Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-04-2020, 22:41   #141
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Północne Northside, 3 listopada 2021, 21:00

Razor zmienił pozycję na siedzisku, opierając dłonie o kolana i przechylając się mocno w przód. Przyglądając się im uważnie Dick spostrzegł, że obie były cybernetycznymi manipulatorami, powleczonymi kiepskiej jakości realskinem. Diaboliczny booster w żaden sposób nie odniósł się do grzecznej propozycji Abrahama, nie przejawił najmniejszej chęci ku temu, aby opuścić salon i udać się z gośćmi w bardziej ustronną część domostwa.

- Jak Promenada Uptown, to Wong. Ten skośny kutas próbował się stawiać - zawarczał przywódca bandy skupiając na sobie uwagę części narkotyzujących się Patatos. Jeden z nich zaczął chichotać w histeryczny sposób, tarmosząc palcami nogawkę spodni czarnoskórego medyka.

- Nam się nie podskakuje, rozumiecie? Nam się płaci. To ten mały parszywy Lao was tu przysłał? Chce robić z nami interesy? Jak tak, niech przyjdzie tutaj sam, a nie przysyła pomagierów. Ile wam dał za robienie za jego przydupasów?
 
Ketharian jest offline  
Stary 28-04-2020, 08:36   #142
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Kurwa, ostro sobie poczynają.- powiedział cicho jak mysz kościelna May patrząc przez lekko rozchylone, prawie czarne od brudu okno.

Solos stał przy tylnym wejściem, sprawdził klamkę. Drzwi były otwarte. Najwyraźniej gangerzy zapomnieli o przezorności. Trzymał swoją Epkę i przyglądał się zachodzącej w środku boosterskiej orgii. Czekał aż zobaczy kompanów. I faktycznie na chwilę coś zamarło w środku a potem spostrzegł jak Żyła i Dickson wchodzą do środka wśród zabawiających się zbirów. Wieprz strasznie węszył i faktycznie jego nieporównywalny z ludzkim węch musiał odbierać ciekawą gamę- papierosów, palonego cracku, odoru potu i cipki oraz długoletniej stęchlizny i pleśni.

Sid zastanawiał się co powinien zrobić. Wejście teraz spowodowałoby zamieszanie. Jakaś parka łączyła się w sprzęgu w zażartym elektronicznym orgazmie, dalej jeden z typów gładził strzelbę pompkę, inni leżeli kompletnie odurzeni; łącznie z jednym ledwo nastolatkiem, który mógł faktycznie przedawkować Sprzycę. Wszędzie walały się Grzmoty Hard a na zabrudzonych stolikach leżały tanie modyfikowane spluwy.

Sidney myślał jakby miała wyglądać akcja, jeśli gówno się poleje. Zapewne też krew. Mógł spróbować wziąć kogoś na zakładnika lub żywą tarczę. Jednak opcja szantażu wydawała się mizerna. Wszyscy byli zbyt nagrzani i zapewne tylko Razor byłby znaczącym celem. Wielki mężczyzna o wręcz groteskowo kwadratowej szczęce (zapewne od młodego wieku brał anaboliki) i sztucznych diablich rogach, rozmawiał z Żyłą i Abem. Niestety przez walący thrash metal, Sid nie mógł dowiedzieć się co mówią. Mógł jedynie domyślać się z gestów i nieznacznych ruchów warg- i z tego co zrozumiał boss nie wydawał się chętny do współpracy, ale też nie przejawiał jawnie morderczych zapędów- wiedział, że jest u siebie a skład May’a jest w pewnym rodzaju potrzasku. W razie czego solo był gotów wejść z buta i aktywować edytor bólu, tak, że potencjalna śmierć będzie tylko słodkim głaskaniem po fiucie.
 
