Hobgobliny nie wykazywały chęci do współpracy, więc pozbawienie ich życia było - zdaniem Brana - jedynym wyjściem. Powrót i oddanie jeńców w ręce koboldów mogło skazać tę dwójkę na los gorszy od śmierci.
Na szczęście to Amos podjął się tej brudnej roboty..
W międzyczasie Bran zabrał się za oglądanie smoczej fontanny. Dzięki bogom nikt akurat nie wszedł do środka by obmacać posąg, bowiem to, co poleciało z pyska smoka, jeśli było wodą to zdecydowanie ognistą, a kąpiel w niej mogła zaszkodzić zdrowiu i Bran miałby kogoś na sumieniu.
- Pewnie by się nadała do usunięcia zwłok - powiedział. - Mamy może jakieś naczynie, by zabrać trochę?
Ognista fontanna nie była, jak się okazało, jedynym ciekawym obiektem w komnacie. Drugi - drzwi od których wiało chłodem - ozdobiono nie tylko rzeźbami, ale i zagadką.
- Może tamta fontanna ma coś wspólnego z tymi drzwiami? - wyraził przypuszczenie zaklinacz.
Co prawda jak na razie nie miał pojęcia, jak połączyć jedno z drugim, ale chłód kojarzył mu się z zimnem śmierci, a przeciwieństwem chłodu było ciepło, którego w fontannie było aż za dużo.
- Zaraz tam pójdziemy - odparł na słowa kobolda. - Poczekaj chwilę - dodał z naciskiem. Uznał, że jeśli Meepo aż tak się spieszy, to może iść sam.