Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-04-2020, 20:16   #151
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- O kurwa- Szepnął zszokowany Lee. Nie mógł zebrać myśli, przez głowę przemknęła mu irracjonalna myśl, że Vadim będzie zły o dziurę w Uazie i trzeba mu ją będzie zaszpachlować albo jeszcze lepiej przylutować inny kawałek metalu...

Dopiero po chwili przypomniał sobie o tym, że wypadałoby się upewnić, że Vadim i reszta żyją. Neurony w mózgu działały powoli jakby płyn mózgowo - rdzeniowy ktoś zastąpił mu melasą.

- Spierdoliłem wam na głowę AVkę - Oznajmił Arthur na wspólnym kanale głosem tak spokojnym jakby właśnie mówił reszcie, że zamówił pizze.

- Czy jesteście wstanie dojść do samochodu? Czy mam tam iść i kogoś wyciągać? Sądzę, że na dziś negocjacje skończone może jedźmy się do Pani Oomy Dickenson na kolacje i łatanie a jutro sprawdzimy czy został ktoś żywy z gangu żeby kontynuować walkę, negocjacje albo wszczynać wojny? Chociaż może powiedzcie im na do widzenia że tak się kończy podskakiwanie paczce z Northside i bogowie ich pokarali za to że chcieli zabijać posłańców ? To tak fajnie brzmi jak w jakimś holo - punkowym westernie - GearHead pierdolił jak potłuczony w szoku zupełnie nie myśląc o tym że jego pierdololol mogą być ostatnimi słowami jakie słyszą umierający koledzy.

Pstryknął nadwyrężonymi stawami i przygotował się do dalszego ostrzału. Jeżeli nie dostanie komunikatu typu:

"Tak złamałem nogę wyciągnij mnie za fraki, bo ogień liże mi dupę" to się nie ruszy z samochodu, bo nie chciał trafić pod zbłąkaną kulkę Patatów... Z drugiej strony bardzo kusiło go zerknięcie do rozbitej Avki tyle tam dobrych części musi być... Może nawet jakieś zwłoki z modyfikacjami, które można by sprzedać? Albo jakiś Korp, który zapłaci za uratowanie życia?

Był jednak zanadto podszyty tchórzem żeby ruszyć dupę z za osłony, jeżeli nie będzie to konieczne. Ktoś musi pilnować bryki bo jak odejdzie kawałek chodnikiem to zaraz jakiś szczyl wskoczy i zakosi im koła korzystając z chaosu, muszą mieć drogę ucieczki przynajmniej tak to sobie tłumaczył...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-04-2020 o 23:24.
Brilchan jest offline  
Stary 01-05-2020, 00:45   #152
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:06

Ramie Dickensa wystrzeliło podobne polującemu pytonowi, w każdej normalnej sytuacji sprawnie zsynchronizowane z ruchem ciała nadałoby żądany przez mięśnie i zamiar zapaśnika kierunek osobie boostera po lewej. Wszystko naraz przerwało i wymknęło się z pod kontroli. Niebiosa zawaliły się na przedsionek piekła z gniewnym anielskim gromem, połknęły salon i wypluły go na powrót w formie ruiny. Boży gniew sprowadził do parteru na równi dobrych, złych i brzydkich. Gwałt na moralnym zwyczaju negocjacji wszechmocny ukarał jak skłóconych w wieży Babel.

Jazgot trashmetalowych bluźnierców zastąpiło potępieńcze buczenie, jednostajny jęk, wciskający igły w uszy i dalej we skronie. Oczy choć zamknięte na chwilę katastrofy, zalały łzy, wzmacniane pewnikiem informacjami z filtrów nosowych. Dick szczęśliwie przez mgłę rozpoznał język Wieprza na własnej twarzy, jakieś ramię targnęło go na nogi.

Wszystko co pamiętał to szarżującego Razora, jego potworne ostrza i manewr, który miał wykonać, sięgnął ręką, ale tamten już leżał. Pchany głęboko przyczajonym zwierzęcym instynktem, który na wzór demona przejął kontrolę nad czarnoskórym mężczyzną, Abi wyszarpnął z za paska pistolet, odbezpieczył poza kontrolą świadomości, mrugając jednocześnie, by zyskać jaśniejszy obraz, wypalił trzymanym przed sobą oburącz MiliArmsem pierwszy strzał w miejsce gdzie jeszcze moment wcześniej znajdował się demoniczny przywódca Los Patatos, wówczas już uwięziony ciężkim sprzętem AGD, zesłanym, jak w chaosie myśli uznał medyk przez boga, drugi zaś pocisk skierował w stronę okna torując sobie drogę ucieczki. Zaraz też przypadł do ściany pod wiejącą chłodem obietnicą wolności, bardziej kierowany atawistycznym przymusem niż rozumną kalkulacją.