Pinn jest offline  
Stary 28-04-2020, 14:02   #143
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Północne Northside, 3 listopada 2021, 21:00

Malowany Lucyfer nie zaskoczył Dickensa, naoglądał i nasłuchał się już w życiu ripperdoc podobnych pozerskich demonów ulicy. Ojciec Abiego Eliasz, człowiek zły do szpiku kości, wciąż podejmował boosterskich watażków na audiencjach. Wraz z nimi odprawiał czary i radzili jak i kogo otruć, czy może publicznie zasztyletować tym samym upokarzając całą rodzinę. Ale obrazy z dzieciństwa były dla negra również przestrogą, przed tym jak nieobliczalny i porywczy może być przyparty do ściany gangster chcąc w swój prymitywny sposób ratować reputację w oczach własnej świty. Słowa i sposób prowadzenia negocjacji przez Razora, tylko potwierdzały domysły Dicka. Przygryzł się w dolną wargę, żeby zmyć z oblicza szyderczy uśmiech, choć sytuacja wcale do śmiechu nie skłaniała. Spojrzał raz jeszcze na Vadima, który całą mocą charakteru hamował złość i rozdrażnienie Wieprza. Zmiął w ustach przekleństwo - Kurwa Smirnov, lecisz mi za to kurs do starej. - wziął głęboki oddech i spojrzał na alarmująco migoczący monitor w przedramieniu. Filtry nosowe nie nadążały z przesyłaniem raportów o powstrzymanych toksynach. Puls 66, sam dziwił się jak potrafi być tak opanowany w stresowej sytuacji, pewnie to lata odpowiedzialności za ludzkie życie i zdrowie nauczyły go głuszyć emocje w sytuacji zagrożenia.

Z głośników już inny pomiot piekła ryczał swój bluźnierczy hymn:
Zabij Wroga Cudnież mija Droga
Nasza Droga Pani Śmierć Jest Sroga
Chroń! Wierną broń…
Żeby nią, gdy zwątpisz, palnąć w skroń.

Zabij Wroga Cudnież mija Droga
Choć Beznoga Pani Śmierć Jest Sroga
Wojenko, Wojenko, cóżeś Ty za Pani?
Że za Tobą idzie chłop krwią malowany

Trup… Zimny trup…
Dobrze będzie! Trup po trupie trup
Grób. Ciemny grób.
Dobrze! Będzie Grób Na Grobie Grób*


Wyprostowany, jak kandydat na gubernatora Abi Dick zaczął z wolna dreptać po pomieszczeniu, świadomie pozostając na lekkim podwyższeniu, mini podeście będącym kiedyś w czasach świetności owego domu niewątpliwie miejscem dla fortepianu. Jak bardzo żałował, że nie ma wpiętego Simby, który podpowiadał najodpowiedniejsze słowa, wiedział tylko on sam. Zaczął wolno i nieco półgłosem tak, że jego bas ledwo przebijał się przez zbrodnicze nakazy herolda piekła.

- Wong, Zho, Sro - pokiwał głową, a na ściśnięte usta kilku z imprezowiczów wystąpił nieśmiały uśmiech - Masz rację Razor - przyznał uprzejmie, łechcąc próżne ego gangstera - To są tylko małe trybiki wielkiej maszyny, składają się na nasze Wspólne - podkreślił - Amerykańskie społeczeństwo, Amerykańskie dziedzictwo. Od dzikiego zachody, przez zwycięstwa na frontach, sądach i ulicach. Ameryka daje wszystkim Wolność! - zaczął delikatnie unosić głos - Wolność czynu i myśli, wolność wyboru, jak chcemy zdobywać życiowy prestiż. To jedyne miejsce gdzie można żyć uczciwie jako bandyta. Jak Butch Cassidy i Sundance Kid, jak Bonnie i Clyde, jak kurwa Dobry, Zły i Brzydki. To owa Amerykańska Wolność pozwoliła na przejęcie przez was tej pięknej i wytwornej hacjendy, bo ona obdarowuje silnych, wytrwałych i roztropnych! - Dick wyraźnie już zdominował niskie częstotliwości, czyniąc z trashmetalowego herolda swego chórzystę - Roztropnych! Wolność jest nowym bogiem na wzór dawnych herosów stąpających między wojownikami na polach bitew! Jest żądna krwi na równi z wami, zazdrosna o każdą jej kropę. - wiedział, że musi złamać tabu i przejść do konkretów, które nie spodobają się boosterom - Mówisz, że Wong to mały chujek. Może i tak, ja tam nie sprawdzałem - znów śmiechy - ten mały chujek ma całkiem spore jądra, które trzyma Lao. Stary żółtek może nawet nie mieć fiutka, ale jądra Triady są wspólne. Mówię to bo zależy mi na dzielnicy, jak się kurwa zaczyna strzelaniny to kompletnie siada handel i kończą się haracze. Promenadę Uptown kontroluje Lao, którego macką jest Wong, a za starym chinolem stoi mafia. To jest wielogłowy potwór, o którym szepcze sieć, a nikt nie mówi głośno w świetle dnia! - wiedząc, że balansuje na krawędzi, wziął głęboki oddech, wodząc wzrokiem po zebranych. Czerwone ślepia utkwione w niego pałały gniewem. Dick wiedział, że musi czymś zbuforować - Zawieraj sojusze szykując się do wojny!!! - huknął, choć nie wiedział skąd się mu to wzięło. - Przynosimy propozycję sojuszu! Hojną i roztropną, właśnie taką, która pozwoli przygotować się na nadchodzące trudne chwile. Z Kandy przyjadą Werewolwes z Australii Tasmańskie Diabły, a Soviecka mafia Katiusze tylko czeka byśmy zaczęli do siebie strzelać. Zawrzyjmy układ sposobiąc się do wojny!

