Lothar gonił kobietę mimo że wiedział, że nie zdąży. Nawet jeśli jej nie złapie, to ona nie ma kiedy się zatrzymać i rzucić czymś paskudnym. Każda sekunda, w której czarownica musi biec to sekunda, w której nie może czarować. I szansa, że popełni błąd. Sądząc po tym co widział, mieszkańcy zamku nie słynęli z kondycji.
Inni mogli uciec i mieć nadzieję, że jakoś się sprawa sama rozwiąże, ale von Essing dobrze znał szlachtę (sam był w końcu jednym z nich) i wiedział że jeśli lady M. ujdzie z życiem, to marny ich los. Nigdy nie zapomniałaby ludzi, którzy próbowali ją zabić i spalili jej zamek. I nie szczędziłaby środków na doprowadzenie ich do zguby. A nawet bez zamku tych by jej nie brakowało.