Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2020, 13:32   #160
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Podwórze przed hacjendą Los Patatos; 3 listopada 2021, 21:08

Podstępny czas od tysiącleci wymykający się ludzkości z ram, które ta próbowała mu narzucić, zapisać, zmierzyć i gwałcić drepcząc wte i we wte, bez względu na sztuczne ramy godzin, miesięcy i lat mierzących momenty od narodzin do śmierci, czas figlarz, oszust zmysłów igrał z Abrahamem, potęgując dezorientację. Rozciągał się i niespodziewanie kurczył, nabierał prędkości na odwróconym atraktorze mobilności, lub wariacji wersji przyszłości. Dick wyskoczył, obrócił się i rozdygotanymi dłońmi zapiął złącza do niewrażliwej na psychiczne wstrząsy protezy, obraz wyostrzył, puls zwolnił, ale minęły eony, a Vadim wciąż pozostawał w środku. Jeszcze chwilę wcześniej pozbawiony siły wspomagającej elektroniki, nie odważyłby się podnieść głowy wyżej gruntu, z wpiętym Simbą czuł się jakoby półbogiem, każdy ruch, każda myśl płynęły we właściwym kierunku z matematyczną dokładnością.

Taksując zmysłami zdewastowany budynek, zrujnowany trawnik, panikę pobliskich mieszkańców, przywołując w pamięci jak na nagraniu video burdelową imprezę, przygniecionych i usuniętych przez assassina gangsterów aproksymował moment ostateczny przybycia służ porządkowych i szanse całkowitej eliminacji gangu.

Wieprz. Szeroko uśmiechnięty pysk psa pojawił się w oknie powyżej głowy Dicka, rzut oka na okolicę upewnił mężczyznę, że może unieść ciało, Abi uklęknął wysoko, wyciągnął przed siebie grubą deskę oderwaną od niezidentyfikowanej szopy i wcisnął Wieprzowi w groźny najeżony zębiskami uśmiech. Lubili się z Wieprzem, co psina często okazywała uczepiając się nogi medyka, ale w tamtej chwili mężczyzna wolał nie ryzykować spotkania ze szczękami przerażonego pitbulla. Wieprz zacisnął odruchowo dechę w miażdżącym ścisku paszczy, co pozwoliło Abrahamowi bezpiecznie ewakuować go na zewnątrz, okręcił sprawnie smycz przy nodze i podczas gdy pitbull wyładowywał frustrację na nieszczęsnej desce, czarny pomógł wydostać się ze środka koledze, nie darował sobie naturalnie zlustrowania jeszcze raz wnętrza salonu.

Położył zdezorientowanego Smirnova na chłodnej glebie w pierwszych kroplach ciepłego kwaśnego deszczu, Wieprz zdekapitował sztachetę i z entuzjazmem kogoś kto odzyskał ukochaną osobę wylizywał twarz swego pana. Tymczasem napędzany multiświadomością netu Dick, naciągnąwszy na głowę kaptur, powrócił do obserwacji okolicy najpierw własnymi oczyma, by za raz zagłębić się w oceanie informatycznej sieci, mając nadzieję, że szybko znajdzie sensacyjne nagłówki, lub raporty o katastrofach.

Wszystko zależy od tego co zobaczy, lub znajdzie w śmietniku informacyjnym

 
Nanatar jest offline