Stanął tak, by w razie ręcznej napaści mógł pochwycić przyćpanego Lolka i zasłonić się nim przed pociskami.

* - tekst polskiego zespołu havy metalowego Hunter

 
Nanatar jest offline  
Stary 28-04-2020, 20:55   #144
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wnętrze domu Razora, 3 listopada 2021, 21:05

Kiedy Dick skończył już kwiecistą perorę, usta otworzył gotowy do własnego monologu Żyła, ale nagle skrzypnięcie wiklinowego fotela zdusiło niewypowiedziane słowa w ustach fiksera.

Diaboliczny przywódca Los Patatos podniósł się powoli ze swego miejsca, nie odrywając gorzejącego czerwienią wzroku od niezapowiedzianych gości. Jego odsłonięte bicepsy naprężyły się zauważalnie, pocięte grubymi żyłami rysującymi się siateczką wybrzuszeń pod wytatuowaną skórą.

- Nie kumam tego wszystkiego, co tu pierdolisz, jebany czarnuchu. Straszysz mnie pierdoloną triadą? Tymi skośnymi fiutami? Jeśli Lao chce robić ze mną interesy, ubijemy jeden, taki naprawdę hardcorowy - powiedział dziwnie ospałym tonem Razor - To nauczy go, że z nami nie należy zadzierać. Przyniesie forsę w zębach jak mu wyślemy w worku wasze parszywe łby!

Razor wygiął obie ręce w nadgarstkach w dziwny sposób, którego znaczenie obeznany w temacie cyborgizacji Dickens rozpoznał w ułamku chwili. Wbudowane w wierzch metalowych dłoni kompozytowe ostrza wysunęły się z podskórnych kieszeni przeistaczając ręce rogatego boostera w prawdziwe narzędzia do zabijania, dzięki monokrystalicznej strukturze stopu zdolne przebić bez trudu ludzkie ciało na wylot razem z chroniącą je kevlarową kamizelką.

Kilku Patatos śledzących od krótkiej chwili podniosły monolog medyka poruszyło się raptownie, utwierdzając Abrahama tym samym w przeświadczeniu, że przynajmniej niektórzy z nich mieli wszczepione w ciała podskórne dozowniki syntetycznej adrenaliny.

- Kefir! - wrzasnął na całe gardło Vadim - Kefir!



Ulica przed domem Razora, 3 listopada 2021, 21:05

- Kefir! - w głośniku smartfona eksplodował głos Żyły - Kefir!

Upuszczony mimowolnie papieros spadł pod nogi struchlałego Azjaty. Stojący na chodniku przy drzwiach Uaza Lee ścisnął komórkę tak mocno, że obudowa telefonu omal nie pękła. Dzięki oprogramowaniu wspomagającemu głośność urządzenia seledynowowłosy technik słyszał każde wypowiedziane przez Razora słowo, w jednym momencie pojmując przerażające konsekwencje wizyty jego towarzyszy w mateczniku gangu.

Czując przeraźliwą suchość w ustach i lodowate spazmy szarpiące trzewiami, Arthur wyciągnął spod swojej wyjściowej kurtki trzymanego tam Streetmastera, przeładowała pistolet trzęsącymi się rękami.

