Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-04-2020, 21:50   #331
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Cienie nabrały kontrastu kierując się ku głębokiej czarni,w opozycji do blasku ostatnich odbitych od chmur promieni słonecznych. Skóra na ciele adeptki spięła się stawiając na sztorc wszystkie cebulki włosów, trudno było ocenić dziewczynie, czy stało się to za sprawą wieczornego chłodu, czy lęku jaki pragnął zamieszkać w sercu młodej czarodziejki widzącej wkraczających w mrok wieży Karla i morrytów. Sama zaś budowla straszyła swym czarnym mierzącym ku kopule nieba majestatem, zwieńczonym lśniącym niczym żołądź w zwodzie, jasnym od ostatniego światła dachem.

Olivia wolałaby nie widzieć cienia, który przemknął przez oblicze mistrzyni, była wszak ona cała jej nadzieją, całą mądrością. Z uwagą śledziła pracę przy runie, zastanawiając się czy dostojna Katherina mogła cokolwiek przeoczyć. Poddawać w wątpliwość autorytet Ametystowej Czarodziejki w tej sytuacji byłoby nonszalancją i nietaktem, a z pewnością demoralizacją, nie mogła jednak ni jak odmówić sobie panna Hochberg przyglądnięciu się bliżej magicznemu znakowi.

Wciąż szczęśliwie ignorowana, pozwoliła przerzedzić się zgromadzeniu przed wieżą, podczas ametystowej manifestacji, zupełnie niezauważona przykucnęła przy kamieniu. Kropiąc zamienioną w magię oliwą rozświetliła koniec swej miotły, wciąż w kuckach skupiona, jakby uspokajała spłoszonego wierzchowca zaplotła wiatry magii w gwiazdę w pobliżu runy. Wierzyła, że runa ujawni swój prawdziwy kształt odkształcając wzór. Wolała wiedzieć to co wiedziała Lautermann.

Choć na powrót przywołany wiedźmi wzrok nie potrzebował światła, to dziewczyna pomagając sobie latarnią przyjrzała się okolicy kamienia i ujawnionemu wejściu, pragnąc niczego nie przeoczyć.

Jak w fabularce. Może Olivia jeszcze coś spostrzeże.

Później podaży za wszystkimi.

 
Nanatar jest offline  
Stary 20-04-2020, 09:41   #332
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Saxa podążała za Felixem i resztą. Nie omieszkała się zdziwić na poprostu otwarte drzwi do grobowca...choć potem stwierdziła że zabezpieczenie czegoś pod iluzją mogło już dawać zmarłemu jakiś stopień spokoju. Niemniej bała się że coś takiego będzie zabezpieczone pułapkami i to właśnie magicznymi.

- Czy nie powinniśmy się spodziewać pułapek? - Zapytała cicho służka niechętnie wchodząc do środka budynku.
 
Obca jest offline  
Stary 20-04-2020, 11:08   #333
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Pewnie powinniśmy, dlatego przodem bardziej obeznani ruszyli. - Felix odpowiedział Saxie kiedy mieli już wkraczać w czeluści mrocznej wierzy. - Drzwi by się przydały, co by trupy miały trudniej za nami leźć. Ale mamy co mamy. - Podsumował.

- Mnie zastanawia jedno. Skoro pochowali tu maga co ponoć walczyć miał z Panem Wron i sam władał śmiercią, a my idziemy szukać przyczyny całego tego pierdolnika właśnie do grobowca tegoż maga, to ten Pan Wron zagnieździł się w grobowcu swojego starego wroga, czy to sam nie do końca umarły mag jest tym Wrońcem i wskrzesza te nieumarłe parszywce? - Zapytał nieco głośniej okolicznych towarzyszy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 20-04-2020 o 14:20.
Cattus jest offline  
Stary 23-04-2020, 09:36   #334
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Im dalej odchodziła czarownica i reszta grupy, tym bardziej Mauer czuł się niepewnie. Miejsce wydawało się spokojne, aż za spokojne i wyobraźnia Franza podpowiadała mu, że jak tylko tamci znikną w magicznej wieży, to jego samego oblezą ożywieńcy i albo zginie z ich łapsk, albo stratowany przez śmiertelnie spanikowane konie.

- Kurwości... - zaklął cicho.

Stary traper nie zastanawiał się długo. Rozważył szybko wszystkie za i przeciw i wychodziło mu, że lepiej mu będzie w kupie niźli pilnując nawet nie swoich wierzchowców. Oczywiście najtrudniejszym było jak tu zachowując resztki honoru wytłumaczyć, że się nie spietrało, ale i na to w swoim mniemaniu miał odpowiedni respons. Nie czekając długo, machnął ręką na konie i ruszył czym prędzej za znikającą grupą.

