- No dobra, z tymi odciskami chuja zdziałamy – rzekła Sigrun, której palce bębniły na klawiaturze laptopa. - Musimy zrekonstruować, gdzie ten Malcolm przebywał, zanim zszedł. Jak dla mnie to prosta sprawa, styknie sprawdzić w miejscu, gdzie odszedł do Krainy Wiecznych Łowów. Jestem pewna, że zanim rozstał się ze swoim nędznym życiem nerda, zdychał dwie godziny i szamotał się, a to znaczy, że zostawił w ciul odcisków palców w miejscu, gdzie konał. Musimy się tam przejść i zebrać, co tam z niego zostało.
Sigrun odpaliła papierosa.
- Jeśli nie znajdziemy tam odcisków albo nie wykminimy, gdzie ten gościu ostatnio przebywał, raczej nici z weryfikacji odcisków i będzie to część systemu, do której będę musiała zrobić włam. Jakoś. Nie myślałam o tym jeszcze, jak to zrobić, ale – kurwa! - z drugiej strony, moje myśli nie wybiegają jakoś zbytnio poza next fajek i next speed, tehehehe. Zanim jednak ogarniemy to gówno, musimy podładować ten chip
Po czym zaczęła przetrząsać regały i półki w poszukiwaniu ładowarki.
Po pewnym czasie, kiedy tylko monitor laptopa z samochodu rozjarzył się, Sigrun podeszła do niego i spróbowała się zalogować.
- O, tu, ten teges, patrz, kurwa, ino se odspawam – rzekła Sigrun, nagle przejęta kolejnym laptopem, wyjęła jednego peta z ust i włożyła w nie kolejnego, odpalając z niedopałka, który wyrzuciła za siebie.
- Może ten laptacz będzie wiedział, gdzie przebywał nasz denat, zanim stał się, no wiecie, denatem.
Po czym zabrała się do pracy także i nad tym urządzeniem.