Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2020, 00:45   #152
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:06

Ramie Dickensa wystrzeliło podobne polującemu pytonowi, w każdej normalnej sytuacji sprawnie zsynchronizowane z ruchem ciała nadałoby żądany przez mięśnie i zamiar zapaśnika kierunek osobie boostera po lewej. Wszystko naraz przerwało i wymknęło się z pod kontroli. Niebiosa zawaliły się na przedsionek piekła z gniewnym anielskim gromem, połknęły salon i wypluły go na powrót w formie ruiny. Boży gniew sprowadził do parteru na równi dobrych, złych i brzydkich. Gwałt na moralnym zwyczaju negocjacji wszechmocny ukarał jak skłóconych w wieży Babel.

Jazgot trashmetalowych bluźnierców zastąpiło potępieńcze buczenie, jednostajny jęk, wciskający igły w uszy i dalej we skronie. Oczy choć zamknięte na chwilę katastrofy, zalały łzy, wzmacniane pewnikiem informacjami z filtrów nosowych. Dick szczęśliwie przez mgłę rozpoznał język Wieprza na własnej twarzy, jakieś ramię targnęło go na nogi.

Wszystko co pamiętał to szarżującego Razora, jego potworne ostrza i manewr, który miał wykonać, sięgnął ręką, ale tamten już leżał. Pchany głęboko przyczajonym zwierzęcym instynktem, który na wzór demona przejął kontrolę nad czarnoskórym mężczyzną, Abi wyszarpnął z za paska pistolet, odbezpieczył poza kontrolą świadomości, mrugając jednocześnie, by zyskać jaśniejszy obraz, wypalił trzymanym przed sobą oburącz MiliArmsem pierwszy strzał w miejsce gdzie jeszcze moment wcześniej znajdował się demoniczny przywódca Los Patatos, wówczas już uwięziony ciężkim sprzętem AGD, zesłanym, jak w chaosie myśli uznał medyk przez boga, drugi zaś pocisk skierował w stronę okna torując sobie drogę ucieczki. Zaraz też przypadł do ściany pod wiejącą chłodem obietnicą wolności, bardziej kierowany atawistycznym przymusem niż rozumną kalkulacją.

- Gěi wǒ zhū - wyrwało się czarnemu - Tòuguò chuānghù. - Z nosa uciekały święte krople krwi. W głowie Abrahama walczyły o prymat ostrzeżenie o kefirze, zyskując nowy wymiar i dopust boży zesłany na bluźnierczych i butnych gangsterów.

Jak w poście. Ucieczka przez okno, żeby się przyczaić.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 01-05-2020 o 00:48.
Nanatar jest teraz online