- Czekajta na mnie!

Gdy już dobiegł do swoich wytłumaczył dysząc ciężko:

- Coś mi się zdaje, że będzie wam mój topór bardziej potrzebny, niźli kobyłom. Toć spokojnie tu jak na zaduszkach.

I jakby na potwierdzenie pokazał dłonią spokojnie pasące się niedaleko konie.
 
8art jest offline  
Stary 23-04-2020, 12:20   #335
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Karl wyjął z sakwy przy pasie jedną z pochodni, wyjął krzesiwo i zamaszystym ruchem przejechał kilka razy po ścianie, posyłając snop iskier prosto na pochodnię, która zapłonęła z cichym sykiem. Rzezimieszek ujął pałasz i ruszył do góry, wypatrując w ciemności pułapek lub wrogów. Nie znalazł ani jednego, ani drugiego. W tym miejscu pułapką i przeciwnikiem był własny umysł, płatający w ciemności figle. Wydawało się, że ktokolwiek mieszkał w tej wieży, dawno już ją opuścił, wraz z całym swoim dobytkiem.

Znak czasu był widoczny w tym wyglądającym na opuszczone miejscu, co nie dziwiło. Karl nie docenił bagien, i choć zupełnie nie podobały mu się w obecnej sytuacji, nie mógł nie docenić ich potencjału jako kryjówka.
-Niezłe bagnisko nieprawdaż....nowicjuszu? – mruknął do jednego ze zbirów Leto, idącego za nim niemal krok w krok. Karl nie był przekonany, aby zagadnięty miał cokolwiek wspólnego z nowicjuszem, bo bardziej pachniał na taki sam sort jak rzezimieszek, ale spróbował być nieco bardziej dyplomatyczny. „Nowicjusz” spojrzał się na niego i odburknął coś pod nosem, najwyraźniej nie będąc zainteresowany uprzyjemniającą robotę kulturalną konwersacją.
„No to pogadaliśmy. To huj Ci w dupę, pachołku” pomyślał wzruszając ramionami i skupił się na schodach.

Wieża posiadała kiedyś piętra, ale najwyraźniej kilka z nich nie przetrwało znaku czasu i jedynie schody stanowiły wtedy jedyną rzecz wartą uwagi, dającą w tej ciemnicy jakiekolwiek oparcie. Wilgotny, zmurszały kamień śmierdział bagnem, jak wszystko dokoła, a spadające od czasu do czasu krople wody z sufitu wieży skwierczały co jakiś czas w płomieniu pochodni. Opuszczona budowla nie była nawet umeblowana, jakby właściciele opuścili ją, zabierając dobytek lub został on doszczętnie rozgrabiony przez jakichś wcześniejszych niż oni rabusiów.
Schody wiły się przy zewnętrznej ścianie i rzezimieszek co jakiś czas wyglądał przez mijane po drodze wąskie okienka strzelnicze. Z góry bagno sprawiało jeszcze bardziej przygnębiające wrażenie. Suche, szare i ciemne z tej perspektywy krzaki i drzewa okalające polanę wyglądały niczym oblężnicze wojska, czekające tylko na rozkaz dowódcy. Karl momentalnie pomyślał o Herrendorfie i jakoś powróciło wrażenie, że obecna eskapada w niczym już im nie pomoże. Zapadł zmrok, a oni wciąż tu byli i jeżeli Pan Wron nadchodził pod miasteczko regularnie po zapadnięciu zmroku, przy obecnym braku czarodziejki i kapłana Sigmara, Herrendorf najpewniej był zgubiony.

Cisza, która wyczuwalna była na zewnątrz panowała również w wieży. Kroki podkutych butów Karla i brzęk jego ostróg wydawał się mu jedynym słyszalnym dźwiękiem. Nie słychać było nawet świszczącego oddechu „nowicjusza” podążającego z tyłu, i najpewniej rozmów przed wieżą. Schody ciągnęły się i ciągnęły, a brak pięter i mebli, połączona z wszechogarniającą ciemnością sprawiała wrażenie, że wędrówka trwa całe wieki.
W końcu jednak ciemność i cisza ustąpiła, kiedy rzezimieszek dotarł w końcu na szczyt wieży. Niewielka sala, oświetlona nieco jaśniej przez wpadające resztki dziennego, a raczej późnowieczornego światła odkrywała nieco więcej niż kamienne schody i pustą czeluść wieży. Podniósł pochodnię do góry, oświetlając stojące na środku znalezisko i odsunął się w stronę jednego z wygodnie wyglądających wykuszy, w którym spokojnie usiadł, wciąż świecąc pochodnią, aby pozostali mogli dołączyć.