- Gěi wǒ zhū - wyrwało się czarnemu - Tòuguò chuānghù. - Z nosa uciekały święte krople krwi. W głowie Abrahama walczyły o prymat ostrzeżenie o kefirze, zyskując nowy wymiar i dopust boży zesłany na bluźnierczych i butnych gangsterów.

Jak w poście. Ucieczka przez okno, żeby się przyczaić.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 01-05-2020 o 00:48.
Nanatar jest offline  
Stary 01-05-2020, 06:55   #153
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:07

Gnany instynktem samozachowawczym Dick był już przy rozbitym kulą oknie sposobiąc się do dzikiego susa przez parapet. Biegnący za nim Żyła obejrzał się przez ramię, omiótł spojrzeniem zdewastowane w katastrofalnym stopniu pomieszczenie. Kilku Patatos leżało w bezruchu albo podrygiwało słabo, inni podnosili się na nogi pośród jęków i wrzasków bólu.

Wsporniki stropu zatrzeszczały znienacka groźnie, po czym sufit sąsiedniego pokoju zarwał się całkowicie i runął w dół wzbijając kłęby suchego pyłu. Towarzyszący temu łoskot miał dziwny metaliczny klang, który z miejsca zwrócił uwagę Vadima.

Wraz ze stropem na parter spadł masywny czarny kształt, powleczony zdartym w wielu miejscach lakierem. Fikser oparł się mimowolnie o ścianę na jego widok, nie wierząc w pierwszej chwili własnym oczom. Czarna aerodyna musiała mieć kuloodporną karoserię i pancerne szyby, bo mimo zderzenia z budynkiem wciąż sprawiała niezłe wrażenie. Wyjątkiem była jedynie jedna z jej turbin, ledwie trzymająca się szczątkowego skrzydła maszyny.

- Co to kurwa?! - wrzasnął booster o masochistycznych skłonnościach, który wcześniej zabawiał się żyletką - Co?!

Boczne drzwi czarnej maszyny odskoczyły pośród syku hydraulicznych siłowników odsłaniając jej ciemne wnętrze. Ze środka wysiadł mężczyzna w eleganckim garniturze, ściskający w ręki duży srebrny neseser. Jego nienaganny wygląd wprawił wszystkich w osłupienie, skrajnie kontrastując z obrazami śmierci i zniszczenia wypełniającymi wnętrze budynku. Zmrużone oczy mężczyzny otaksowały miejsce kraksy bez śladu jakichkolwiek emocji, zatrzymując się na postaci Żyletki.

- Diabeł! - wrzasnął histerycznie booster wyciągając zza paska spodni pistolet - Prawdziwy diabeł!

Z wnętrza aerodyny wychynął w ułamku chwili drugi kształt, dużo masywniejszy i lśniący chromem płyt zewnętrznego pancerza. Pozbawiony znaków rozpoznawczych cyborg wyrósł u boku człowieka z neseserem wyciągając płynnym ruchem do przodu swą prawą rękę.

Dzierżony w mechanicznej kończynie maszynowy pistolet miał rozmiary niewielkiego działka i z pewnością nie zaprojektowano go z myślą o ludzkich użytkownikach. Krótka seria dosłownie rozerwała Żyletkę na strzępy, obracając w miazgę ciało boostera i rozbryzgując jego szczątki na wszystkie strony.

Nim jeszcze przebrzmiał ogłuszający huk pierwszego wystrzału, człowiek z neseserem dosłownie rozmył się w powietrzu skacząc wzdłuż jednej ze ścian ku przedpokojowi budynku. Jakiś stojący mu na drodze booster odleciał w tył z impetem nie mniejszym niż zmiażdżony lodówką Razor, nawet nie wiedząc co tak właściwie go uderzyło.