Do jego uszu dotarł jakiś dźwięk dobiegający od strony rozbłyskującego stroboskopowymi światłami domostwa, ale spanikowany umysł mężczyzny nie zdołał w pierwszej chwili pojąć, czego odgłos ten był zwiastunem.



Na tyłach domu Razora, 3 listopada 2021, 21:05

Usytuowane wysoko ponad poziomem podwórka okno bardzo utrudniało Sidowi zajęcie wygodnej pozycji, a na dodatek było niemiłosiernie zakurzone i pełne starych zacieków. Opcją były schodki prowadzące do tylnych drzwi, te jednak pozbawione były okienka, a na dodatek zaczęły alarmująco skrzypieć, kiedy tylko spróbował je otworzyć.

Podciągając się na parapet okna dostrzegł część salonu, poprzez otwarte przejście prowadzące do kuchni, w której dwóch młodocianych Patatos właśnie wciągało w nosy przez słomki brudnobiały proszek.

Abi skończył swą niebywale zawiłą wypowiedź i May uśmiechnął się odruchowo doceniając oratorski kunszt czarnoskórego ziomka.

- Nie kumam tego wszystkiego, co tu pierdolisz, jebany czarnuchu. Straszysz mnie pierdoloną triadą? Tymi skośnymi fiutami? Jeśli Lao chce robić ze mną interesy, ubijemy jeden, taki naprawdę hardcorowy - w słuchawce smartfonu rozlegał się głos człowieka, który do tej pory pozostawał poza polem widzenia Sidneya - To nauczy go, że z nami nie należy zadzierać. Przyniesie forsę w zębach jak mu wyślemy w worku wasze parszywe łby!

Na środku salonu wyrósł znienacka potężnie zbudowany mężczyzna zmierzający powolnym krokiem w stronę Żyły i Abiego. Na grzbietach jego dłoni lśniły długie cyberszpony.

- Kefir! - wrzasnął fikser - Kefir!
 
Ketharian jest offline  
Stary 28-04-2020, 21:08   #145
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Arthur nie cierpiał tego typu sytuacji, cieszył się, że wcześniej ustawił nagrywanie całej rozmowy sądził, że stary Lao nie będzie zadowolony z efektów negocjacji pewnie nic nie będzie z zapłaty przysług i obietnic złotych gór...

Cóż, to wszystko była pieśń przyszłości teraz trzeba było przeżyć i wyciągnąć naszych.

Mimo zdenerwowania Arthur otworzył obie pary drzwi, ukucnięcie i skrycie się ze nimi przyszło mu łatwo, bo miał watę w nogach. Wziął głęboki oddech wstrzymał go w płucach i wychylając się z za osłony drzwiczek zaczął strzelać w okna domu.

Miał cichą nadzieje, że odwróci tym uwagę boosterów w środku, dzięki czemu Dick i Abi będą mogli skorzystać z okazji i wyskoczyć przez otwarte drzwi do bryki, aby odjechać.

Na dobry początek wystrzelił 4 pociski w dwóch seriach po dwa.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-04-2020 o 21:21.
Brilchan jest offline  
Stary 29-04-2020, 16:38   #146
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wnętrze domu Razora, 3 listopada 2021, 21:05

Abraham mógł spodziewać się po Razorze i jego Space Monkeys niemal wszystkiego, znał długo wygrażające sobie grupy gangsterów, knujące swe intrygi z pietyzmem i uwagą, tak by zakamuflować zbrodniczą działalność przed wzrokiem służb porządkowych, policji i sadów. Miał wrażenie, że przemowie zabrakło nieco mocy, wyrazistości, przyczajony na podobieństwo czarnej pantery oczekiwał podobnej riposty, nasyconej gniewem, przechwałkami i co najważniejsze pogróżkami. Pewny dotychczas siebie Dick musiał przyznać, że się przeliczył, musiał to przyznać szybciej niż zegarek odmierza sekundę, zmienić taktykę, bez względu na to czy groźnie stroszący się Rezor w istocie chciał przerobić gości na cienkie plasterki sushi, czy tylko spowodować, żeby zesrali się w gacie.