-Coś dla was, jak mniemam – rzucił ponownie do nowicjusza, ale tym razem tak,aby i idący z tyłu Leto mógł usłyszeć.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 24-04-2020 o 06:06.
Asmodian jest offline  
Stary 24-04-2020, 04:46   #336
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
- Felix, Felix... - zaczął Hans, słysząc przemyślenia młodego myśliwego.
- Sprawy magiczne zostaw osobom znającym się na tym, czyli paniom czarodziejkom. Ludzie tacy jak ja, czy ty, powinni się zajmować rzeczami prostymi - jak na prostaków przystało hue hue hue!

Hans wszedł jako jeden z ostatnich, niby upewniając się, że nic za sobą nie zostawili. Przez chwilę miał nawet zwrócić uwagę, czy skoro zaraz ma zrobić się ciemno na dworze, to czy nie szkoda koni zostawiać ot tak na pożarcie. Ostatecznie uznał, że to nie jego kobyły, żeby się nimi przejmować i machnął ręką na to wszystko. Nie wiedząc czego się spodziewać w środku, po prostu trzymał się możliwie blisko Lautermann.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 28-04-2020, 00:13   #337
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Rozświetlona czarodziejskim zaklęciem, miotła młodej kobiety rzuciła silną poświatę na zagrzebany w ziemi runiczny kamień. Klęcząca nad nim Olivia znieruchomiała pogrążona w wielkim skupieniu, całkowicie wydając się ignorować przechodzących obok towarzyszy.

Jej nadnaturalny zmysł postrzegania przenikał nasycone niewidzialnym odorem śmierci powietrze, prastare kamienie budowli, których nie dotknął od dekad najmniejszy kawałek mchu czy porostu. Ametystowa magia była tak gęsta w tym miejscu, na tym ukrytym dotąd pod iluzją pagórku, że Olivia czuła się chwilami wręcz przytłoczona jej mocą.

Ale runiczny kamień był inny i przez to w największym stopniu zaprzątał uwagę krewniaczki sędziego. Katerina Lautermann miała rację, chociaż najwidoczniej pod wpływem podniosłych emocji nie przywiązała do swego odkrycia większego znaczenia. Odnalazła grobowiec wybitnego magistra Ametystowego Kolegium - człowieka, którego wydawała się darzyć osobistą estymą. To odkrycie mogło z niej uczynić kogoś niezwykle ważnego w strukturach swego stowarzyszenia, jeśli uda jej się powrócić do Bechafen.

Lecz Olivia Hochberg lubowała się w drobnych szczegółach, w niewielkich tajemnicach, które wydawały się odsłaniać większy, nie do końca jeszcze zrozumiały sekret.

Ledwie rozpoznawalny runiczny symbol umieszczony na wierzchu kamienia składał się w jeden ze znaków Ulgu, nie miał pomimo pozornego podobieństwa niczego wspólnego z Shyishem. Praktycznie do końca rozproszona, niemal już nieistniejąca moc magii cienia tliła się w rowkach runy na podobieństwo dogasających węglików podróżnego ogniska.

Zamyślona Olivia podniosła się z klęczek, skinęła mimowolnie głową wspinającemu się na pagórek Franzowi, po czym weszła do środka wieży dzierżąc w rękach miotłę niczym rycerz Gwardii Reiku lancę.
 
Ketharian jest offline  
Stary 28-04-2020, 15:08   #338
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Pewność z jaką adeptka rozpoznała w runie Ulgu wpierw przyniosła ekstazę, a w krok za nią wkroczył strach. Spojrzała błędnie w kierunku zbliżającego się Franza, kiwnęła w amoku głową, jakby czytała w myślach, że nie w smak mu obcych wierzchowców pilnować. Podążyła wzrokiem za spowitą w tkany ametystem Shyish Katheriną. Panna Hochberg nie mogła się nadziwić beztrosce mistrzyni. Ułamek chwili próbowała ją tłumaczyć w myślach, szybko jednak porzuciła opiekuńcze uczucie wobec pani Leutermann, zastępując je mieszaniną zawodu i złości. Prawda, że wiele obiecywała sobie po jej osobie, ale nie unikało wątpliwości, że mistrzyni dzierżąc w jednym ręku moc magii, w drugiej autorytet, którego tak brakowało młodej czarownicy, po raz kolejny popełniła grzech zaniedbania.

