Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2020, 16:16   #25
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Ruszyli dalej ścieżką w dół. Dragonborn idąc jako pierwszy zmiął tylko przekleństwo pod nosem. Przybyli tu w poszukiwaniu przygód i łatwego zarobku, a jedyne co na tą chwilę dostali to jedynie zlecenie jako doręczyciele i atmosferę w drużynie jakby ktoś komuś stryja siekierą zabił. Czegóż jednak można się było spodziewać po grupie całkowicie przypadkowych osób spotkanych gdzieś w karczmie na szlaku. Może się jeszcze do grają, w końcu nadzieja umiera jako ostatnia.

Ścieżka wiła się leniwie w dół i aż przyjemnie było iść tym bardziej, że mroźna zima za sprawą jakiejś dziwnej anomalii pozostała za nimi, a tu panował iście letni klimat. Może to było za sprawą czarów. Tego raczej na pewno nikt nie mógł wiedzieć, a mało tego przypuszczalnie każdy mieszkaniec wioski, do której się szybko zbliżali prawdopodobnie miał na ten temat swoje własne zdanie.

Mniej więcej w połowie drogi coś, czego nikt inny nie zauważył przykuło uwagę niezawodnego elfiego wzroku. Milena wskazała coś towarzyszom, a oni postanowili to zbadać. W cieniu pobliskich drzew pod głazem wielkości półtora człowieka leżał niemalże całkowicie zagrzebany w trawie ludzki szkielet. W kościstych dłoniach trzymał jeszcze przerdzewiały miecz. Obok niego leżała książka zbutwiała do tego stopnia, że nie odważyli się jej dotknąć by się nie rozpadła. Jedyne co to ledwie widoczny aczkolwiek możliwy jeszcze do odczytania rzucał się w oczy tytuł: “[i]Korespondencyjny kurs dla bohaterów.”[/] Paradoksalnie.

Gdy już mieli ruszyć dalej coś się wydarzyło. Najpierw to usłyszeli potem dopiero zobaczyli. Odgłos jakby trawy wyrywanej źdźbło po źdźble i suchy chrzęst. Ze zgrozą patrzyli jak martwa od nie wiadomo kiedy czaszka szkieletu odwróciła się w ich stronę i zaczęła coś mówić. Wiedzieli, że gdy już raz ktoś usłyszy mówiącego szkieleta zapamięta ten głos do końca życia. Czaszka mówiła powoli jakby z trudem artykułując dźwięki.

- On tu jessst. Czas nagliiii. Do przesssileniiia zostałyyy cztery dni… - Na ich oczach czaszka opadła na bok jakby opuściły ją resztki sił. Jednak usłyszeli jeszcze ostatnie słowo. - Zaagłaadaaa! - Zapadła martwa cisza gdyż na moment zamilkły wszystkie ptaki i ustało bzyczenie owadów.

Wydarzenie to mogło zjeżyć włosy na głowie lub wywołać ciarki na ciele najmężniejszego nawet woja, także nie oglądając się za siebie ruszyli ścieżką w dół w tempie tym razem znacznie szybszym niż marszowego.

Jako że wyruszyli wczesnym rankiem do wioski dotarli około godziny ósmej rano. Napis na tablicy, którą przed chwilą minęli głosił: “Orzechówka. Liczba mieszkańców 247.”

Była to niewielka wioska położona nad jeziorem. Z daleka już było widać czerwone dachy i niebieskie ganki wyłaniających się zza ostatniego zakrętu budynków. Ponad domami górował nad wszystkim ogromny orzech o rozłożystej koronie, rosnący na nadbrzeżnym rynku. W jego cieniu zaś ulokował się bodajże jeden z najważniejszych budynków każdej miejscowości.
Tawerna.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 28-04-2020 o 16:20.
Draugdin jest offline