Widać prochy, które napędzały chory umysł boostera, lub może jakieś nonsensowne przeświadczenie o własnej nieśmiertelności, podpowiadały tamtemu jeden jedyny sposób rozwiązywania sporów, przemoc, mord i zastraszanie. Czarnemu pozostało niewielkie pole manewru, a umiejętności zapaśnicze mogły być niewystarczające w konfrontacji z groźnymi ostrzami. Szczęściem bebech miał pusty i może dlatego zachował jeszcze czyste gacie. Najlepszym co mógłby zrobić to zdetonować granat.

Jedna ręka zanurkowała w kieszeni i wypluła z niej cylindryczny przedmiot z pięcioma świecącymi na czerwono pierścieniami, kiedy wylądowało przed nogami nacierającego cyberpsychola pierwszy z pierścieni zmienił kolor na zielony. Druga ręka wędrowała w tym czasie ku znajdującemu się najbliżej pacjentowi, a właściwie ku wyciągniętej ręce. Nie było czasu na popisowe manewry, Dick zamierzał w ułamku sekundy pochwycić nygusa i posłać, wykorzystując odwróconą siłę, na wściekłego naśladowcę diabła.

Jak daleko do okien czy drzwi, czy te ostatnie zostały zawarte na zasuwy? Jeśli opisany manewr się powiedzie Dick najchętniej czmychnąłby przez okno, liczę, że kurtka ochroni go przed rozbitym szkłem.
Atrapą granatu jest elektroniczna fajka do stafu, zwana dalej ewaporatorem. Manewr chwytu i pchnięcia: Ref 7 Wrestling 5 chwyt 4 = 16 +k10 tego dotyczy kostnica. Jak gościowi chrupnie łapa to nawet lepiej.

MG:
Przy okazji mam pytanie, czy wyszkolenie w zapasach obejmuje tylko ciosy specjalne, czy mogę kogoś uderzyć z pięści doliczając do refleksu bonus za zapasy, oczywiście bez dodatkowych plusów, bo do ciosu ich nie ma?


 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 29-04-2020 o 16:42.
Nanatar jest offline  
Stary 30-04-2020, 13:17   #147
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Angry Maria, ruega por nosotros...



[media]http://www.youtube.com/watch?v=-XicVieHzLs[/media]


-Kefir!- krzyknął mocarnie nawet pomimo metalu Vadim- Kefir!

Sidney wiedział co robić, puścił parapet widząc jak rozgrywa się akcja. Przeklęty patol posiadał cyber-ostrza. Skurwiel w ułamku sekundy mógł poszatkować Ruska i Abe’a. Przez sekundę Sid zrozumiał jak bardzo ceni i lubi tego drugiego, jednak to nie była ZDECYDOWANIE pora na sentymenty.

Początkujący ronin podwinął prawy rękaw czarnej marynarki i przyłożył kciuk do czerwonej małej płytki inteligentnego bio-kompozytu aktywując edytor bólu Nordica. Po trzech drogocennych sekundach mężczyzna poczuł znajome trudne do przywyknięcia nawet pomimo dwóch lat posiadania i aktywowania wszczepu niemiłe odczucie w całym ciele. Przypominało to skok na “bombę” z wysokiej mroźnej skały do jeszcze bardziej lodowatej wody. Potem każda żyła i nerw zalała percepcyjna burza i dziwne uczucie lepkości w komórkach ciała… na szczęście proces trwał ledwie trzy sekundy. Potem May czuł tylko jak impulsy bólowe zostały zlikwidowane. Nawet obtarcie na lewej stopie przestało pulsować, pozostało tylko odczucie neutralnych bodźców przypominających lekkie, tępe mrowienie. Ronin liczył, że to “stado mrówek” będzie równie bezbolesne kiedy Razor być może wbije mu ostrza prosto w jelita, nawijając je jak Włoch spaghetti.

Sid porzucił tą okropną myśl, porzucił wszelkie rozważania. Był teraz pulsującym, chłodnym skurwielem, który trzymał ciężki pistolet na amunicję karabinową. Odrzut potrafił być kurewstwo, jebitnie potężny, ale silne przedramiona May’a były już przyzwyczajone. Jeden strzał na sekundę, wiedział to jak wyuczoną mantrę lub modlitwę do Madre De Dios przez latynoskich drani- w końcu Los Patatos nimi byli. Godziny treningu na strzelnicy z Epką dały mu wprawę, jednak teraz sytuacja była koszmarnie napięta jak drąg Dicksona, kiedy chędożył jedną z licznych znanych mu dam.