Stojąc w progu rozważała jakie konsekwencje może przynieść tym razem pochopne pomijanie szczegółów. Brwi groźnie ściągnęła, ale na młodej wciąż twarzy przypominało to raczej grymas dziecięcego uporu, tymczasem czarodziejka uwodzona wianuszkiem świty, wstępowała na pnące się we wnętrzu schody, spiralnie niczym zwinięty i przytulony do wnętrza rotundy wąż. Niespodziewanie pochwyciła za ramię brodatego trapera, który niepewnie wkroczył do wnętrza budowli.

Franz nie mógł być pewny czy nierówna, ściągnięta jak w transie twarz dziewczyny patrzy na niego, czy gdzieś poza, daleko, może nawet poza obecną chwilę. Czy za demoniczna asymetrią mieszka wciąż Olivia Hochberg, rachmistrzyni remerskich kupców, czy obca, nowo narodzona świadomość sycona niepokojącą magią miejsca. W nienaturalnym poblasku magicznej miotły, rysy dziewczyny wyostrzyły się i w oczach Mayera wyglądało to jakby ktoś skleił ze sobą połówki dwu różnych dziewczęcych oblicz. Obu całkiem niebrzydkich, ale zupełnie innych. Nawet usta gdy poruszyły się robiły to mechanicznie, a sina ich barwa, tak różna od czerwieni wiejskich dziewuch przydawała pięknej buzi wyraz koszmaru. Tylko łza, łza w zmęczonym oku barwy szmaragdu spływająca po policzku przypominała Franzowi dawną dziewczynę.

- To Ulgu - wskazała na run - Ona to przeoczyła, to magia cienia Franz. Spójrz jak układa się na znaku cień. Nienormalnie, igra ze wzrokiem i światłem, magicy nazywają to świecieniami. Zmysły mogą tu oszukiwać, bądź ostrożny, proszę. - wyszeptała. - Każdego z nas może mylić wzrok.

Dopiero wtedy zwolniła uścisk młodej wiotkiej dziewczęcej dłoni.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 28-04-2020 o 18:15.
Nanatar jest offline  
Stary 28-04-2020, 16:47   #339
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

Wspinaczka po pozornie nie mających końca schodach nadwerężyła siły i tak już zmęczonych wędrówką po bagnach najmitów, toteż wszyscy odetchnęli z mniej lub lepiej skrywaną ulgą, kiedy przekroczyli ostatni, najwyższy stopień schodów.

Ulga ta jednak momentalnie pierzchła, zastąpiona powracającym uczuciem głębokiego niepokoju i zdenerwowania. Jego źródłem była nie tyle wszechobecna atmosfera śmierci odciśnięta w kamieniach budowli, co masywny sarkofag usytuowany na samym szczycie wieży, tuż pod jej płaskim dachem.

Leto i jego ludzie weszli do okrągłej sali pierwsi, bacznie rozglądając się wokół, przyświecając sobie łuczywami. Karl Peter Niers nie odstępował ich na krok, obserwując każde poruszenie noszących się na czarno morrytów. Ogromne wykusze w ścianach powodowały nieustanny przeciąg, toteż płomienie łuczyw zaczęły łopotać na wietrze, sypać iskrami. Widok na mokradła spod szczytu wieży mógł przyprawić o zawrót głowy tych, którzy zmagali się z lękiem wysokości, chociaż na zewnątrz było już dość ciemno, aby z poziomu najwyższej sali nie dostrzegać większości szczegółów bagien.

Jeden po drugim, ostatni członkowie ekspedycji weszli na najwyższy stopień schodów, po czym rozsypali się luźno wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Po prawdzie niewiele w nim było do oglądania poza samym sarkofagiem bądź widokiem z wykuszy. Najwyższe piętro wieży pozbawione było jakiegokolwiek umeblowania i przyglądająca się Katerinie ukradkiem Olivia pochwyciła cień rozczarowania rysujący się przelotnie na obliczu czarodziejki. Czegokolwiek Lautermann się w tym miejscu spodziewała, doznała srogiego zawodu. Żadnych bibliotecznych regałów, żadnych szaf ani kufrów. Żadnych czarodziejskich utensyliów ani magicznych artefaktów.

Zagadkę mógł skrywać jedynie wyrzeźbiony w czarnym kamieniu czworokątny sarkofag, umieszczony dokładnie pośrodku okrągłego pomieszczenia. Jego gładko wypolerowane ściany oraz pokrywa sprawiały dziwne wrażenie obcości, zjawiska przeczącego prawom natury – patrząc na nie można było odnieść wrażenie, że wsysały do swego wnętrza padające na nie światło zamiast odbijać je na zewnątrz.