Z pozostałości zdemolowanego garażu wypadło z dzikim wrzaskiem dwóch następnych Patatos, strzelając na oślep z pistoletów. Cyborg okręcił się w biodrach biorąc ich na celownik, przeciągnął po parze boosterów nieco dłuższą serią rozmazując obu po wnętrzu zadymionego pomieszczenia

Jęzory płomieni wylotowych tryskające z lufy monstrualnej broni cyborga miały po kilkanaście centymetrów długości - a przynajmniej takie wrażenie odniósł skamieniały z przerażenia Vadim.


Myślę, że to dobry pomysł na nowe negocjacje! Albo nie, może lepiej skakać przez okno? Już sam nie wiem, chociaż podejrzewam, że najwięcej hajsu zrobilibyście odstrzeliwując i rozbierając na części borga!


 
Ketharian jest offline  
Stary 01-05-2020, 11:57   #154
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Lee stanął czy za autem w pozycji strzeleckiej tak żeby mieć w razie potrzeby czyste pole do strzału jednocześnie używając Uaza, jako osłony. Spodziewał się, że w każdej chwili chłopaki wybiegną do samochodu i chciał być gotów gdyby ktoś z Batatów próbował strzelić im w plecy.

- Osłona ogniowa odwrotu biegiem do samochodu! - Nadał na wspólnym kanale następnie znów nabrał powietrza wstrzymując oddech gotów do strzału.

W okolicy wybuchła panika lokalsi wysiadujący dotąd przy swoich domkach czy na schodkach uciekają z krzykiem w różne strony albo wręcz przeciwnie, gromadzą się na opłotkach żadni sensacji, więc tym bardziej nie mógł zostawić auta żeby yumać od Korpów, szabrować trupy czy ratować kumpli, bo zaraz ktoś by zabrał ich Bestie odcinając metodę ucieczki.

Nie miał zielonego pojęcia jak wyglądają sprawy w środku zależnie od stanu chłopaków i członków Los Patatos będzie można uciec lub wyjąć kluczyki zostawić Wieprza w środku, jako żywy alarm antywłamaniowy i ruszyć na szaber! Nie wiadomo czy Stary Lao im zapłaci zawsze może się wywinąć, że nie tak się umawiali, więc nici ze współpracy, zapłaty i złotych gór, które im obiecano...

Ale jeżeli chłopaki będą na chodzie na pewno da się stamtąd wytaszczyć trochę zwłok dla ripperdoktorów, broni, telewizorów, sprzętu Hi-Fi może żarcia i dragów? Część rzeczy pewnie spłonie, więc trzeba by się pospieszyć może nawet Vadim zadzwoni po jakieś swoich znajomych albo przekona część odważniejszych lokalsów do pomocy zdobywając nowe kontakty przy okazji?

A to wszystko nie wspominając nawet o klejnocie koronnym potencjalnych zysków, jakim była AVka! Jeżeli odpowiednio to rozegrają mogą się naprawdę na tej akcji obłowić niezależnie od reakcji starego Chinola!

Jednak musiał zachować spokój i upewnić się, że jego chłopaki mają bezpieczną drogę odwrotu, jeżeli uda się to wykonać będą mogli się przegrupować i zależnie od sytuacji czy potrzeby wycofać się lub iść zdobywać łupy.

GearHead był Taoistą nie jakimś bardzo praktykującym czy szczególnie dobrym w przestrzeganiu reguł wiary, ale tak go wychowano i podobała mu się idea wyższej siły i uporządkowanej hierarchii był święcie przekonany, że sam Jadeitowy Cesarz pokierował w swojej niezmierzonej mądrości jego pociskiem tak, aby zestrzelić AVkę wywierający tym samym pomstę na Rezorze, który nie przestrzegał Prawa Ulicy próbując zabić posłańców.
 
Brilchan jest offline  
Stary 01-05-2020, 12:32   #155
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulica przed domem Razora, 3 listopada 2021, 21:07

Przyczajony za szoferką samochodu Lee jęknął mimowolnie, kiedy zewnętrze drzwi budynku dosłownie wyleciały z futryny i zatoczywszy w powietrzu malowniczy łuk wbiły się w suchy jak pieprz trawnik przed rozpadającą się w oczach ruderą. Z wnętrza przedpokoju buchnęły kłęby dymu dołączając do gryzących oparów wydostających się przez rozbite okna i dziury w zawalonym dachu budowli.

