Nanatar jest offline