- Miejsce pochówku godne znamienitego magistra – powiedział pozbawionym emocji głosem Leto przyglądając się sarkofagowi zmrużonymi oczami. Olivia nie wiedziała rzecz jasna, co kotłowało się w jej głowie, ale gotowa była iść w zakład, że Śniący próbował sobie przypomnieć sobie prorocze sny, by zyskać pewność, że właśnie w tym miejscu Morr przygotował dla niego boską próbę.

Katerina minęła stojącego w bezruchu Valdemara i podeszła bliżej bryły czarnego kamienia wodząc po niej przenikliwym spojrzeniem.

- Wszystko jak dotąd okazało się prawdą – powiedziała czarodziejka – Mauzoleum naprawdę istnieje. Arforl został pochowany w tym miejscu, pod potężną iluzją mającą strzec miejsca jego spoczynku. Wedle legendy, w którą nie mamy powodu wątpić czcigodny magister zmarł krótko po pokonaniu Pana Wron, ulegając zadanym mu ranom. Do tej pory sądzono, że nekromanta został zniszczony, ale ten jeden element sagi mija się z prawdą. Klątwa nekromancji powróciła, po trzystu latach znowu nękając tę część prowincji. Arforl był jedynym człowiekiem, który wiedział jak pokonać tego bluźniercę, ale nie zawarł tej wiedzy w żadnym dostępnym dla nas źródle.

- Ten grobowiec najpewniej nie pomoże rozwiązać zagadki – odparł z nieładnym grymasem Leto, od pewnego momentu nie odrywający wzroku od Kateriny – Jeśli jakiś klucz do tajemnicy wciąż istnieje, może znajdować się jedynie wewnątrz sarkofagu. Zamierzasz naruszyć wieczysty spokój pochówku magistra, aby to sprawdzić?


Wielcy tego świata rozmawiają ze sobą, a Wy tymczasem macie sposobność, by usiąść sobie na wykuszu, spuścić na zewnątrz nogi i z wysokości kilkudziesięciu metrów oglądać panoramę okolicy jedząc jednocześnie ostatnie w zapasie kanapki. A teraz serio – każde z Was może włączyć się do tej rozmowy choćby po to, by wylać z siebie zrodzoną ze zmęczenia żółć. Możecie spróbować poszukać jakiegoś ukrytego schowka wokół sarkofagu. Jeśli ktoś chce, może obmacać sam sarkofag, spróbować podważyć jego płytę. Wykusze w ścianach oferują piękny widok na okoliczne zadupie, chociaż wychylanie się z nich może się zakończyć testem SW na lęk wysokości (muszę to jeszcze przemyśleć). Co istotne, morryci nadal poruszają się w rozproszeniu, które wprawne oko (najpewniej Niersa) rozpozna jako manewr szachowania Kateriny. Jeśli chcecie, możecie zadeklarować takie ustawienie się na szczycie wieży, by osłaniać Lautermann w trakcie jej oględzin.

Leto sprawia wrażenie czujnego i zamyślonego równocześnie (jeśli to wszystko prawda o snach zsyłanych przez Morra, być może ciągle jeszcze zastanawia się, czy właśnie to miejsce widział w sennej wizji). Valdemar stoi jak skamieniały, chyba nawet przestał oddychać – widać ewidentnie, że widok sarkofagu całkowicie go zafascynował.

 
Ketharian jest offline  
Stary 29-04-2020, 15:28   #340
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla

- Kurwości, to żeśmy tu po próżnicy dymali... - sapnął krótko zmęczony wspinaczką Franz, zdając sobie sprawę, że pewnie w tych chwilach ważą się losy opuszczonej przez zbrojnych wsi, którą pewnikiem teraz umarli biorą w swoje władanie. Grymas gniewu przeszedł przez krótką chwilę przez twarz starego tropieciela.

- Kurwości! - zaklął jeszcze raz zeźlony.

Z jednej strony wiedział, że zawiedli i pójdą na okrutną śmierć wszyscy wieśniacy, ale z drugiej on sam i reszta Remerczyków wciąż byli żywi.

Może to wszystko oznaczało jedno. Herrendorfem już nie musieli się przejmować, bo już nie było się kim przejmować. Trza było o sobie pomysleć i jak do domu wrócić. Mauer obszedł wszystkie wykusze rozglądając się na zewnątrz i starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów pomocnych w nawigacji. Toć widok był z góry zaprawdę duzo lepszy niźli z dołu.
Franz rozgląda się z góry we wszystkich kierunkach, szukając jakiś punktów nawigacyjnych i ciekawych miejsc. Widać z wieży Herrendorf?

 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172