Spośród dymu wychynął jakiś człowiek, ale wbrew oczekiwaniom Arthura nie był to ani żaden booster ani tym bardziej któryś z jego towarzyszy. Zamiast tego na trawniku pojawił się mężczyzna w garniturze, trzymający w ręku srebrny neseser. Przystając na ułamek sekundy obcy omiótł swe otoczenie nienaturalnie szybkim ruchem głowy, po czym zatrzymał wzrok na furgonetce Vadima. Podejmując w ułamku sekundy jakąś decyzję człowiek z neseserem ruszył w stronę wozu.

A raczej w jego kierunku wystrzelił, niczym stuningowany klon Usaina Bolta. Szybkość ruchów obcego zaszokowała nawet obeznanego w tematyce dopalaczy refleksu Arthura, bo gość musiał mieć Sandevistana najnowszej generacji i na dodatek przetaktowanego.


Jakiś garniak z neseserem wypadł z domu i gna na złamanie karku prosto do Bestii. Co w tej sytuacji zrobi Lee? Zacznie do kolesia strzelać? Wskoczy do auta próbując odjechać? Przechyli się przez siedzenia i zatrzaśnie garniakowi drzwi przed nosem? A może przeciwnie, zaprosi go do środka i odwiezie za nielichą sumkę do centrum miasta? Co zrobi Lee? Szybko, szybko, gość zasuwa jak klon Bolta, Arthur ma pięć sekund na podjęcie decyzji!


 
Ketharian jest offline  
Stary 01-05-2020, 13:44   #156
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Zdrada! Arthura Lee sprzedawczykiem! Extra extra read all about it!

Arthurowi przemknęło przez myśl, że gdyby podwiózł Korpa to może mógłby zarobić dość kasy na operacje dla młodszego brata. Być może to jedyna taka okazja? Nie wypadało zostawiać kumpli na lodzie, ale... Z drugiej strony taka szansa, ale czy może zaufać, że Korposzczur dotrzyma słowa?

GearHead wskoczył na siedzenie kierowcy i zaczął strzelać - Wara OD MOJEJ BRYKI KORPIE! Jeżeli chcesz kupić podwózkę to wskakuj na tylne siedzenie i wypisuj czek na terapię ciężkiego autyzmu w Skandynawskiej klinice dla mojego młodszego brata! Ale bez moich ludzi, jako zabezpieczanie nie jadę - Krzyknął i spróbował strzelić po nogach Korposzczura. Nie chciał go zabić a jedynie pozbawić mobilności wtedy reszta wyjdzie Abraham wyjmie mu kulki, Sid upewni się, że go nie wycackają a Vadim wynegocjuje warunki. Sam nie da sobie z tym rady!

Nie chciał stracić kumpli to za duży hazard żeby ryzykować Paczkę życie i przyszłość dla młodszego brata, którego nienawidził, Jeżeli zastrzeli go tutaj to pójdzie do paki, bo jest za dużo świadków a Korporacje są najgorszym gangiem, jaki istnieje... Ale jeżeli sprzeda się sam to Korporacja go pewnie wycycka albo da mu na waciki i powie żeby się cieszył, że żyje wtedy zostanie bez kumpli i bez kasy.

Nawet jakby się udało to i tak nie miałby, po co żyć!

" Wierność przyjaciołom oznaczała wzajemność przyjaciół."

Nie mógł robić interesów bez nich.

Trzecia wersja posta dawno już nie pamiętam takich emocji w sesji


 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 01-05-2020 o 14:52.
Brilchan jest offline  
Stary 01-05-2020, 15:33   #157
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulica przed domem Razora, 3 listopada 2021, 21:08

Rozdarty emocjami, których ogrom i złożoność były znane tylko jemu samemu, Arthur Lee zrobił coś, co pozornie wydawało sobie absolutnie przeczyć – zaproponował mężczyźnie w garniturze podwózkę w wybrane przez niego miejsce w zamian za sowitą zapłatę, po czym do niego strzelił, nim jeszcze przebrzmiały ostatnie słowa propozycji.

Drzwi od strony kierowcy wciąż pozostawały otwarte, inaczej technik nie zdążyłby opuścić szyby, by oddać strzał bez ryzyka pokaleczenia odłamkami szkła. Obniżając lufę Streetmastera Lee strzelił w prawą nogę człowieka korporacji mierząc w punkt położony tuż nad kolanem. Miał czystą linię ognia z doskonałą widocznością, z celem nawet nie próbującym uników.

Dailung rzygnął płomieniem wylotowym, łuska odbiła się z trzaskiem od krawędzi otwartych drzwi szoferki. Dziesięciomilimetrowy pocisk ugodził faceta w garniturze dokładnie tam, gdzie Lee sobie zaplanował, wszedł gładko w ciało korporacyjnego sprintera.