Potem wszystko działo się w zwolnionym tempie, nie trzeba było mieć do tego Kerenzikova, adrenalina pompowana przez nadnercze uderzyła w każdy organ łącznie z ośrodkami w mózgu. Tylne drzwi uderzone z potężną siłą o mało nie wypadły z zawiasów… jeden, drugi, kto co lubi, kula nigdy się nie zgubi, trzewia pękną, jucha pryśnie, dum-dum w jelitach zawiśnie…

Pierwszy strzał poleciał do stojącego bliżej kokainisty- Sid celował w brzuch, z tej odległości zostanie mu duża dziura w otrzewnej. Po potężnym odrzucie pierwszego wystrzału, drugi pocisk miał polecieć w klatkę niewiele dalszego gangera. Sid liczył, że ten w szoku odwróci się i da mu czysty strzał. Kiedy tylko sprzątnie dwójkę, będzie musiał liczyć, że uwagą Razora zostanie zachwiana. Jebać pozostałych typów. Czwartorzędowym celem był zobaczony wcześniej zbir z strzelbą-pompką. Razor miał przeżyć. Pocisk powinien trafić w jego udo lub łydkę jeśli Budda dopiszę, a potem Wieprz przegryzie tą śliczną kanciastą rogatą mordę… Oby się udało, oby się udało na skraju świadomości gorączkowo modlił się Sidney. W tym samym momencie z oddali jak huk artylerii dla żołnierza kryjącego się w płytkim jeziorze, dało słyszeć się inne strzały. Solos nie miał czasu na analizę- nacisnął spust a szarpnięcie nadwyrężyło jego wytrenowane, wyżyłowane przedramiona i mocne nadgarstki.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 30-04-2020 o 13:48.
Pinn jest offline  
Stary 30-04-2020, 18:10   #148
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Kuchnia Razora, 3 listopada 2021, 21:06

Patatos wciągający bez opamiętania kreski z blatu kuchennego stołu musieli w pewnym momencie usłyszeć groźnie brzmiące słowa Razora, bo ponieśli się ospale z krzeseł w tej samej chwili, w której kopnięte przez Sida drzwi uderzyły o ścianę kuchni gruchocząc przy okazji plastikowy kubeł na śmieci.

Będący rusznikarską samoróbką pistolet Maya huknął ogłuszająco. Bliższy z gangsterów poleciał na ścianę rozdzielającą kuchnię i salon, osunął się po niej niczym tonący w oceanie człowiek pozostawiając po sobie rozmazaną na tapecie smugę krwi tryskającej z przestrzelonego na wylot torsu. Drugi z małolatów wrzasnął przeraźliwie, cofnął się od szeroko otwartych drzwi i stojącego w progu intruza macając jednocześnie na oślep po blacie stołu w poszukiwaniu leżącego tam rewolweru.

Sid strzelił do niego w ruchu, wiedziony odruchem, próbując zgrać w ułamku sekundy przyrządy celownicze. Przystosowany do karabinowej amunicji pistolet solosa miał ogromną siłę rażenia, ale był przez wzgląd na przerażający odrzut zamka bardzo niecelny i trudny do utrzymania w rękach.

To dlatego drugi strzał Sidneya minął o włos głowę krzyczącego wciąż przeraźliwie Latynosa. Wielkokalibrowy pocisk trafił w zamian we włączoną na szczycie lodówki mikrofalówkę, rozsadzając ją na kawałki wśród jaskrawego rozbłysku elektrycznego przepięcia.

Mikrofalówka wyleciała w spektakularny sposób w powietrze, co Sid odnotował w myślach w ułamku sekundy potrzebnym do skorygowania linii strzału. Spustu ściągnąć już nie zdążył.

Mikrofalówka wyleciała w powietrze jako pierwsza. Sekundę później eksplodowała cała kuchnia. Świat zawirował w oczach Maya, a potem zgasł niczym wyłączony telewizor.


Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:06

Krew zakipiała w żyłach Vadima, kiedy potężny psychopata ruszył wprost na swoich dwóch rozmówców. Bieg czasu zwolnił znienacka w niezrozumiały sposób pozwalając fikserowi na uchwycenie każdego szczegółu otoczenia, każdego detalu towarzyszącego wybuchowi nieuniknionej konfrontacji. Wielki booster rzucił się wprost na Abrahama, celując obiema rękami w ciało medyka. Prawą mierzył w gardło Dicka, lewą zaś w jego brzuch, chcąc przebić Dickensa monokrystalicznymi ostrzami na wylot.

