WÄ…tek: [WFRP 2ed] Pan Wron
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2020, 16:47   #339
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Wspinaczka po pozornie nie mających końca schodach nadwerężyła siły i tak już zmęczonych wędrówką po bagnach najmitów, toteż wszyscy odetchnęli z mniej lub lepiej skrywaną ulgą, kiedy przekroczyli ostatni, najwyższy stopień schodów.

Ulga ta jednak momentalnie pierzchła, zastąpiona powracającym uczuciem głębokiego niepokoju i zdenerwowania. Jego źródłem była nie tyle wszechobecna atmosfera śmierci odciśnięta w kamieniach budowli, co masywny sarkofag usytuowany na samym szczycie wieży, tuż pod jej płaskim dachem.

Leto i jego ludzie weszli do okrągłej sali pierwsi, bacznie rozglądając się wokół, przyświecając sobie łuczywami. Karl Peter Niers nie odstępował ich na krok, obserwując każde poruszenie noszących się na czarno morrytów. Ogromne wykusze w ścianach powodowały nieustanny przeciąg, toteż płomienie łuczyw zaczęły łopotać na wietrze, sypać iskrami. Widok na mokradła spod szczytu wieży mógł przyprawić o zawrót głowy tych, którzy zmagali się z lękiem wysokości, chociaż na zewnątrz było już dość ciemno, aby z poziomu najwyższej sali nie dostrzegać większości szczegółów bagien.

Jeden po drugim, ostatni członkowie ekspedycji weszli na najwyższy stopień schodów, po czym rozsypali się luźno wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Po prawdzie niewiele w nim było do oglądania poza samym sarkofagiem bądź widokiem z wykuszy. Najwyższe piętro wieży pozbawione było jakiegokolwiek umeblowania i przyglądająca się Katerinie ukradkiem Olivia pochwyciła cień rozczarowania rysujący się przelotnie na obliczu czarodziejki. Czegokolwiek Lautermann się w tym miejscu spodziewała, doznała srogiego zawodu. Żadnych bibliotecznych regałów, żadnych szaf ani kufrów. Żadnych czarodziejskich utensyliów ani magicznych artefaktów.

Zagadkę mógł skrywać jedynie wyrzeźbiony w czarnym kamieniu czworokątny sarkofag, umieszczony dokładnie pośrodku okrągłego pomieszczenia. Jego gładko wypolerowane ściany oraz pokrywa sprawiały dziwne wrażenie obcości, zjawiska przeczącego prawom natury – patrząc na nie można było odnieść wrażenie, że wsysały do swego wnętrza padające na nie światło zamiast odbijać je na zewnątrz.

- Miejsce pochówku godne znamienitego magistra – powiedział pozbawionym emocji głosem Leto przyglądając się sarkofagowi zmrużonymi oczami. Olivia nie wiedziała rzecz jasna, co kotłowało się w jej głowie, ale gotowa była iść w zakład, że Śniący próbował sobie przypomnieć sobie prorocze sny, by zyskać pewność, że właśnie w tym miejscu Morr przygotował dla niego boską próbę.

Katerina minęła stojącego w bezruchu Valdemara i podeszła bliżej bryły czarnego kamienia wodząc po niej przenikliwym spojrzeniem.

- Wszystko jak dotąd okazało się prawdą – powiedziała czarodziejka – Mauzoleum naprawdę istnieje. Arforl został pochowany w tym miejscu, pod potężną iluzją mającą strzec miejsca jego spoczynku. Wedle legendy, w którą nie mamy powodu wątpić czcigodny magister zmarł krótko po pokonaniu Pana Wron, ulegając zadanym mu ranom. Do tej pory sądzono, że nekromanta został zniszczony, ale ten jeden element sagi mija się z prawdą. Klątwa nekromancji powróciła, po trzystu latach znowu nękając tę część prowincji. Arforl był jedynym człowiekiem, który wiedział jak pokonać tego bluźniercę, ale nie zawarł tej wiedzy w żadnym dostępnym dla nas źródle.

- Ten grobowiec najpewniej nie pomoże rozwiązać zagadki – odparł z nieładnym grymasem Leto, od pewnego momentu nie odrywający wzroku od Kateriny – Jeśli jakiś klucz do tajemnicy wciąż istnieje, może znajdować się jedynie wewnątrz sarkofagu. Zamierzasz naruszyć wieczysty spokój pochówku magistra, aby to sprawdzić?


Wielcy tego świata rozmawiają ze sobą, a Wy tymczasem macie sposobność, by usiąść sobie na wykuszu, spuścić na zewnątrz nogi i z wysokości kilkudziesięciu metrów oglądać panoramę okolicy jedząc jednocześnie ostatnie w zapasie kanapki. A teraz serio – każde z Was może włączyć się do tej rozmowy choćby po to, by wylać z siebie zrodzoną ze zmęczenia żółć. Możecie spróbować poszukać jakiegoś ukrytego schowka wokół sarkofagu. Jeśli ktoś chce, może obmacać sam sarkofag, spróbować podważyć jego płytę. Wykusze w ścianach oferują piękny widok na okoliczne zadupie, chociaż wychylanie się z nich może się zakończyć testem SW na lęk wysokości (muszę to jeszcze przemyśleć). Co istotne, morryci nadal poruszają się w rozproszeniu, które wprawne oko (najpewniej Niersa) rozpozna jako manewr szachowania Kateriny. Jeśli chcecie, możecie zadeklarować takie ustawienie się na szczycie wieży, by osłaniać Lautermann w trakcie jej oględzin.

Leto sprawia wrażenie czujnego i zamyślonego równocześnie (jeśli to wszystko prawda o snach zsyłanych przez Morra, być może ciągle jeszcze zastanawia się, czy właśnie to miejsce widział w sennej wizji). Valdemar stoi jak skamieniały, chyba nawet przestał oddychać – widać ewidentnie, że widok sarkofagu całkowicie go zafascynował.

 
Ketharian jest teraz online