Nie spowalniając go nawet na ułamek chwili, nie wytrącając z równowagi. Kula ugrzęzła w ciele korpa z dziwnym metalicznym klangiem, którego źródła Lee nie miał już czasu domniemywać.

Facet trzymał srebrzysty neseser w prawej ręce, lewą miał wolną. Tą lewą właśnie złapał za sterczący mu przed nosem kant drzwi samochodu i wyrwał je zwinnym ruchem z futryny pośród przeraźliwego zgrzytu dartego metalu. Odsłonięty w ułamku sekundy kierowca furgonu strzelił raz jeszcze w rozpaczliwej próbie powstrzymania szalonego napastnika, ale targany przez korpa Uaz zakołysał się tak silnie na wysłużonych resorach, że Streetmaster wypalił prosto w kokpit wozu, roztrzaskując w drobny mak plastikową pokrywę szybkościomierza.

A potem wypielęgnowana twarz mężczyzny znalazła się kilka centymetrów od oczu uwięzionego w siedzeniu technika.

Facet z neseserem w końcu się odezwał. Mówił bardzo przyjemnie brzmiącym głosem, jakby żywcem skopiowanym z telewizyjnej reklamy, na dodatek z eleganckim akcentem człowieka pochodzącego z wyższych sfer.

- Wypierdalaj, śmieciu – oznajmił tak lekko i wdzięcznie jakby proponował Arthurowi filiżankę herbaty, miażdżąc jednocześnie gołą dłonią lufę jego pistoletu z siłą hydraulicznej zgniatarki.
 
Ketharian jest offline  
Stary 01-05-2020, 15:43   #158
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Salon Razora, 3 listopada 2021, 21:07

Powiększony do rozmiarów areodyny vaporator nie dość, że rozsadził budynek, choć nędznej rudery nie było co żałować, to wypluł z wnętrza pasażerów. Oniemiały z wrażenia Dick zamarł przez moment, potrzebny cyborgowi do uporania się z zbyt ruchomymi niedobitkami gangu. Wybór celów i precyzja działań chromowanego żołnierza upewniały Dickensa, że podjęta taktyka nieruchu jest choć przez chwilę skuteczna, jego własny pistolet, który mógł być odpowiednią bronią przeciw boosterom, wydał mu się niedorzeczną dziecięcą zabawką. Właściwie jedyny ruch wykonała żuchwa, kiedy rozluźnione mięśnie twarzy pozwoliły jej swobodnie opaść, tworząc w obliczu mężczyzny wielki krater będący w rzeczywistości szeroko rozwartymi ustami, z których wypełzł różowy, gruby język, ukoronowany długą nitką zwisającej flegmy.

Medyk nie mógł zdecydować się, czy uległ wyglądającym na hiper realne halucynacjom, czy może wszystko jest tylko virtualnym snem, który zaprogramował, a kompletnie o nim zapomniał, nierealność podkreślały malownicze sceny dekapitacji kolejnych Patatos, czynione przez tak ważone i oszczędne, jak i skuteczne ruchy zabójcy. Kolejni gangsterzy zmieniali się w abstrakcyjne plamy czerwieni, a wszystkiemu towarzyszył nieprzerwany pisk, całe dźwiękowe tło zaklęte w jeden nieprzyjemny ton. Niesiony instynktami Abraham wiedział, że bez względu na prawdę, za realne trzeba przyjąć to co odbierały zmysły.

Wykorzystując sekundę, na którą borg zniknął za kadłubem matowo czarnej maszyny, ciemnoskóry młodzian przerwał pętającą go hipnozę i dał nura przez ziejące świeżością okno. - Nura - krzyczał do ruska, choć sam nie słyszał własnego głosu. Zaraz położył się płasko na glebie, tuż przy ocalałej ścianie. Wściekły, że nie zrobił tego wcześniej próbował wpiąć kable z Simby do czaszki, ale trzęsące się dłonie nie radziły sobie z gniazdkiem telefonu skrywającym łącza, nic dziwnego skoro biomonitor pokazywał puls 132. Kiedy wreszcie mu się udało, pisk zelżał, a przełączony na mikrofon smartfona Abi łapał szczątki dźwiękowego tła. Stawało się to już regułą, że wpięcie i połączenie z zewnętrznym implantem, którym był Atraktor Siły, sprowadzało na mężczyznę poczucie bezpieczeństwa i opanowanie. Z bezpiecznej pozycji mógł przynajmniej próbować ocenić sytuację.
 