Metal cyberszponów lśnił w plazmowej poświacie telewizorów. Ciśnięty przez Abiego granat – Żyła uświadomił sobie w jednym momencie, że na podłogę salonu faktycznie spadł wyciągniętyh skądś przez medyka granat! – potoczył się pod nogi szarżującego Razora. Łapiąc za pistolety Los Patatos zrywali się z podłogi i foteli salonu. Niektórzy z nich przewracali półprzytomnie oczami, inni toczyli z ust ślinę w sposób świadczący o daleko posuniętej degeneracji umysłowej. Dzielący uwagę pomiędzy wciąż toczący się po podłodze granat, a szpony boostera Smirnov pojął w jednej chwili, że śmierć Razora mogła nie wystarczyć do przechylenia szali zwycięstwa na stronę paczki.

Sekundę później rozległy dwupiętrowy fom dosłownie eksplodował. Towarzyszący tej eksplozji huk kompletnie Vadima ogłuszył, a impet wybuchu cisnął fikserem o ścianę salonu. Chociaż świat zawirował w oczach Ruska, zdążył on dostrzec wielką metalową lodówkę, która spadła gdzieś z góry uderzając z ogromnym impetem w szarżującego na Dicka boostera.

Zdzielony od góry ponad stukoligramowym obiektem niczym cybermłotem, Razor został wtłoczony w podłogę salonu. Spora część sufitu runęła chwilę później, przysypując pryzmą gruzu drgające konwulsyjnie cielsko boostera.

Połowa domostwa zawaliła się z ogłuszającym łoskotem, kiedy nadwerężona konstrukcja nośna budynku nie wytrzymała nadmiernego obciążenia. Gdzieś w głębi natychmiast znowu coś wybuchło, zagłuszając pełne zgrozy wrzaski boosterów.

- Coś ty zrobił?! Jebanym granatem rzuciłeś?! – krzyknął na całe gardło Vadim, jedną ręką przyciągając do siebie wyjącego przeraźliwie Wieprza, drugą zaś próbując podnieść z podłogi obalonego wybuchem Dickensa. Z uszu medyka ciekła krew, podobnie jak z nosa. Wśród kłębów gęstego dymu i pyłu pojawiły się jaskrawe płomienie pożaru obejmującego w posiadanie tylną część domostwa.


Dobra, następne wpisy graczy powinny się skupiać na poczynaniach i wrażeniach trwających nie dłużej jak pięć-dziesięć sekund. Wciąż jesteśmy w trybie taktycznym. Vadim i Dick są w zdewastownaym salonie, Sid właśnie się ocknął na zewnętrznej ścianie kuchni, w którą walnął sekundę wcześniej. Wrzućcie króciutkie posty (Sid, Dick). Gearhead, Ty jeszcze nic nie robisz, nic nie piszesz, a to dlatego, że Lee wie już dokładnie, co się stało – a nie chcę psuć niespodzianki pozostałym graczom.


 
Ketharian jest offline  
Stary 30-04-2020, 18:47   #149
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
This is the end... you really think so pal?!

Krew, metaliczny smak krwi w ustach, dziki szalejący rój os, smród spalonego ciała… jego?

Nic nie czuł, oprócz wielu minimalnie kujących impulsów w ciele- całym ciele, w wielu ogniskujących się miejscach. Nie mógł się ruszyć, ale chyba z szoku, słyszał potężne brzęczenie w uszach, był cały w pyle. Spojrzał na swoją dłoń, która ociekała w krwi, przecięta odłamkiem… no właśnie czego… Jebanej mikrofalówki przyoranej ciężkim kalibrem. Nie miał siły wstać. Nie chodziło o ból, Edytor Nordica wszystko tłumił. Spojrzał w dolne pole widzenia i po chwili zobaczył niebieskie wskaźniki z biomonitora. Nie posiadał dużej otwartej rany, ciśnienie było umiarkowanie w normie jeśli patrzeć bojowymi standardami, puls był cholernie podwyższony, ale jakby miało być inaczej. Oczywiście miał wstrząs mózgu, ale to wiedziałby nawet bez biomonitora CanadianLabs.

