Wczesny wieczór 23 Brauzeit 2518 KI, grobowiec magistra Arforla - Kurwości, to żeśmy tu po próżnicy dymali... - sapnął krótko zmęczony wspinaczką Franz, zdając sobie sprawę, że pewnie w tych chwilach ważą się losy opuszczonej przez zbrojnych wsi, którą pewnikiem teraz umarli biorą w swoje władanie. Grymas gniewu przeszedł przez krótką chwilę przez twarz starego tropieciela. - Kurwości! - zaklął jeszcze raz zeźlony.
Z jednej strony wiedział, że zawiedli i pójdą na okrutną śmierć wszyscy wieśniacy, ale z drugiej on sam i reszta Remerczyków wciąż byli żywi.
Może to wszystko oznaczało jedno. Herrendorfem już nie musieli się przejmować, bo już nie było się kim przejmować. Trza było o sobie pomysleć i jak do domu wrócić. Mauer obszedł wszystkie wykusze rozglądając się na zewnątrz i starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów pomocnych w nawigacji. Toć widok był z góry zaprawdę duzo lepszy niźli z dołu.