Nanatar jest offline  
Stary 01-05-2020, 15:54   #159
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Wyskakuj z kasy albo sam wypierdalaj! - Odpowiedział Arthur lewą ręką wyciągnął z kabury na nodze swój ulubiony radziecki klucz marki Chrom Vanadinium i spróbował trzasnąć nim wrednego Korpa w skroń.

Teraz cieszył się, że jednak nie próbował samodzielnie robić za taksówkę typek nie sprawiał wrażenia jakby dotrzymywał umów z kimś z po za swojej kasty.

Przeleciało mu przed oczami całe życie nie sądził żeby przetrwał najbliższych kilka minut, ale wiedział, że podjął dobrą decyzje to jest kurwa Ameryka gdzie masz prawo zajebać każdego, kto podniesie rękę na twoją własność!

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 01-05-2020 o 15:58.
Brilchan jest offline  
Stary 02-05-2020, 13:32   #160
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Podwórze przed hacjendą Los Patatos; 3 listopada 2021, 21:08

Podstępny czas od tysiącleci wymykający się ludzkości z ram, które ta próbowała mu narzucić, zapisać, zmierzyć i gwałcić drepcząc wte i we wte, bez względu na sztuczne ramy godzin, miesięcy i lat mierzących momenty od narodzin do śmierci, czas figlarz, oszust zmysłów igrał z Abrahamem, potęgując dezorientację. Rozciągał się i niespodziewanie kurczył, nabierał prędkości na odwróconym atraktorze mobilności, lub wariacji wersji przyszłości. Dick wyskoczył, obrócił się i rozdygotanymi dłońmi zapiął złącza do niewrażliwej na psychiczne wstrząsy protezy, obraz wyostrzył, puls zwolnił, ale minęły eony, a Vadim wciąż pozostawał w środku. Jeszcze chwilę wcześniej pozbawiony siły wspomagającej elektroniki, nie odważyłby się podnieść głowy wyżej gruntu, z wpiętym Simbą czuł się jakoby półbogiem, każdy ruch, każda myśl płynęły we właściwym kierunku z matematyczną dokładnością.

Taksując zmysłami zdewastowany budynek, zrujnowany trawnik, panikę pobliskich mieszkańców, przywołując w pamięci jak na nagraniu video burdelową imprezę, przygniecionych i usuniętych przez assassina gangsterów aproksymował moment ostateczny przybycia służ porządkowych i szanse całkowitej eliminacji gangu.

Wieprz. Szeroko uśmiechnięty pysk psa pojawił się w oknie powyżej głowy Dicka, rzut oka na okolicę upewnił mężczyznę, że może unieść ciało, Abi uklęknął wysoko, wyciągnął przed siebie grubą deskę oderwaną od niezidentyfikowanej szopy i wcisnął Wieprzowi w groźny najeżony zębiskami uśmiech. Lubili się z Wieprzem, co psina często okazywała uczepiając się nogi medyka, ale w tamtej chwili mężczyzna wolał nie ryzykować spotkania ze szczękami przerażonego pitbulla. Wieprz zacisnął odruchowo dechę w miażdżącym ścisku paszczy, co pozwoliło Abrahamowi bezpiecznie ewakuować go na zewnątrz, okręcił sprawnie smycz przy nodze i podczas gdy pitbull wyładowywał frustrację na nieszczęsnej desce, czarny pomógł wydostać się ze środka koledze, nie darował sobie naturalnie zlustrowania jeszcze raz wnętrza salonu.

Położył zdezorientowanego Smirnova na chłodnej glebie w pierwszych kroplach ciepłego kwaśnego deszczu, Wieprz zdekapitował sztachetę i z entuzjazmem kogoś kto odzyskał ukochaną osobę wylizywał twarz swego pana. Tymczasem napędzany multiświadomością netu Dick, naciągnąwszy na głowę kaptur, powrócił do obserwacji okolicy najpierw własnymi oczyma, by za raz zagłębić się w oceanie informatycznej sieci, mając nadzieję, że szybko znajdzie sensacyjne nagłówki, lub raporty o katastrofach.

Wszystko zależy od tego co zobaczy, lub znajdzie w śmietniku informacyjnym

 
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172