Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:07
Gnany instynktem samozachowawczym Dick był już przy rozbitym kulą oknie sposobiąc się do dzikiego susa przez parapet. Biegnący za nim Żyła obejrzał się przez ramię, omiótł spojrzeniem zdewastowane w katastrofalnym stopniu pomieszczenie. Kilku Patatos leżało w bezruchu albo podrygiwało słabo, inni podnosili się na nogi pośród jęków i wrzasków bólu.
Wsporniki stropu zatrzeszczały znienacka groźnie, po czym sufit sąsiedniego pokoju zarwał się całkowicie i runął w dół wzbijając kłęby suchego pyłu. Towarzyszący temu łoskot miał dziwny metaliczny klang, który z miejsca zwrócił uwagę Vadima.
Wraz ze stropem na parter spadł masywny czarny kształt, powleczony zdartym w wielu miejscach lakierem. Fikser oparł się mimowolnie o ścianę na jego widok, nie wierząc w pierwszej chwili własnym oczom. Czarna aerodyna musiała mieć kuloodporną karoserię i pancerne szyby, bo mimo zderzenia z budynkiem wciąż sprawiała niezłe wrażenie. Wyjątkiem była jedynie jedna z jej turbin, ledwie trzymająca się szczątkowego skrzydła maszyny.
- Co to kurwa?! - wrzasnął booster o masochistycznych skłonnościach, który wcześniej zabawiał się żyletką - Co?!
Boczne drzwi czarnej maszyny odskoczyły pośród syku hydraulicznych siłowników odsłaniając jej ciemne wnętrze. Ze środka wysiadł mężczyzna w eleganckim garniturze, ściskający w ręki duży srebrny neseser. Jego nienaganny wygląd wprawił wszystkich w osłupienie, skrajnie kontrastując z obrazami śmierci i zniszczenia wypełniającymi wnętrze budynku. Zmrużone oczy mężczyzny otaksowały miejsce kraksy bez śladu jakichkolwiek emocji, zatrzymując się na postaci Żyletki.
- Diabeł! - wrzasnął histerycznie booster wyciągając zza paska spodni pistolet - Prawdziwy diabeł!
Z wnętrza aerodyny wychynął w ułamku chwili drugi kształt, dużo masywniejszy i lśniący chromem płyt zewnętrznego pancerza. Pozbawiony znaków rozpoznawczych cyborg wyrósł u boku człowieka z neseserem wyciągając płynnym ruchem do przodu swą prawą rękę.
Dzierżony w mechanicznej kończynie maszynowy pistolet miał rozmiary niewielkiego działka i z pewnością nie zaprojektowano go z myślą o ludzkich użytkownikach. Krótka seria dosłownie rozerwała Żyletkę na strzępy, obracając w miazgę ciało boostera i rozbryzgując jego szczątki na wszystkie strony.
Nim jeszcze przebrzmiał ogłuszający huk pierwszego wystrzału, człowiek z neseserem dosłownie rozmył się w powietrzu skacząc wzdłuż jednej ze ścian ku przedpokojowi budynku. Jakiś stojący mu na drodze booster odleciał w tył z impetem nie mniejszym niż zmiażdżony lodówką Razor, nawet nie wiedząc co tak właściwie go uderzyło.
Z pozostałości zdemolowanego garażu wypadło z dzikim wrzaskiem dwóch następnych Patatos, strzelając na oślep z pistoletów. Cyborg okręcił się w biodrach biorąc ich na celownik, przeciągnął po parze boosterów nieco dłuższą serią rozmazując obu po wnętrzu zadymionego pomieszczenia
Jęzory płomieni wylotowych tryskające z lufy monstrualnej broni cyborga miały po kilkanaście centymetrów długości - a przynajmniej takie wrażenie odniósł skamieniały z przerażenia Vadim.