Sid kaszlnął plując krwią na rękaw zupełnie szarej od popiołu marynarki, porwanej zupełnie jak szmaciana lalka, którą nikt nie chciał się już bawić.

-Gran... nat... Abe. Jebany gran...at żartownisiu.- powiedział śmiejąc się do siebie w lekkim szoku początkujący ronin.

Powoli zaczynał wracać mu słuch, jak odległy szum krwawego Mojżeszowego morza. Dało słyszeć się zawodzenie rannych, połamanych, przygniecionych lub rozszarpanych w pół gangerów. May próbował rozpoznać głos Vadima lub Dicka, jednak na razie nie był w stanie realnie ocenić sytuacji i odnaleźć w tym prawie wojennym chaosie swoich kompanów. Chciało mu się rzygać, wypluł jeden ząb, prawą dwójkę, język wydawał się być na miejscu. W końcu solo zebrał się w sobie i wstał dużo ryzykując. Pozycja stojąca, z trudem utrzymany pion nieco go orzeźwił. Kulejąc i patrząc na długą, ale płytką przeciętą ranę od nieznanego odłamku (wydawało mu się, iż ciało obce nie weszło w ciało) szedł w sporym szoku. Kierował się wśród dymu, który przybrał na sile i dusił płuca pulsując nieznośnym modyfikowanym i łagodzącym Nordiciem łaskotaniem, May szedł w stronę miejsca, które wydawało się ucieczką z tego piekła.

Zobaczył dzieciaka, któremu nie udało mu się wpakować kulki. Leżał patrząc przewróconymi białkami oczu z jedną oderwaną nogą. Kości wyszły na zewnątrz a rana, w spazmach wypuszczała krew tłumiona ściśniętymi reakcją obronną tętnicami. Jakby wiedziony mistycznym przeczuciem chłopak na chwilę wyszedł z agonalnego amoku. Spojrzał prosto w oczy Sidneya. Nie było w nich nic oprócz zwierzęcego przerażenia i rozpaczy. Mężczyzna poczuł się jeszcze gorzej, ale zostawił rannego maszerując coraz pewniej w stronę potencjalnego wyjścia.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 30-04-2020 o 18:53.
Pinn jest offline  
Stary 30-04-2020, 19:32   #150
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulica przed domem Razora, 3 listopada 2021, 21:06

Arthur Lee nie uważał się za wybitnego strzelca. Nosił broń palną znając niebezpieczeństwa czające się na Ulicy, potrafił ją naprawiać i całkiem udanie modyfikować, ale nigdy nie przykładał większej wagi do treningu strzeleckiego. Od pracy bronią w paczce był Sidney, rolą technika było robienie śrubokrętem i miernikiem.

Pierwsze dwa strzały oddał z zaskakującym skupieniem, prosto w brudne szyby okien na parterze budynku. Szkło posypało się na zasuszony trawnik, a widoczna za parapetami poświata telewizorów przybrała na intensywności. Zagryzając do krwi usta Lee strzelił jeszcze dwa razy, pod wpływem odrzutu broni coraz bardziej przechylając się w bok wzdłuż siedzenia pasażera.

I kiedy pociągnął spust po raz czwarty, tracąc w końcu równowagę wpadł między siedzenia. Dziesięciokilometrowy pocisk przebił z głośnym klangiem cienki metalowy dach Uaza, poleciał gdzieś w czarne przestworza nad Northside.

Odpychając się wolną ręką od siedzenia Arthur stanął na równe nogi akurat na czas, aby spojrzawszy nad dachem furgonu ujrzeć coś, co zmroziło mu krew w żyłach.

Będący pragmatykiem Koreańczyk wiedział w głębi ducha, że to było niemożliwe. Żaden pocisk z broni ręcznej nie mógł zrobić czegoś podobnego, nawet wystrzelony ze Streetmastera. To było naprawdę niemożliwe, przeczące wszystkim trzeźwym osądom.

A mimo to skamieniały z wrażenia technik widział na własne oczy jak wyjący turbinami czarny aerodynamiczny kształt spada prosto na dom Razor - dom, w którym właśnie huknął pierwszy strzał!
 
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172